Zapowiedź meczu Sandecja Nowy Sącz – Widzew Łódź
15 sierpnia 2014, 20:27 | Autor: RyanStawką sobotniego meczu pomiędzy Sandecją a Widzewem będzie pierwsza wygrana w tym sezonie. Obu drużynom jak dotąd nie udało się sięgnąć po trzy punktu. Bliżej byli biało-czarni, ale fatalnie wykonywali rzuty karne w meczu z GKS Tychy. Dla łodzian to kolejna próba na przerwanie kompromitującej serii wyjazdowej.
Niedługo miną haniebne dwa lata, odkąd piłkarzom Widzewa dane było świętować ligową wygraną poza domem. Miało to miejsce w październiku 2012 roku w Gliwicach, a skromne zwycięstwo 1:0 w Warszawie z Ursusem (w meczu Pucharu Polski) nie pomaga zniekształcić obrazu – wstyd był i ciągle jest.
Nowy Sącz, to dla łodzian miejsce o podwójnym znaczeniu. Z jednej strony kojarzyć się może z efektownym zwycięstwem „na wodzie”, pieczętującym drugi z rzędu awans do ekstraklasy. Z drugiej, w zespole nie ma już ani jednego piłkarza, który pamiętać może tamto spotkanie. Są natomiast ci, którzy na boisku Sandecji grali przed rokiem. W meczu pucharowym Widzew przegrał w rzutach karnych, tak więc grono zawodników, którzy grali w tamtym spotkaniu, nie ma najlepszych wspomnień.
Tamta wygrana pozwoliła jutrzejszym gospodarzom wyzbyć się resztek respektu przed utytułowanym rywalem i nabrać przekonania, że są absolutnie do pokonania. Skoro Widzew spadł do strefy spadkowej I ligi, to znaczy, że celem w starciu z nim będzie wyłącznie walka o wygraną. Dla biało-czarnych byłaby to premierowa wygrana w tym sezonie, bowiem jak na razie jedynie dzielili się oni punktami. O ile punkt przywieziony z Gdyni przyjęty był ze zrozumieniem, to już remis w inauguracyjnym meczu z tyskim GKS-em pozostawił po sobie duży niedosyt. Głównie ze względu na fakt, iż podopieczni słowackiego trenera, Jozefa Kostelnika, nie wykorzystali wówczas aż dwóch rzutów karnych. Z jedenastu metrów mylili się eks widzewiak, Łukasz Grzeszczyk oraz Matej Nather, rodak szkoleniowca.
Nie lepiej udała się Sandecji środowa potyczka z GKS Bełchatów. Po golu Michała Maka została ona wyeliminowana z rozgrywek o Puchar Polski, a na dodatek Kostelnik wykorzystał siły większości podstawowych zawodników. Nie ma jednak co szukać przewagi w postaci zmęczenia. Po wspominanym pucharowym meczu z Widzewem sądeczanie, po rozegraniu regulaminowych 90 minut oraz dogrywki, udali się na drugi koniec kraju, do Świnoujścia, i dwa dni później nie przegrali z Flotą.
Trener Włodzimierz Tylak musi więc liczyć na to, że jego zespół będzie lepszy w grze w piłkę, a nie w przygotowaniu fizycznym. Najlepiej byłoby połączyć obie te kwestie i tak przygotować drużynę taktycznie, by ta wykorzystała trudy gry przeciwnika w środku tygodnia. Po tym, co zobaczyliśmy w starciu z Dolcanem, o taktykę widzewiaków można się jednak bać. Pozostaje mieć nadzieję, że szkoleniowiec wyciągnął błędy z poprzednich gier i odpowiednio ułoży swój zespół.
Kadrowo sytuacja prezentuje mu się dość dobrze. Co prawda autokar nie zabrał na swój pokład trzech kontuzjowanych zawodników, ale nie są to akurat gracze, którzy mogliby być osłabieniem. Mateusz Ławniczak był tylko rezerwowym, Michał Przybyła zagrał ogon w Katowicach, a Mateusz Broź był cieniem piłkarza w dwóch pierwszych kolejkach. Widzew został jednak wzmocniony dwójką graczy: do Łodzi dotarł w końcu certyfikat Dino Hamzica, a szansę występu może mieć też Veljko Batrovic.
Wszyscy w drużynie liczą też na powrót starego Eduardsa Visnakovsa, dla którego będzie to najprawdopodobniej ostatni mecz w czerwono-biał0-czerwonych barwach. Łotysz jest blisko transferu do Ruchu Chorzów, gdzie już w poniedziałek będzie przechodził testy medyczne. Czas, by w końcu coś strzelić i odpowiednio pożegnać się z Widzewem.
Przewidywane jedenastki:
Sandecja:
Kozioł – Makuch, Szufryn, Cicman, Frańczak – Grzeszczyk, Nather – Danek, Urban, Bębenek – Traore
Widzew:
Krakowiak – Kozłowski, Nowak, Mroziński, del Toro – Kwiek, Augustyniak, Kasprzak, Wrzesiński – Duda – Visnakovs