Z ukrycia: „Na dwóch napastników?”
30 czerwca 2020, 08:30 | Autor: RedakcjaOd dość długiego czasu na WTM nie pojawiały się żadne felietony. Sporo osób domagało się jednak przywrócenia takiej formy, dlatego postanowiliśmy skorzystać z Waszych rad i zaprosić do pisania pewną postać. W widzewskim środowisku znaną, ale pragnącą zachować anonimowość. Stąd nazwa cyklu: „Z ukrycia”. O czym w premierowym odcinku? Zapraszamy do sprawdzenia!
„Na dwóch napastników?”
Uwielbiam dyskusje o piłce – serio. Nie ma nic lepszego niż rozmowa o ustawieniu, taktyce, ostatnim meczu, zmarnowanych sytuacjach, błędach defensywy (ostatnio głównie naszej). W sumie to znaczna część naszego kibicowania – w końcu mecz mamy maksymalnie dwa razy w tygodniu, więc co robić w pozostałe pięć dni? Nic, tylko prowadzić dysputy.
No właśnie – dyskusja. Często zarzucaliście, że na WTM nie ma felietonów. To teraz będą. Nie będzie to głos całej redakcji (bo nie jesteśmy partią polityczną), ale mój, indywidualny. Trochę z ukrycia. Będę starał się z Wami rozmawiać, dyskutować, przedstawiać swój punkt widzenia. Bo wiecie, skoro nie mogę tego robić na Twitterze czy na innych portalach społecznościowych, to będę prowadził dialog tutaj. Do czego osobiście wszystkich zachęcam. Rzecz jasna, z kulturą!
Dwóch napastników – mam wrażenie, że marzenie większości kibiców. Czego bym nie czytał, jakiej rozmowy nie podsłuchał, czy kogo nie zapytał – zawsze widzę lub słyszę jedno: „Grajmy na dwóch napastników”. Jakby dwóch napastników gwarantowało, że drużyna zacznie strzelać więcej bramek. W sumie, idąc tym tokiem rozumowania, patrząc na grę naszej defensywy, zamiast prosić o dwóch napastników, powinniśmy błagać o grę pięcioma obrońcami. Skoro jeden napastnik więcej uleczy nasze problemy z przodu, to dodatkowy obrońca sprawi, że nie będziemy popełniać błędów w kryciu czy ustawieniu, prawda?
A tak poważnie. Rozgorzały głosy, że Robak z Wolsztyńskim powinni grać razem w ataku. Były piłkarz Górnika sam dodał kilka argumentów do tej narracji – strzelił hat-tricka, a gdyby miał trochę więcej spokoju, to praktycznie sam by zremisował nam mecz. Szczerze? Nie dziwią mnie takie głosy kibiców. Dwóch bramkostrzelnych napastników w jednej linii – marzenie każdego fana, obojętnie jakiej drużyny. Nawet jeżeli jest to trochę irracjonalne, to kibic ma prawo marzyć o każdej możliwej wyjściowej jedenastce. Ale żeby trener, jeszcze na dorobku, takie populizmy mówił…
Chodzi mi, rzecz jasna, o słowa trenera Sławomira Majaka, które wypowiedział w rozmowie z Bartkiem Stańdo (pozdro Bartek!). Rozmowa fajna, całość możecie przeczytać TUTAJ. Szkoleniowiec mówi wiele ciekawych rzeczy, chociażby o częstotliwości zmian trenerów w klubie. Do większości tego wywiadu trudno, naprawdę trudno się przyczepić. Jednak skoro jedna z byłych gwiazd Widzewa pyta (słowa „legenda” nie będę mimo wszystko używał): „Pojawia się pytanie: czy nie mogliby grać we dwóch? Dlaczego Wolsztyński gra tak niewiele, skoro strzela tak często?”, to jako troszkę czepliwy i gadatliwy człowiek, odpowiem. I nie, nie odpowiem jednym słowem, chociaż mógłbym.
Na początku chwila nauki. Heraklit z Efezu – wspaniały filozof, który jest autorem wielu mądrych zdań, które na co dzień wniknęły w naszą kulturę. Ba, to on jest twórcą słynnego powiedzenia: „Nie wchodzi się dwa razy do samej rzeki”. Swoją drogą, dziennikarze z dwudziestopięcioletnim stażem cały czas błędnie używają tych słów, jak tak można…? Wracając do tematu – Heraklit mówił też dużo o harmonii przeciwieństw. Arystoteles, kolejny ponadczasowy filozof, tak referował jego poglądy: „Również natura niewątpliwie dąży do przeciwieństw i z nich, a nie z rzeczy sobie podobnych tworzy harmonię…”. Piękne zdanie? Czy nie jest w tym dużo prawdy? Przecież w związkach przeciwieństwa się przyciągają, gwarantując stabilne pożycie. Przeciwne smaki, przykładowo słodko-słony, są dla naszych kubków smakowych tym, czym pierwszy wiosenny deszcz dla rolnika. I, wierzcie, lub nie, ale radzę tak, tak samo w piłce, z przeciwieństw tworzy się harmonię.
Spójrzcie, przykładowo na środek obrony. Gdy postawimy tam dwóch wieżowców bez techniki, to będziemy wygrywać wszystkie górne piłki, ale o grze po ziemi będziemy mogli zapomnieć. Z drugiej strony, gdy będziemy mieć dwóch niskich stoperów o bajecznej technice, to będziemy bombardowani wrzutkami w pole karne, bo przecież dwóch niziołków nie wygra pojedynku główkowego. Choć na pewno będą pięknie wyprowadzać piłkę po ziemi. Niczym w szkole trenerskiej imienia Wojciecha Stawowego!
Środek pomocy? Trzeba mieć jednego przecinaka, by przód mógł grać kreatywnie, nie bojąc się straty piłki i wielkiej dziury w środkowej strefie. Jak damy tylko dwóch przecinaków, to napastnicy będą w polu karnym ozdobą, bo nie będzie miał ich kto obsłużyć. Z napastnikami jest tak samo. Jeżeli damy z przodu „dwie wieże” – przykładowo Kollera i Croucha, to grając bardzo podobnie, będą się one wykluczać. Ba, drużyna będzie miała de facto tylko jeden wariant gry w piłkę – wrzutkę na jednego czy drugiego dwumetrowca. Z niskimi napastnikami tak samo – nie zagrasz im górnej piłki, bo odbiją się od Godina czy innego Van Dijka.
A, niestety – Wolsztyński i Robak to podobny typ napastnika. Ba, niemalże identyczny. Najlepiej czujący się w polu karnym, oczekujący na prostopadłą piłkę, dobrze trzymający linię spalonego, bezwzględny w polu karnym. Wiem, że jednego czy drugiego trudno posadzić na ławce, ale swoimi nawykami, ustawieniem, będą się wykluczać. Zresztą, w tym sezonie Wolsztyński grał od pierwszej minuty razem z Robakiem aż siedem razy – czasami obok niego, czasami trochę niżej – zawsze narzekano na ich współpracę. Zdarzały się momenty wielkiego zrozumienia, co nie powinno dziwić, bo dobrzy piłkarze zazwyczaj potrafią to robić, nawet jak grają krótko wspólnie. Mimo wszystko, to były momenty, pojedyncze akcje.
Gdybyśmy chcieli doprowadzić do sytuacji, że Wolsztyński z Robakiem byliby w stanie grać w jednej linii, w pełni się rozumiejąc, potrzebowalibyśmy kilku spotkań z rzędu (ostatnio było ich sześć i tej nuty porozumienia nie było), ryzykując słabszą grę oraz stratę kolejnych punktów. Owszem, może się okazać, że nagle para Robak – Wolsztyński odpali, ale nie jest to pewne. A czy zaryzykujecie taki ruch, kosztem awansu? No właśnie, trener Kaczmarek też raczej nie.
O dziwo, jakiś czas temu mieliśmy idealną parę do gry dwójką napastników. A tą dwójką była… para Miller – Świderski. Przynajmniej na papierze. Pierwszy techniczny, z dobrą kontrolą piłki i dryblingiem. Drugi – taki stary, angielski typ piłkarza. Walczak, wygrywający główki. Tur bez większej techniki. Jednak ta para była w stanie się uzupełniać. Czy tak by było, nie dowiemy się, bo razem w ataku zagrali raz – w przegranym w Sulejówku spotkaniu z Victorią. Na ich postawę nie patrzyłbym jednak przez pryzmat tego starcia. Trener Cecherz cały okres przygotowawczy katował 4-5-1, by na ten mecz, gdy wiedział, że odchodzi, wyjść ustawieniem 4-4-2.
Choć moim zdaniem, ta dwójka i tak by się nie odnalazła razem. Miller był piłkarzem, który w Drwęcy miał bardzo dużo luzu taktycznego – poruszał się gdzie i jak chciał. W Widzewie by tak nie było. Świderski był za to piłkarzem idealnie skrojonym pod kontry, a my, przynajmniej do momentu awansu do Ekstraklasy, będziemy musieli grać atakiem pozycyjnym. Przyznać trzeba, mimo wszystko, że na papierze to była idealna dwójka do gry z dwoma napastnikami z przodu.
Tym moim długim wywodem odpowiadam trenerowi Majakowi – właśnie dlatego para Robak – Wolsztyński nie mogłaby grać razem. „Wolsztyn” nie jest skrzydłowym, na ofensywnym pomocniku się męczy. On musi być egzekutorem. Tak samo Marcin. A dwóch królów w polu karnym może oznaczać bezkrólewie. Identycznie jak w carskiej Rosji – gdy pojawiło się kilku Dymitrów, w okresie Dymitriad zamiast spokoju powstał chaos.
Osobiście cieszę się, że mamy takiego zmiennika dla Marcina Robaka. Bardziej smuci mnie, że nawet gdy Marcin gra trochę gorzej, nie dajemy mu odpocząć, tylko trzymamy „Wolsztyna” na ławce. Swoją drogą to ciekawe. Wolsztyński naciska na skład, w środku pola mamy zabezpieczenie w postaci Marcela Gąsiora, dobrym zmiennikiem jest „Krzysio” Mandiangu. No i czekamy na powrót Przemka Kity, który byłby lekiem na kilka naszych problemów. A gdzie pozostałe pozycje? Ano właśnie, mamy duuuuże dziury na ławce. Może jednak zostawię ten temat na następną dyskusję. Co Wy na to? Poczytam Was sobie, z ukrycia, a później znów się odezwę.
Wywody jak Pana Kukucia. I też do niczego nie prowadzą bo to tylko opinia, nie fakt. Nie wiedza. Obaj napastnicy to wozy z węglem. Obaj są podobni fizycznie, podobni „szybkościowo” (wolnościowo?) i podobnie skuteczni. ALE. Innych nie mamy, bo „trener” nikogo więcej nie sprowadził, a Mące nie daje szans. Dwóch takich napastników (zwlaszcza po hattricku Rafała w Polkowicach) w polu karnym to histeria wśród obrońców. Marcin jest kryty na radar i to wystarczy, bo on się nie rusza. DLATEGO trzeba grać dwoma napastnikami i atakować pięcioma graczami. Nie wrzucać z boku bezsensowne piłki na obronę rywala tylko grać prostopadłe w… Czytaj więcej »
Ja dodałbym jeszcze temat celnej gry z pierwszej piłki, zmiana tempa gry, nieszablonowe podania tzw. no look pass (a my tylko przyjął, pokisił, spojrzał i w zawodnika albo druga strona autowa boiska :D) oraz strzały z daleka ! Czasami w wersji siłowej tzw petarda lub technicznie tzw wkrętka ;) Wygrywamy to zamiast dalej przeć do przodu i nadziewać się na zabójcze kontry to powinniśmy klepać do znudzenia z tyłu i jak wytworzy się luka to wtedy ogień. Po oglądać Barce lub Manchester United za czasów Fergusona tzw. Fergie time.
Widzew Kaczmarka gdy klepał potrafił zebrać gwizdy na własnym stadionie k. 15 minuty meczu.
Co do Maki z tego co pamiętam dostał sporo minut w meczu ze Skrą i zagrał bardzo słabo. Duzo niedokladosci
W punkt:) czekam na felieton odnośnie zmienników.Wariantu Wolsztyn i podwieszony Marcin chyba nie widziałem.
Ten z Efezu to był akurat Heraklit, a nie Herakles. Ten drugi raczej działał, niż mówił (znany u nas bardziej pod rzymskim imieniem jako Herkules, bohater pewnego mitu). Natomiast przeciwnikom gry na dwójkę napastników przypomnę czasy pary Robak – Sernas. Nie mówię, że dziś Sernasa miałby zastępować akurat Wolsztyński, ale są w drużynie zawodnicy o charakterystyce zbliżonej do Litwina, mianowicie Ojaama i Mandiangu. Obydwaj typowi napastnicy, a nie skrzydłowi – od początku dziwię się, czemu akurat oni występują na boku. A jest jeszcze Mąka i młody Prochownik, czyli dwie kolejne opcje z przodu, w razie czego. I druga rzecz: skoro… Czytaj więcej »
Ale wtopa z tym Heraklitem. W oryginale było dobrze, ale podczas redagowania przepuściłem tekst przez autokorektę i chyba musiałem przypadkiem zmienić. Dzięki za czujność. :) Jak coś, gromy na mnie, a nie na autora.
Nie wiem kto jest autorem, bo się nie podpisuje.
Remo, dzięki za długą wypowiedź. O to chodziło – o dyskusje. Jednak mała uwaga – para Żurawski – Frankowski, była bramkostrzelna, ale świetnie się uzupełniali, bo to byli piłkarze, o kompletnie innej charakterystyce.
U nas to mogłaby być para Robak/Wolsztyn – Kita/Mandiangu
Oczywiście, idąc tym tropem można powiedzieć, że Jarosław Maćkiewicz był od Macieja Żurawskiego wyższy i szczuplejszy. Miał więc też zapewne inną charakterystykę. Uznaję słuszność takich argumentów. Natomiast nadal uważam, że w naszym zespole gra na dwójkę napastników bardzo by się teraz przydała. Kogokolwiek z pretendentów dalibyśmy do pary Marcinowi. Z tym, że szkoda byłoby marnować potencjał Wolsztyńskiego – zwłaszcza po tym, co pokazał w Polkowicach. Warto zaryzykować, biorąc pod uwagę fakt, że jutrzejsze zwycięstwo nad Elaną może mieć (naprawdę!) kluczowe znaczenie dla awansu. W obronie gorzej być już nie może: nasz trener, jako były stoper, powinien jakoś poukładać sprawy do… Czytaj więcej »
Postawienie na Rafała może dać mu odwagę, ambicję, nadzieję na wykorzystanie szansy. Na pewno nie będzie gorzej, bo kogo takiego zajebistego zastąpi? Możdżenia? Radwański na rozegraniu jest o niebo lepszy. Gąsior na przecinaku i strzały z daleka. Z Elaną musi być ofensywa. Nie mamy czego bronić. Żeby awansować musimy wygrać 3 mecze u siebie i zrobić chociaż 1 remis na wyjeździe.
Amen też bym Kose dał do przodu jets świetny w ofensywie Ale nie zawsze wróci. Może Patryk do bramki
Bramki to może lepiej nie ruszać, Wojtek karygodnych błędów nie popełnia, natomiast Wolo mi trochę Mielcarza przypominał na przedpolu, plus bardzo słabo wychodziły mu wykopy, może akurat miał słabsza formę ale mimo wszystko bramkę bym zostawił w spokoju. Myślę że Remo ma rację jeśli chodzi o napad, może faktycznie Ojaama za Robakiem /Wolsztynskim. Raczej Wolsztyn i Robak by sobie przeszkadzali. Ja bym widział to tak Pawłowski – Kosa, Rudol, Tanżyna, Pięczek – Gutowski, Możdżeń, Radwański, Mandiangu – Ojaama-Robak. Ewentualnie możnaby dać szansę młodemu Prochownikowi na „10”,wejscie miał bez kompleksów, w sparingach też wyglądał ciekawie, wtedy Gutek odpoczywa i Henrik normalnie… Czytaj więcej »
Herakles to jeden z herosów, podobno syn Zeusa i jakiejś greckiej laski.
Wykonywał różne prace, ale filozofią raczej się nie parał
Wszystko ok tylko moim zdaniem sadzając Wolsztyna na ławce jutro, podpisujemy zgodę na jego odejście. Czasami trzeba patrzeć na zespół trochę szerzej niż tylko z taktycznego punktu widzenia, people management jest ważniejszy na dłuższa mete.
Dokładnie. Rafał z resztą wypowiedział się w widzewskim tonie po meczu. Wiem, że nie jest widzewiakiem ale może nim zostać. Jest młodym ambitnym facetem. Ma brata bliźniaka, któremu też musi udowodnić kto jest lepszy. Ma jaja ale nie ma woli walki bo ta drużyna nie ma woli walki. Jak dostanie miejsce w 11 to dostanie nadzieję na to, że trener darzy go zaufaniem i szacunkiem. Teraz jest niszczony przez głupotę Kaczmarka.
Nie głupotę a zachowawczy styl. Chyba nie znalazł się nigdy w klubie o takiej renomie na polskim rynku, który wymaga zwycięstw a nie minimalizmu.
1. Kosa na skrzydło
2. Robak i Wolsztyński w ataku
3. Rudol i Tanżyna na środku
4. Turzyniecki na obronę
Turzyniecki odchodzi, więc serducha nie zostawi, Mąka może w obronie pograć, szybki, gryzie trawę i nie odpuszcza.
Mąka w obronie nie pogra za szybko kartki łapie
Turzyk może grać też na lewej, na skrzydło mamy Mąkę. Jest kilka wariantów.
Kosakiewicz nie nadaje się na skrzydło. To wahadłowy i tyle. Gość nie psujący do naszej taktyki.
Brawo !!!!..bez pierdolenia…
Super seria się zapowiada :) Ja mam taką refleksję, że na ten moment ciężko nam może być skompletować mocna ławkę z wartościowymi zmiennikami, ponieważ każdy, a tym bardziej piłkarz który miałby potencjalnie przyjść, widzi awersję naszego trenera jeżeli chodzi zmiany (i ogólnie i w 11), więc de facto podpisując kontrakt ryzykujesz minimum pół roku na ławce. Z jednej strony wiadomo – takie życie piłkarza, z drugiej są jednak trenerzy, którzy mają dużo większe tendencje do rotownia składem, wtedy łatwiej się wykazać. A co do dwóch napastników, moim zdaniem w dużej mierze takie głosy wynikają z niezrozumienia procesu przygotowania taktycznego do… Czytaj więcej »
Tak, ten „trener” właśnie taką decyzję podjął. Gramy tak jak ja ustaliłem i macie to robić dobrze. Jak ktoś się nie sprawdzi to trudno, wyciągniemy wnioski i za tydzień znów zagrmy tak samo. Są jednak trenerzy, którzy dostosowują taktykę na bieżąco do przeciwnika i osiągają sukcesy. Zwłaszcza w 3 lidze nie jest to trudne.
Moim zdaniem gra w w jednym ustawieniu (451) to nie jest kryminał, kwestia że powinno mieć ono warianty zarówno ofensywne, jak i defensywne ;) oraz z meczu na mecz przygotowanie typowo pod rywala, typu wiemy że najgroźniejszy zawodnik przeciwnika gra na Marcela albo Kornela, trzeba uczulić na to bocznego pomocnika itd. Pewnie zbytnio upraszczam, ale nie jestem trenerem.
A efekt jest taki, że każdy myślący trener rywali rozgryza nas jak dzieciaków. Patrz: Skra Częstochowa.
Fajnie, że ktoś podjął dyskusję. Nic innego nam kibicom nie zostaje jak tylko dyskutować. Trener i tak dokona własnego wyboru i pewnie nikogo nie zaskoczy. Był czas, żeby wypróbować inne ustawienie, innych zawodników a trener co? Nic. Wciąż to samo ustawienie, wciąż ci sami gracze. To jak możne ocenić czy mamy ławkę, czy jej nie mamy? Same treningi nie są miarodajne. Jeden na treningu będzie super a mecz go przytłoczy, drugi zupełnie na odwrót. Niestety nie można dla pozostałych mieć rytmu meczowego, gdyż rezerwy nie wznowiły rozgrywek. Wracając do napastników to Wolsztyński jest zmiennikiem Robaka i niech tak pozostanie. Tylko… Czytaj więcej »
Dla mnie Wolsztynski powinien grać za Marcinem Robakiem, trzeba też dam szansę Wolanskiemu bo Pawłowski zamurował się na lini bramkowej. Tak samo grać powinien Rudol, Mąka, Mandiangu. Czyli osoby o silnym charakterze bo teraz nie liczą się już tylko umiejetnosci ale strefa mentalna. Kaczmarek musi odejść od swojego defensywnego stylu gry bo on się już wypalił.
Marcin Robak niech zagra na defensywnym napastniku, a Wolsztyn przed nim. Nie godzi się sadzać na ławcę człowieka który właśnie ustrzelił hat-tricka, chłopaka który w 8 na 10 spotkań robi różnicę z przodu. Przypomnijmy że Robakowi został jeszcze rok, może półtora roku grania na w miarę wysokim poziomie. Jest to kolejny argument by nie stracić Wolsztyna i nie dać mu odejść na koniec sezonu. Cały czas tylko wybieramy między 4-5-1 albo 4-4-2… to już nie ma do cholerny innych formacji? Wypad z tymi skrzydłowymi którzy nic nie wnoszą! Jeżeli ten „felieton” ma obronić sztab szkoleniowy przed krytyką po posadzeniu Wolsztyna… Czytaj więcej »
Opinia o dwóch podobnych napastnikach,brzmi racjonalnie,ale też nie możemy sobie pozwolić żeby Wolsztyński 90 min. siedział na ławie. To zadanie dla trenera. I tak największym problemem jest defensywa-szczególnie po tym show z I połowy z Polkowicami. Bo gorzej już bronić się nie da. Jakby chłopacy się nie starali, to gorzej już nie zagrają-w I połowie pobili swój rekord nieudolności.
Mnie najbardziej boli że Widzew nie jest budowany z myślą o stworzeniu drużyny co ma się rozwijać i piąć do ekstraklasy. Ja tu widzę szukanie na szybko zawodników co mają zrobić awans – a po awansie znowu szukamy zawodników co mają zrobić awans… zestarzeć się i odejść.
Tak jest od kilku lat. Na pewno na początku był problem kasy. Grali ci co mieli serce do gry. Potem była kasa to przyszli spadochroniarze bez widzewskiego charakteru i Robak. Złego słowa o nim nie powiem ale nie jest to już piłkarz perspektywiczny. Być może Rafał też nie, może osiągnął już max. Dla mnie nadzieją na I ligę są Kosa, Rudol, Pawłowski, może Możdżeń i Gąsior, na pewno Przemek Kita. Był Michalski, nasz najlepszy zawodnik, ale daliśmy dupy. Żałuję Mąki, bo on pewnie już wyleci z drużyny z racji wieku. A jako jedyny ma jaja i chęć do gry. Obawiam… Czytaj więcej »
Z ukrycia – czytałem i już miałem polemizować, a Ty w kolejnym zdaniu napisałeś to, co ja bym napisał, fajnie się czytało – dawaj więcej. Z jednym się nie zgodzę – że Wolsztyński nie nadaje się na skrzydłowego (w Górniku chyba tam grał – gorszy od Ojaamy nie będzie, choć znam ludzi, którzy twierdzą inaczej – pozdrowionka Kamil:)). Przypomnę tylko słowa Trenera Tysiąclecia Kazimierza: „skoro jest tak dobrze, to czemu jest tak źle”. Kaczmarek nie rotuje składem, ciągle ten sam schemat, te same nazwiska (Wołąkiewicz zamiast Rudola, Prochownik na 10 s. meczu). Przecież gdybym był trenerem – na dzisiaj Elany,… Czytaj więcej »
Komentowałem niejeden mecz sparingowy z tamtego okresu przygotowawczego z p. Darkiem Postolskim i z tego co pamiętam, nie katowaliśmy 4-5-1, tylko właśnie Świdra z Millerem. Z Ruchem chyba nawet po ich akcji padł gol. Co do Wolsztyna z Robakiem, wiadomo – lepiej byłoby jednego z dnich dopasować do Sernasa, Napoleoniego, Kity czy Dżalamidze, ale jak się nie ma co się lubi… lepszych dwóch napastników, nawet podobnych, w dobrej formie niż jeden na ławce i dodatkowy pomocnik bez formy na placu. A nuż wypali? Świat widział również takie duety, na pozór podobne. Marcin bardzo często przecież pomaga w rozegraniu, cofa się,… Czytaj więcej »
Atak dobrze funkcjonuje z jednym napastnikiem i Radwańskim za nim ! Problem to Pięczek,Wołąkiewicz i defensywni pomocnicy. No i Mandiangu słaby w destrukcji. Piłka nożna to gra błędów,ale Pięczek robi wielbłądy i więcej go nie wystawiajcie do pierwszej drużyny bo to bez sensu.
Kilka słów w kwestii formalnej i merytorycznej. Formalnie to nie podoba mi się relacja artykuł-anonim. Odrazu nasuwa mi się skojarzenie z listem do skarbówki”uprzejmie donoszę… „. Skoro autor to osoba znana w środowisku widzewskim, tym bardziej powinna się podpisać, no bo chyba nie wstydzi się swojego zdania wyrażać publicznie wśród swoich? A teraz wygląda, jakby wśród swoich miała zdanie inne. Co do treści… Zadziwia mnie znajomość charakterystyki każdego napastnika świata. W sumie algorytm jest prosty… Jak dwóch strzela, to zupełnie inna charakterystyka super się uzupełniająca. Jak jeden strzela, tzn. że podobna charakterystyka no i może wyjść tylko kiszka. Cesarz Franciszek… Czytaj więcej »
Co z tego że Robak i Wolsztyński są podobnymi graczami? To chyba, zaleta, że obaj są bramkostrzelni i potrafią grać w piłkę. Wolę Wolsztyńskiego zamiast np Ojamy.
Ten artykuł pisał chyba trener Kaczmarek który znany z bezsensownego uporu przeciw wszystkim chce obronić swoja teze…..Jak mozna pisac takie rzeczy…Czy Polska zdobyłaby cwiercfinal Euro gdyby dalej grala samym Lewym bez Milika? Bo tak ustawiali bojazliwie zespol Smuda i Fornalik. Albo trener ma jaja jak pan Ojrzynski albo jest asekurantem jak nasz młody Bobo. Tak jak napisal Łukasz 4 zmiany bardzo ensowne i wrecz konieczne.Bo remis jutro moze oznaczac w praktyce baraże i taczke przygotowana dla pana Kaczmarka
Dobrze napisane. A nie trzeba felietonu żeby za Kosakiewicza zagrał Turzynicki, a słabego ostatnio Możdzenia Gąsior.
nad czym tu dyskutować?
po 1)
Obecna MEGA zachowawcza i defensywna anty-taktyka Pana K przynosi takie rezultaty jakie widzimy – absolutnie w moich oczach nie daje gwarancji SUKCESU (!)
po 2)
Jeżeli Wolsztyn nie zagra jako napastnik – powtarzam NAPASTNIK – od PIERWSZEJ MINUTY, to za kilka kolejek zmieni pracodawcę – i wcale nie będę się dziwił bo pójdzie tam gdzie jego potencjał zostanie wykorzystany … a nie z
marnowany.
po 3)
Tu potrzeba ZMIAN….. ZMIAN, a nie lania wody.
Powinien spróbować Mąkę on ma mega charakter.
A dlaczego nie spróbować? Nic nie zmieniać i liczyć na cudowny awans?? Kaczmarek jest od tego żeby znaleźć dla nich miejsce na boisku. Nie chciałbym usłyszeć co mówi Wolsztyński po przeczytaniu tych mundrości Anonimowego Autora.
Nie zgodzę się że Robak z wolsztyńskim się wykluczają w linii ataku. Marcin bardzo dobrze gra głową , tyłem do bramki ,potrafi przytrzymać piłkę z przodu . Podobnie Wolsztyn, może nie ta jakość ale warunki fizyczne, gra głową i chęci do gry czego brakuje niektórym naszym piłkarzom. Ile jest granych długich piłek na Robaka których nie ma komu zgrać . Przy odrobinie zgrania , rytmu meczowego w ustawieniu na 2 napastników mogliby się nieźle uzupełniać . No ale trzeba zaryzykować a nie z uporem katować ustawienie 4-5-1
Teraz najlepsze, europejskie drużyny grają 4-3-3.Mając klasowych zawodników, którzy potrafią utrzymywać się przy piłce, grając na małej przestrzeni można angażować większą liczbę graczy w akcje ofensywne. Zostaje wtedy mało miejsca do gry dla przeciników, łatwo przechodzić z defensywy do ofensywy i odwrotnie. Jednym słowem wszędzie nas pełno na boisku. Sytuacje stwarzają się bez karkołomnych zagrań, które często kończą się stratami i groźnymi kontrami. Tak ustawiona drużyna, zdyscyplinowana taktycznie i przygotowana fizycznie jest w stanie zamordować przeciwnika. Każdy chyba widział barcelońską tiki-takę. Przeciwnik ma dość już po 20 minutach ganiania piłki i prób ich odebrania. Rzeczą jasną jest, że przenieść to… Czytaj więcej »
Brzmi to jak bajania Stańdy, który dla niepoznaki pozdrowił sam siebie w tekście
I zaprzeczył w tych 'bajaniach’ swoim wszystkim tekstom czy podcastom? Bierz pół.