Zapowiedź meczu Cracovia – Widzew Łódź

Po dwóch tygodniach przerwy drużyna Widzewa wraca do ligowej rywalizacji. Drugą część rundy wiosennej zacznie od wyjazdowej potyczce z Cracovią. Czy tak, jak jesienią, wszystko co najlepsze zacznie się od meczu z „Pasami”?

Była 9. kolejka Ekstraklasy i dziewiąty dzień dziewiątego miesiąca w roku. Cyfra dziewięć sprzyjała łodzianom, którzy po porażce z Lechem Poznań zagrali o wiele lepsze zawody, w pełni kontrolując starcie z krakowianami. Wynik w pierwszej połowie otworzył Dominik Kun, a ustalił po przerwie strzałem z rzutu karnego Marek Hanousek. Po tym spotkaniu zespół Janusza Niedźwiedzia złapał wiatr w żagle. Nie przegrał sześciu kolejnych pojedynków, w pięciu z nich nie tracąc gola. To głównie właśnie tamta seria pozwoliła skończyć rok na fenomenalnym, trzecim miejscu.

Po podium dziś nie ma już śladu. Choć strata do „pudła” nie jest ogromna, aktualna dyspozycja czerwono-biało-czerwonych skutecznie sprowadziła kibiców na ziemię, sugerując im, że marzenia o europejskich pucharach muszą raczej odłożyć na kiedy indziej. Nie może być inaczej, kiedy drużyna Niedźwiedzia w ośmiu meczach wygrywa tylko raz, strzelając zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry. Na smak trzech punktów fani czekają już od czterech spotkań i choć nie mają prawa narzekać na pozycję w tabeli, chcieliby znów poczuć dumę z gry swoich ulubieńców.

Niedzielny rywal jest jednak w bardzo podobnym położeniu. Cracovia także nie wygrała od czterech kolejek, a do widzewiaków tracą tylko trzy punkty. Przy zwycięstwie minimum dwiema bramkami gospodarze mogą więc nawet przeskoczyć RTS. Pytanie, czy będą potrafili. Z jednej strony piłkarze Jacka Zielińskiego dobrze radzą sobie na swoim boisku, ale z drugiej gościom lepiej idzie na wyjazdach. Problemem krakowian jest także absencja aż trzech zawodników, zawieszonych za kartki. W gronie tym jest m.in. urodzony w Łodzi napastnik Patryk Makuch. Z pewnością uwagę zwrócić trzeba za to na Michała Rakoczego, najlepszego strzelca drużyny, czy wysoką linię obrony, z którą kłopoty będą przy stałych fragmentach gry. Największą gwiazdą, choć święcącą coraz słabszym blaskiem, jest Jewhen Konoplyanka, były gracz Szachtara Donieck, Sewilli czy Schalke 04.

Pełnego komfortu nie ma także Niedźwiedź. Największą bolączką jest obecnie ograniczony wybór na skrzydłach. Wciąż niegotowi do gry są bowiem dwaj wahadłowi: Fabio Nunes i Mato Milos. Na domiar złego bardzo późno ze zgrupowania reprezentacji Łotwy wrócił Andrejs Ciganiks i jego występ jutro od pierwszej minuty jest praktycznie wykluczony. Ponownie będzie musiał zastąpić go Dominik Kun, a na prawej stronie powinien operować Paweł Zieliński. Stabilnie wygląda blok obronny, z Patrykiem Stępińskim, Serafinem Szotą i Mateuszem Żyro. Niektórzy zastanawiają się, czy nie dojdzie czasem do zmiany w bramce, ale w posadzenie Henricha Ravasa na ławce na razie nie chce nam się wierzyć. Szansę występu w środku pola, u boku Marka Hanouska, może znów otrzymać chwalony Juljan Shehu. Kto będzie odpowiadał za atakowanie? Pewniakami do gry wydają się być Bartłomiej Pawłowski i Jordi Sanchez. Trzecie miejsce mógłby zająć Ernest Terpiłowski, ale są wątpliwości co do jego stanu zdrowia. Niewykluczone więc, że Widzew znów zagra bez młodzieżowca.

W trakcie przerwy reprezentacyjnej łodzianie zagrali sparingowo z Jagiellonią Białystok. Wygrali po bramkach Juliusza Letniowskiego i Filipa Zawadzkiego, sami nie stracili gola, więc z pewnością humory w szatni uległy małej poprawie. Cracovia nie skorzystała z wolnego terminu i zrobiła sobie wolne. Czyja strategia okaże się lepsza 2 kwietnia?

Mecz Cracovii z Widzewem rozpocznie się o godzinie 15:00, a poprowadzi je Damian Sylwestrzak. Na trybunach zabraknie kibiców gości ze względu na zakaz wyjazdowy. Nie zabraknie za to przedstawicieli WTM, którzy przeprowadzą dla Was tradycyjną Relację LIVE. Zawody będzie można śledzić na antenie Canal+ Sport, za to komentarza z nich wysłuchać w rozgłośni RadioWidzew.pl.