Z Legią w Pucharze Polski po raz ósmy w historii
25 listopada 2020, 12:53 | Autor: KamilSiedmiokrotnie piłkarze Widzewa Łódź i Legii Warszawa rywalizowali do tej pory w rozgrywkach Pucharu Polski. Niestety, czerwono-biało-czerwoni nie byli w stanie wygrać jeszcze ani razu, choć większość tych spotkań była bardzo zacięta, a losy awansu rozstrzygały się w samej końcówce.
Po raz pierwszy obie drużyny zmierzyły się w pucharowych zmaganiach w sezonie 1973/1974. Dla występujących w II lidze widzewiaków pojedynek z klubem z elity, w dodatku obrońcą tego trofeum, był prawdziwym świętem. Pomimo dość znacznej różnicy poziomów, budujący swoją przyszłą potęgę łodzianie bardzo długo dzielnie radzili sobie z przeciwnikami. Gola stracili dopiero w 86. minucie, a jego strzelcem był Kazimierz Deyna.
Cztery i pół roku później zespoły z Łodzi oraz Warszawy spotkały się ponownie, tym razem w stolicy, w ćwierćfinale rozgrywek. Wynik szybko otworzył Henryk Dawid, ale tuż po starcie drugiej połowy wyrównał Jerzy Banaszak. Gdy wydawało się, że pojedynek zakończy się dogrywką, w ostatniej minucie do siatki trafił Adam Topolski, dając legionistom awans do kolejnej rundy. W niej „Wojskowi” przegrali jednak z Zagłębiem Sosnowiec.
Nie inaczej było w sezonie 1985/1986, gdy Legia wygrała 1:0, a bramka Witolda Sikorskiego padła na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. Dwa lata później w końcu byliśmy jednak świadkami dogrywki. Prowadzenie dał widzewiakom Tadeusz Świątek, lecz w drugiej części gry wyrównał Tomasz Arceusz. Niestety, w dodatkowych trzydziestu minutach gry losy zawodów rozstrzygnęli Dariusz Dziekanowski i Leszek Pisz.
Również w 1993 roku to piłkarze Widzewa strzelili gola jako pierwsi. Rezultat spotkania 1/8 finału Pucharu Polski otworzył Marek Koniarek, jednak i wtedy legioniści byli w stanie przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Najpierw wyrównał Adam Fedoruk, a w 87. minucie zwycięskim trafieniem popisał się Wojciech Kowalczyk. Gracze ze stolicy okazali się późniejszymi triumfatorami całych rozgrywek, w finale pokonując ŁKS Łódź.
Dopiero szósta potyczka obu zespołów miała inny przebieg niż pięć poprzednich. Nie był on jednak korzystny dla Widzewa. W październiku 2011 roku Legia nie dała swoim przeciwnikom zbyt wielu szans i wygrała 3:0. Na listę strzelców wpisali się mający przeszłość w czerwono-biało-czerwonych barwach Jakub Wawrzyniak, a także Manu oraz Rafał Wolski. Warszawianie ponownie dotarli do finału, w którym zwyciężyli Ruch Chorzów.
Rok temu wielkie emocje znów wróciły. Wypełnione w nadkomplecie „Serce Łodzi” było świadkiem naprawdę świetnego widowiska. Do przerwy było bez bramek, ale tuż po zmianie stron dwubramkowe prowadzenie gościom zapewnili Jose Kante i Paweł Wszołek. Widzewiacy wcale się tym jednak nie zrazili – najpierw z rzutu karnego kontaktowego gola strzelił Marcin Robak, a później wyrównał samobójem Artur Jędrzejczyk. Niestety, ostatnie słowo należało do Igora Lewczuka, który dał swojej drużynie zwycięstwo 3:2.
Historia meczów Widzewa z Legią w Pucharze Polski:
28.11.1973 (1/8 finału), Widzew Łódź – Legia Warszawa 0:1 (Deyna)
01.03.1978 (1/4 finału), Legia Warszawa – Widzew Łódź 2:1 (Banaszak, Topolski – Dawid)
09.10.1985 (1/8 finału), Widzew Łódź – Legia Warszawa 0:1 (Sikorski)
18.11.1987 (1/8 finału), Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:3 pd. (Świątek – Arceusz, Dziekanowski, Pisz)
10.11.1993 (1/8 finału), Widzew Łódź – Legia Warszawa 1:2 (Koniarek – Fedoruk, Kowalczyk)
26.10.2011 (1/8 finału), Legia Warszawa – Widzew Łódź 3:0 (Wawrzyniak, Manu, Wolski)
30.10.2019 (1/16 finału), Widzew Łódź – Legia Warszawa 2:3 (Robak, Jędrzejczyk s. – Kante, Wszołek, Lewczuk)
Bilans łączny: 0 awansów Widzewa, 7 awansów Legii. Bilans meczów: 0 zwycięstw Widzewa, 7 zwycięstw Legii. Bramki: 15:5 dla Legii.
Pora na przełamanie, bo jak nie dziś, to kiedy? Do boju!
Strasznie mnie rozbawiłeś!!! Jak nie dziś to kiedy :)
I tak będę trzymał kciuki za chłopaków.
Piłkarze wyjdźcie wreszcie na boisko i pokażcie charakter , pokażcie że potraficie grać w piłkę , jesteście zdolni , ambitni , pokażcie pazur i ograjcie te „gwiazdy pierd….”
z wawy