Zapowiedź meczu Widzew Łódź – Górnik Łęczna

Widzew Łódź i Górnik Łęczna to rywale, którzy mierzyli się ze sobą między innymi w Ekstraklasie. W sobotę obu drużynom przyjdzie zmierzyć się ze sobą na trzecim poziomie rozgrywkowym. Kto po końcowym gwizdku będzie miał więcej powodów do radości?

Gdyby spojrzeć na tabelę pod kątem aktualnej formy, na wyraźnego faworyta jutrzejszego starcia wyrastają łodzianie. Piłkarze Radosława Mroczkowskiego nie przegrali już od czterech spotkań i choć przed tygodniem w Toruniu lekko rozczarowali, nadal się w niezłej dyspozycji. Nie można tego powiedzieć o gościach. Ekipa z Lubelszczyzny także notuje serię czterech spotkań, z tym że bez zwycięstwa.

Górnik chciał wrócić na właściwe tory już w poprzedniej kolejce, ale dostał srogie lanie. Na własnym boisku spadkowicz z I ligi przegrał 1:3 z Olimpią Grudziądz, spadając w tabeli na siódme miejsce. To lokata zdecydowanie poniżej oczekiwań działaczy, którzy latem przebudowali struktury organizacyjne klubu oraz sam skład, by od razu wrócić na drugi szczebel.

Kadra łęcznian została wyraźnie odmłodzona, a do tego znanemu z ekstraklasowych boisk prezesowi Veljko Nikitoviciowi udało się zatrzymać w drużynie swoją największą gwiazdę. Co prawda Patryk Szysz został sprzedany do Zagłębia Lubin, ale górnicy zagwarantowali sobie wypożyczenie zwrotne co najmniej do końca bieżącej rundy. Jak obecność 20-letniego napastnika jest ważna dla drużyny, świadczą suche liczby. W poprzednim sezonie zdobył on 10 bramek w 33 występach w I lidze. Poziom niżej w 8 grach ustrzelił już 5 goli!

W zespole Górnika znaleźć można także kilku graczy z ekstraklasową przeszłością. Od dziewięciu lat bramki strzeże Sergiusz Prusak. Golkiper stał się już żywą legendą klubu, choć ostatnio miejsce między słupkami przejął młodszy kolega – Damian Podleśny. Stracił on jednak w ostatnich dwóch meczach aż pięć goli, więc możliwy jest powrót doświadczonego zawodnika. Defensywą mógłby kierować Paweł Sasin, a bramki strzelać Przemysław Pitry, ale ten pierwszy rzadko pojawiają się na boisku, a drugi wcale, bo rozwiązał umowę. Rafał Wójcik stawia więc na innych. Między innymi na testowanych latem w Widzewie Igora Korczakowskiego i Kamila Bętkowskiego.

Opiekun łęcznian ma jednak duży ból głowy. Jak podaje oficjalna witryna, kontuzjowani są dwaj podstawowi piłkarze: obrońca Bartosz Walencik oraz napastnik Jakub Chrzanowski. Gdyby nie mogli wystąpić przy Piłsudskiego, prawdopodobnie zastąpią ich Tomasz Midzierski (dołączył do zespołu niedawno) oraz Paweł Wojciechowski.

Kto będzie starał się zatrzymać Szysza i spółkę? Choć do zdrowia wrócił już Sebastian Kamiński, a kontrakt podpisał Tomasz Wełna, linia defensywna raczej nie ulegnie przebudowie. Widzewiacy zagrali w Toruniu za zero z tyłu, więc wątpliwym jest, aby Mroczkowski chciał burzyć tę konstrukcję. Inaczej będzie w dwóch innych formacjach.

Na pewno przeciwko Górnikowi nie zobaczymy Simonasa Pauliusa, który od kilku dni przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Litwy. Można w ciemno zakładać, że w środku pola zastąpi go jutro Maciej Kazimierowicz, który przeciwko Elanie nie zagrał ani minuty. Kibice zastanawiają się także, którzy z nowo pozyskanych ostatnio zawodników znajdą się w wyjściowej jedenastce. Największe szanse zdaje się mieć Filip Mihaljević. Szkoleniowiec Widzewa nie ukrywa, że nie jest zadowolony z Daniela Świderskiego i Roberta Demjana. Dlatego… obu nie włączył nawet do meczowej kadry!

Pytanie, kto będzie partnerował chorwackiemu napastnikowi. Jeśli trener zdecyduje się pozostawić w napadzie Konrada Gutowskiego, miejsce w pierwszym składzie zachowa Marek Zuziak. Słowacki skrzydłowy zagrał jednak ostatnio bardzo słabe zawody, co może oznaczać powrót „Gutka” do drugiej linii. Mihaljević zagrałby wówczas w przodzie albo z Kacprem Falonem, albo z jednym z dwójki sprowadzonych przed kilkoma dnami, czyli Niką Kwantalianim lub Przemysławem Banaszkiem. Obaj nie zagrali jednak w tym sezonie jeszcze ani razu, więc możliwe, że będą ostrożnie wprowadzani do składu. Postawimy więc na Falona, który tak, jak Radosław Sylwestrzak, będzie jutro obchodził urodziny. Być może doczeka się prezentu.

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:10. Wszystko wskazuje na to, że obejrzy je maksymalna możliwa liczba widzów. Nie będzie to jednak 18 tysięcy, ponieważ do Łodzi wybierają się kibice Górnika Łęczna. Zajmą jednak około 1/3 swojego sektora, więc o komplecie tym razem nie ma mowy.

Przewidywane jedenastki:

Widzew:
Wolański – Kozłowski, Sylwestrzak, Zieleniecki, Pięczek – Michalski, Kazimierowicz, Kristo, Gutowski – Falon – Mihaljević

Górnik:
Prusak – Pisarczuk, Walencik (Midzierski), Rogala, Zagórski – Sosnowki, Łuszkiewicz – Dzięgielewski, Korczakowski, Szysz – Chrzanowski (Wojciechowski)