Zapowiedź rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy

10 lutego 2014, 09:11 | Autor:

piłka

Dobrze zacząć – to zadanie i marzenie każdej drużyny. Cel taki przyświeca także, a nawet przede wszystkim, Widzewowi, który zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i punktów potrzebuje, jak tlenu. Jednak nie tylko na dole toczyć się będzie zażarta walka. Reforma rozgrywek ligowych spowodowała, że ciekawie będzie do ostatniej kolejki i każdy ma o co walczyć.

Oczy całej Polski skupione będą oczywiście na walce o mistrzowski tytuł. Sporym faworytem w tym wyścigu zdaje się być obecny lider, warszawska Legia. „Wojskowi” posiadają mocny i szeroki skład, ale zimą dokonali zmiany na fotelu trenera, co zawsze niesie ze sobą pewną dozę niepewności. Czy Henning Berg poprowadzi legionistów do mistrzostwa? Jesienią wydawało się, że najgroźniejszym konkurentem będzie Górnik. Zabrzanie jednak borykają się ze sporymi problemami organizacyjno-finansowymi, czego nie ukrywa się już nawet w PZPN. W celu ratowania klubowej kasy w Zabrzu z pocałowaniem ręki zaakceptowano ofertę sprzedaży głównego reżysera gry, Krzysztofa Mączyńskiego, który przeniósł się do Chin. Zastąpić ma go dobrze wspominany przy Roosevelta Robert Jeż, który wraca z nieudanej przygody w Lubinie. Dobrą wiadomością jest z pewnością niemal przesądzone pozostanie w drużynie najlepszego ofensywnego gracza, Prejuca Nakoulmy.

Do ww. dwójki dołączyć z pewnością będą chciały również Wisła Kraków i Lech Poznań. „Biała Gwiazda” beż żalu oddała sprawiającego kłopoty Patryka Małeckiego jednocześnie wzmacniając skład Semirem Stilicem, który wraca do polskiej ligi. Z kolei przy Bułgarskiej transferowa cisza. Nie oznacza to jednak, że nic się nie dzieje, bowiem poznaniacy stracić mogą ważne ogniwo w środku pola, Rafała Murawskiego oraz napastnika Bartosza Ślusarskiego. To efekt kar nałożonych na obu graczy, z powodu niesportowego zachowania podczas zgrupowania.

Nieco mniejsze ambicje mają w Chorzowie, ale piąta lokata Ruchu, to i tak wielki sukces dla klubu, który początek sezonu miał wręcz koszmarny. Drużyna prowadzona przez świetnego fachowca, jakim okazał się Jan Kocian, wygrzebała się z kryzysu jednocześnie udowadniając, że aby osiągać przyzwoite wyniki wcale nie trzeba szukać piłkarzy poza Polską (skład „Niebieskich” jesienią składał się wyłącznie z krajowych zawodników).
Chrapkę na dobre miejsce, dające przepustkę gry w grupie mistrzowskiej, mają także w Szczecinie, gdzie wzmocniono skład wspomnianym Małeckim.

Ósemkę na ten moment zamykają dwa beniaminki: Cracovia oraz Zawisza. W przypadku „Pasów” plany pokrzyżować może mini-konflikt wewnątrz drużyny, który trener Wojciech Stawowy musi szybko ugasić. W Bydgoszczy jest jeszcze poważniej, a stosunki na linii klub-kibice można określić mianem małej wojny. Jak kiepska atmosfera wpłynie na zespół, trudno przewidzieć.

Ewentualne potknięcia beniaminków z rozkoszą wykorzystać chcieliby w Białymstoku oraz Gdańsku. Jagiellonia, odkąd zespół zaskoczył pod batutą utalentowanego Piotra Stokowca, notuje niezłe wyniki i będzie chciała dobrą passę podtrzymać także wiosną. Lechia z kolei sposobi się do zmian właścicielskich i pierwsze efekty już widać. Mowa o ciekawych transferach: Macieju Makuszewskim i Zaurze Sudajewie z Tereka Grozny oraz wypożyczonym z Legii Aleksandrze Jagiełło. Ta runda będzie istotna dla trenera Michała Probierza. Mówi się bowiem, że na jego miejsce szykowany jest opiekun Pogoni, Dariusz Wdowczyk.

Miejsce 11 i 12 zajmują obecnie Piast oraz Korona, które zapewne bardziej będą patrzeć za siebie, niż marzyć o wskoczeniu do pierwszej ósemki. Co prawda w Kielcach odżyły nadzieje, na lepsze czasy, bowiem na horyzoncie pojawił się nowy inwestor, ale zdaje się, że to jeszcze nie ten czas. Piast z kolei jest cieniem drużyny z poprzedniego, rewelacyjnego dla gliwiczan, sezonu i musi uważać, żeby nie spaść jeszcze niżej.
Teoretycznie największe szanse na awans do grupy mistrzowskiej, z zespołów nisko lokowanych, ma Śląsk. Wrocławianie zajmują wręcz upokarzającą pozycję i zrobią wszystko, by zmazać plamę z jesieni. Pomóc w tym ma bramkostrzelny Marco Paixao i zdrowy Sebastian Mila, a także pozyskani: pomocnik Tom Hateley i bramkarz Wojciech Pawłowski. Śląsk ma jednak mało czasu na pościg, bowiem do końca sezonu zasadniczego pozostało tylko 9 kolejek.

Na koniec wracamy do Widzewa i jego dwóch największych rywali w walce o zachowanie ekstraklasy, czyli Podbeskidzia Bielsko-Biała i Zagłębia Lubin. Jeżeli historia znów będzie chciała się powtórzyć, to „Górale” znów zanotują fantastyczną wiosnę, a i „Miedziowi” nagle zaczną punktować, zwłaszcza, jeśli prezesi KGHM przygotują odpowiednią premię za utrzymanie. Czy łodzianie są więc bez szan? Na pewno nie! W Bielsku nie ma już Czesława Michniewicza, a także mającego wielki wkład w sukces z poprzedniego sezonu, napastnika Roberta Demjana. Także w Lubinie mogą mieć problem, bowiem fortuna przestała sprzyjać Orestowi Lenczykowi.
Czy transfery dokonane zimą przez Widzew pozwolą podnieść jakość w grze i sprawić, że przeciwnicy poczują na plecach jego oddech? Pozostaje nam wierzyć, że tak. Wielkim darem losu może się wszak dla RTS-u okazać reforma rozgrywek, która zakłada podzielenie zgromadzonych w 30 kolejkach punktów na pół. Różnice zatrą się więc diametralnie i jedno trzeba organizatorom przyznać – liga będzie ciekawa, a każdy mecz będzie pojedynkiem o „sześć punktów”!