Z. Szymkowicz: „Gdybym był kibicem, zrobiłbym wszystko, by zobaczyć taki mecz”
28 lutego 2019, 20:03 | Autor: RyanPiłkarska wiosna zacznie się dla drużyny Widzewa w Wejherowie. Trener Gryfa zapewnia, że ma wielki szacunek dla marki łódzkiego klubu, ale wierzy w swój młody zespół. Co mówił nam przed niedzielnym starciem Zbigniew Szymkowicz? Sprawdźcie!
– Jesteście już gotowi na piłkarską wiosnę?
– Patrząc na warunki za oknem, to dobrze, że zaczynamy tak wcześnie. Mamy dosłownie wiosnę. Jakby taka pogoda utrzymała się już na stałe, to byłoby fajnie. My musimy być gotowi zawsze, bo nie jesteśmy żadnymi krezusami. Wiadomo, jak wygląda ta II liga, jest bardzo duży ścisk w tabeli, więc trzeba grać i walczyć o punkty.
– Do meczu z Widzewem przystąpicie raczej w dobrych nastrojach, ponieważ zimą nie przegraliście żadnego sparingu.
– Nie prowadzę statystyk, ale jak przyjechałem latem do Łodzi, to w wywiadzie powiedziano mi, że nie przegrałem przez trzy miesiące. No i z Widzewem przegrałem! (śmiech) Także nie chcę nic mówić głośno, bo po dziesięciu meczach bez porażki znów trafiamy na Widzew. Wiemy, z kim się zmierzymy. Ten klub to firma, która ma ambitne cele. Życzę wam tego awansu, żebyście uciekali z II ligi i nie tracili czasu. Macie piękny stadion, wielu kibiców. To nie miejsce dla was.
– Miło słyszeć takie słowa, ale w niedzielę uprzejmości nie będzie. Jest w Gryfie chęć rewanżu za sierpniową porażkę?
– Nie, nie jesteśmy mściwi. Przegraliśmy na Widzewie 1:3, ale trochę pechowo. W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, nawet prowadziliśmy. Później stało się, jak się stało. Podchodzimy do niedzielnego meczu jak do każdego innego. Mamy młody zespół, który chce się pokazać. Widać, że chłopcy są zaangażowani na każdym treningu, chcą coś w piłce osiągnąć. Nie ukrywajmy, Gryf jest dla większości z nich tylko przystankiem.
– Zimą nie sprowadziliście graczy doświadczonych. Postawiliście nas młodzież.
– Jak mówiłem, nie jesteśmy finansową potęgą. Musimy cierpliwie wyszukiwać zawodników, filtrować ten rynek. Zimą było wiele ofert od starszych piłkarzy, ale woleliśmy postawić na młodzież. Nie chcę ryzykować ściągnięcia kogoś, komu się już nie chce, któremu coś w plecach strzyknie i nie przyjdzie na trening. Niech grają młodzi i niech walczą.
– Gra młodą drużyną może wam dać wymierne korzyści finansowe w Pro Junior System.
– Nie patrzę na to w ten sposób. Uważam, że mam drużynę zdyscyplinowaną, która swoje atuty ma w kolektywie. Nikt nie narzeka, że nie wychodzi w podstawowej jedenastce, nie chodzi obrażony. Nie mamy wyrównanej dwudziestki ludzi, żeby stosować rotację. Część jest lepsza, część słabsza. Najważniejsze, że wszyscy chcą. Jako przykład podam początek tego sezonu. Przed meczem z Górnikiem Łęczna miałem sześciu chłopaków na treningu! Na szybko pozbieraliśmy ludzi z okolicy, m.in. z Arki i Lechii, żeby zagrać ze spadkowiczem z I ligi. Większość z nich nawet nigdy nie grała w III lidze. Obawiałem się tylko, żeby nie było zbyt dotkliwej porażki, bo po czymś takim część z nich będzie chciała zmienić dyscyplinę sportu. Ostatecznie mecz zakończył się remisem, a my prowadziliśmy w nim 2:0. Wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, w tym ja sam! (śmiech)
– Tamten remis wywalczyliście na swoim boisku. Można powiedzieć, że to wasz atut, bo większość punktów ugraliście u siebie.
– Wiadomo, że u siebie gra się inaczej, choć akurat w naszym przypadku uważam, że lepiej gra się nam na równych boiskach, a takiego w Wejherowie nie mamy. Walczyliśmy jak równy z równym na Widzewie, w Łęcznej też mieliśmy szansę prowadzić 3:0, bo Górnik długo nie mógł zrobić „sztycha”. Oba te spotkania przegraliśmy, ale chcieliśmy grać w piłkę. W Łodzi śmiałem się po meczu z Radkiem Mroczkowskim, że przynajmniej mu nie przeszkodziłem. Znamy się od lat, robiliśmy w tym samym czasie kurs UEFA Pro.
– Wspominał pan o niezbyt dobrym boisku w Wejherowie. Jak to obecnie wygląda?
– Powiem panu, że my na tym boisku prawie w ogóle nie trenowaliśmy. Mamy tylko jedną płytę, więc nie było na to szans. Musiałaby przez dwa tygodnie utrzymywać się tak dobra pogoda, żeby ono nie było w całości wilgotne. Dlatego musieliśmy przygotowywać się na innych obiektach, m.in. w Rumi. Sparingi rozgrywaliśmy głównie w Cetniewie.
– Wróćmy jeszcze do niedzielnego spotkania. W Wejherowie czuć już piłkarską atmosferę?
– Będzie ciekawie. Widzew jeszcze nigdy nie grał w Wejherowie, a to przecież jedna z legend polskiej piłki, zdobywająca w przeszłości mistrzowskie tytuły i walcząca z najlepszymi w europejskich pucharach. W piłce są różne momenty, wzloty i upadki, ale to nadal marka. Gdybym był kibicem, zrobiłbym wszystko, nawet uciekł, by zobaczyć taki mecz!
Rozmawiał Wojtek
tylko Widzew RTS!!!
Fajny człowiek mądrze mówi. RTS TYLKO ZWYCIĘSTWO
Wielki szacun!
Miło się to czyta. Spoko gość.
facet się nie napina,a może coś ugra.życzę mu żeby Smudę skarcił;)