Zapowiedź 34. kolejki Ekstraklasy
27 maja 2023, 12:23 | Autor: RyanSezon 2022/2023 w Ekstraklasie dobiega końca. Przed nami już ostatnia kolejka, która zadecyduje o finalnym kształcie tabeli. Wyłoni brązowego medalistę oraz trzeciego spadkowicza. Na kilku stadionach wciąż może być gorąco.
Emocje zaczną się w teorii równocześnie na wszystkich dziewięciu boiskach. Ostatnia seria gier toczyć się będzie równolegle w ramach tzw. multiligi. Początek spotkań wyznaczano na godz. 17:30, więc na kilku ławkach trenerskich zapewne będzie miał miejsce stały nasłuch tego, co dzieje się u konkurencji. Zagrożone spadkiem do I ligi wciąż są matematycznie cztery drużyny, w dodatku trwać będzie rywalizacja o finisz na najniższym stopniu podium.
Analizując zestaw par ostatniej kolejki, zaczynamy alfabetycznie od wizyty na stadionie Cracovii. Przy Kałuży mogą polać się dziś łzy, ponieważ „Pasy” podejmować będą znajdującą się w najtrudniejszym położeniu Wisłę Płock. Gdyby gościom udało się wygrać, do utrzymania będą potrzebowali co najmniej remisów w wykonaniu Śląska Wrocław i Korony Kielce. Jeżeli
„Nafciarze” zremisują lub przegrają w Krakowie, sensacja stanie się faktem i dojdzie do degradacji! Da gospodarzy stawką meczu jest co najwyżej awans w końcowej tabeli (maksymalnie na 7. miejsce) lub uniknięcie osunięcia się w niej niżej (w najgorszym przypadku na 13. miejsce).
W Poznaniu także mają o co grać. Ustępujący mistrz nie ma pewności, czy skończy rozgrywki na podium. Jeśli pokona bezpieczną już Jagiellonię Białystok, będzie mieć brązowy medal, ale jeżeli Lech zgubi punkty, może stracić trzecie miejsce tuż przed metą. Remis może być niewystarczający.
Emocji spodziewać można się także w Warszawie. Co prawda Legia ma już pewne wicemistrzostwo, ale po ostatniej porażce ze spadkowiczem piłkarze Kosty Runjaicia być może będą chcieli się zrehabilitować. Dużo więcej znaczenia to spotkanie ma jednak dla gości. Śląsk Wrocław wygrywając w stolicy będzie w 100% pewny utrzymania. Jeśli zremisuje lub przegra, będzie musiał liczyć na potknięcie Wisły lub Korony.
Legnica będzie świadkami jednego z najmniej atrakcyjnych spotkań, patrząc pod kątem jego stawki. Miedź od dawna wie, że skończy sezon na ostatnim miejscu, a Górnik zagra co najwyżej o kontynuację świetnej wiosennej serii. Zabrzanie mogą też zostać spaść z 6. na 7. miejsce. Nic innego im już nie grozi. Równie mało emocjonująco powinno być w Gliwicach. Zespół Piasta na pewno będzie finiszować jako piąty w sezonie, a Lechia Gdańsk będzie przedostatnia.
W Szczecinie rozegra się drugi mecz będący częścią korespondencyjnego pojedynku o trzecie miejsce. Pogoni remis nic nie da. Musi bezwzględnie pokonać Radomiaka i liczyć, że zwycięstwo wymknie się z rąk „Kolejorzowi”. W innym wypadku skończą rozgrywki tuż za podium. Radomianie z kolei mogą poprawić się o jedną pozycję, albo pogorszyć o dwie.
Trofeum za mistrzostwo Polski odbierze dziś, podczas swojej „koronacji”, Raków Częstochowa. Mecz z Zagłębiem Lubin będzie więc prestiżowy – nowemu mistrzowi nie wypada stracić punktów. To ważna potyczka także ze względu na pożegnanie trenera Marka Papszuna, który poprowadzi gospodarzy po raz ostatni po siedmioletniej kadencji. „Miedziowi” zrobią wszystko, by zepsuć rywalom ten dzień. Zwłaszcza, że drużyna Waldemara Fornalika może awansować jeszcze w tabeli o dwa miejsca.
Teoretycznie niepewna ekstraklasowego bytu jest również Stal. W Mielcu musiałoby dojść jednak do olbrzymiego kataklizmu, by pożegnać się z elitą. Miejscowy muszą przegrać z Wartą Poznań, przy jednoczesnych zwycięstwach Korony, Śląska i Wisły. Scenariusz więc bardzo skomplikowany, ale w futbolu wszystko może się zdarzyć. Dla rewelacji sezonu, czyli piłkarzy Dawida Szulczka, spotkanie ma znaczenie zarówno z punktu widzenia końcowego miejsca w stawce (możliwe jest 6. lub nawet 10.), jak i przełamania serii pięciu meczów bez zwycięstwa.
Na koniec naszej zapowiedzi wizyta w Łodzi, która ostatnio jest bardzo gościnnym miastem. Widzewiacy po pięciu kolejnych porażkach przed własnymi kibicami chcieliby w końcu dać im trochę satysfakcji. Pytanie, czy forma piłkarska i kadrowe braki im na to pozwolą. Poza tym gracze Janusza Niedźwiedzia mogą poprawić pozycję w tabeli, awansując na koniec na 8. pozycję, albo stoczyć się jeszcze niżej – nawet na 14. lokatę. Goście natomiast być może będą walczyć przy Piłsudskiego o życie. Jeśli Korona Kielce nie wygra, będzie musiała liczyć na potknięcie wrocławian lub płocczan. Wygrana Wisły i co najmniej remis Śląska oznacza, że „Scyzoryki” wrócą do I ligi.
Mecze 34. kolejki Ekstraklasy:
sobota, 27 maja
Cracovia – Wisła Płock, godz. 17:30
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok, godz. 17:30
Legia Warszawa – Śląsk Wrocław, godz. 17:30
Miedź Legnica – Górnik Zabrze, godz. 17:30
Piast Gliwice – Lechia Gdańsk, godz. 17:30
Pogoń Szczecin – Radomiak Radom, godz. 17:30
Raków Częstochowa – Zagłębie Lubin, godz. 17:30
Stal Mielec – Warta Poznań, godz. 17:30
Widzew Łódź – Korona Kielce, godz. 17:30
Jeszcze tylko wpierdziel od Korony, i sezon zakończony. A może nie? Pomimo kontuzji, i kartek w Widzewie, to właśnie kielczanie muszą wygrać, jeżeli chcą się utrzymać na 100%, i ta świadomość może im przeszkodzić, mogą się zagotować. A my już na luziku, możemy pokazać, że jest jakaś nadzieja na następny sezon.
Przegrywać też trzeba umieć w jakimś dostatecznym stylu,a nie rozkładać się przeciwnikowi,który ładuje ile chce,jak w kaczą dupę…
Widzew dzisiaj wygra licze na 2:0 a z ligi poleci Slask chyba,ze Legla im odpusci a w nastepnym sezonie Wroclaw im odda punkty bo i tak moze byc.Wisla Plock powinna wygrac w Krakowie a Mielec na remis.
Widzę że kolega ma zerowe pojęcie o piłce
Cracovia tez walczy o wyzsze miejsce i ponad milion złotych wiecej…
I co z tego,ze walczy o wyzsze miejsce.Nie znaczy to,ze musi wygrac.