Zapowiedź meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała – Widzew Łódź
22 maja 2014, 09:23 | Autor: RyanWidzew jeszcze nie spadł z ligi, ale degradacja może stać się faktem już dziś. Żeby choć na jeden dzień przedłużyć jakiekolwiek nadzieje, łodzianie muszą wygrać pierwszy mecz wyjazdowy od października 2012 roku i pierwszy w historii spotkań z Podbeskidziem na szczeblu ekstraklasy. Czy to jeszcze jest możliwe?
Sytuacja widzewiaków w tabeli jest tragiczna. Aby dotrwać do następnej kolejki jeszcze bez łatki spadkowicza, piłkarze Artura Skowronka muszą wygrać wieczorem z Podbeskidziem, a jutro trzymać kciuki za Zagłębie i Koronę. Jeśli Cracovia i Piast jednocześnie wygrają swoje mecze, to nawet wygrana w Bielsku-Białej nic nie da.
Najpierw jednak trzeba zrobić wszystko, by w czwartek sięgnąć po trzy punkty, a nie będzie to proste zadanie. Naszpikowana ligowymi wyjadaczami drużyna „Górali” nie przegrała na własnym boisku od września ubiegłego roku. A z bielskiego stadionu bez punktów wracały takie ekipy, jak Legia i Lechia, a tylko remis wywozili Lech czy Ruch. Widzew powinien spróbować wykorzystać ewentualne rozluźnienie Podbeskidzia, które jest niemal pewne utrzymania. To sytuacja odwrotna do tej, z jaką mieliśmy miejsce w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. Wówczas to widzewiacy, pewni ligowego bytu, podejmowali drużynę z Beskidów i polegli na swoim stadionie 0:1, co gościom dało utrzymanie „last minute”. Teraz role się odmieniły, ale żeby zachować status ekstraklasowca, trzeba wygrać aż trzy mecze i do tego spoglądać na konkurencję.
Oprócz utrzymania swojej drużyny w gotowości bojowej, Leszek Ojrzyński musi także znaleźć zastępcę dla zawieszonego za kartki Franka Adu Kwame. Jego miejsce na lewej obronie zajmie wracający do formy po kontuzji Przemysław Pietruszka lub przesunięty ze środka defensywy zostanie Błażej Telichowski, którego z kolei na stoperze zmienić może wracający po kartkowej pauzie eks-widzewiak, Bartłomiej Konieczny. Wciąż poza grą znajduje się też najlepszy strzelec bielszczan, Marek Sokołowski – nie wiadomo, czy znajdzie się w składzie na wieczorne spotkanie.
W Widzewie wszyscy zapewniają, że nie tracą wiary w utrzymanie, chociaż sytuacja jest katastrofalna. Pora jednak przejść od słów do czynów, bo inaczej podróż do Łodzi będzie przebiegać w bardzo smutnych nastrojach. Cała drużyna liczy przede wszystkim na skuteczność Eduardsa Visnakovsa, który w ostatnich dwóch spotkaniach wypadł słabo, co przełożyło się na zdobycie ledwie punktu.
Trener Skowronek będzie musiał podjąć decyzję, którego z trójki: Kevin Lafrance – Jonathan de Amo Perez – Marek Wasiluk wystawić do gry u boku Krystiana Nowaka. Na pozostałych pozycjach nie należy spodziewać się rewolucji, a miejsce na prawej pomocy chyba znów przypadnie Alexowi Bruno, który w starciu z Jagiellonią pokazał strzeleckiego nosa.
Łodzianie będą musieli radzić sobie bez czterech zawodników: kontuzjowanych Veljko Batrovica i Marcina Kikuta, a także Alena Melunovica i zawieszonego za czerwoną kartkę Rafała Augustyniaka.
Podbeskidzie może matematycznie zapewnić sobie dziś utrzymanie i przedłużyć długą serię meczów bez porażki przed własną publicznością. Widzew z kolei musi wygrać, by choćby do piątku wieczór przedłużyć sobie i kibicom emocje.
Pierwszy gwizdek Marcina Borskiego o godz. 20:30.
Przewidywane jedenastki:
Podbeskidzie:
Zajac – Górkiewicz, Konieczny, Pietrasiak, Telichowski – Sloboda, Łatka – Stąporski, Iwański, Chmiel – Pawela
Widzew:
Wolański – Leimonas, Perez, Nowak, Mroziński – Kasprzak, Okachi – Alex Bruno, Cetnarski, Kaczmarek – E. Visnakovs