Z. Boniek dla WTM: „Widzew ma potencjał. Ale jak ktoś myśli, że to wystarczy, jest w błędzie”
10 września 2019, 20:41 | Autor: RyanDość zaskakująco, bo bez żadnej zapowiedzi, na sobotnim meczu Widzewa w Legionowie pojawił się Zbigniew Boniek. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej obejrzał na żywo zwycięstwo łódzkiej drużyny, a w rozmowie z WTM podjął się oceny tego, co dzieje się wokół niej.
– Jak się panu podobało sobotnie spotkanie?
– Widzew ma wszytko, by awansować, choć oczywiście cały czas trzeba wyciągać wnioski i być może jeszcze wzmocnić się zimą. Kadra jest silna, ale w grze przeciwko Legionovii było kilka elementów, które mi się nie podobały. Za mało było dokładności, a zbyt dużo strat piłki. Jak byłem zawodnikiem, to nienawidziłem ją tracić. Jak się nazywa ten obrońca na Z?
– Zieleniecki?
– Właśnie. Często było tak, że Zieleniecki wymieniał podania z kolegami z obrony, a gdy robiło się gorąco, to wybijał piłkę do przodu, na aferę. Widzew potrzebuje większego spokoju, rozegrania akcji od obrony do środkowego pomocnika, który później może rozpocząć atak kombinacyjny. Trzeba nad tym taktycznie popracować.
– Można zauważyć, że zespołowi idzie lepiej, gdy rywal też gra w piłkę, a nie cofa się.
– Nie wydaje mi się, żeby Legionovia się cofnęła. Grała dość wysoko, chciała wygrać to spotkanie. Na poziomie II ligi ciężko jest przez 90 minut utrzymać dyscyplinę taktyczną. Nie grają tam piłkarze na wybitnym poziomie. Widzew gospodarzy wypunktował, pierwszy gol padł po ładnej akcji, a drugi w ostatniej minucie.
– Indywidualnie kogoś by pan wyróżnił?
– Podobali mi się stoperzy, którzy wykorzystywali swoją siłę, grali twardo. Ale największe wrażenie zrobił bramkarz. Wojciech Pawłowski mógłby spokojnie grać teraz w I lidze. Jest szybki, ma dobry refleks. O Robaku nie ma co mówić, bo wiadomo, jaka to postać. Więcej natomiast wymagam od Możdżenia, po którym widać, że jest trochę zapuszczony fizyczne. Piłkarz nie może się tłumaczyć tym, że dwa miesiące nie grał, on musi być cały czas „pod prądem”. Mówię to dlatego, bo jestem przekonany, że Możdżeń zrobi w tej drużynie różnicę. Tylko musi pracować nad przygotowaniem fizycznym i motoryką. Wtedy wyjdą jego wszystkie plusy.
– Być może będzie on w stanie wprowadzić drużynę na ten poziom, którego się od niej oczekuje.
– Wydaje mi się, że Widzew ma duży potencjał, ale jeśli piłkarze myślą, że to wystarczy, to są w błędzie. Potencjał może być przeszkodą, jeśli nie będzie poparty dobrym przygotowaniem fizycznym, zaangażowaniem czy precyzją. Czasami, gdy o zawodniku mówi się, że jest utalentowany, to pozwala mu się pracować na 60%. Nie tędy droga. Co z tego, że drużyna wygrała w Legionowie 2:0, skoro cały czas istniało ryzyko, że może nawet przegrać? Widzew ma dużo jakości i szybkości w ataku, ale II liga jest specyficzna. Dominuje walka, rywale grają tak, jakby chcieli łodzianom urwać nogi. Dlatego uważam, że trzeba im odpowiedzieć taką samą determinacją i jak te elementy się wyrównają, przeważy jakość piłkarska, która jest po stronie Widzewa.
– Dwa zwycięstwa z rzędu mogą dodać pewności siebie, gdy gra się pod ciągłą presją.
– Wiadomo, jaka w Łodzi jest specyfika. Celem tej drużyny nie jest wygrać dwa-trzy mecze z rzędu, tylko wejść do I ligi. Do tego trzeba mieć odpowiednich zawodników, nie takich, którzy po wygraniu dwóch kolejnych spotkań będą sobie myśleli, że sprawa jest załatwiona. Tutaj walczy się o końcowy sukces.
– Uda się go wywalczyć?
– Jak w tym sezonie nie będzie awansu, to będzie katastrofa. „Mistrzostwem świata” było to, co zrobiliśmy w poprzednich rozgrywkach. Najwięksi specjaliści nie wymyśliliby, że Widzew nie wywalczy awansu. Gdyby to się powtórzyło, kolejny rok byłby zmarnowany. Natomiast, jeśli wszystko dobrze się skończy, to pojawi się jeszcze większy entuzjazm, może nowi sponsorzy.
– Przed sezonem deklarował pan ponowny zakup karnetów do „Serca Łodzi”. Obietnica spełniona?
– Kupiłem dziesięć karnetów. Zrobiłem przelew i Widzew wysłał mi skany tych wejściówek, na potwierdzenie. Zostały one przekazane do wykorzystania przez Koło Seniorów, co uważam za bardzo fajny pomysł. Gdy jakaś zasłużona osoba chce obejrzeć mecz, może z tego skorzystać.
– Czuć, że ciągle żyje pan tym, co się dzieje przy Piłsudskiego.
– Pomogłem Widzewowi w trudnym momencie, bo to klub, z którym wiążą mnie piękne wspomnienia. Odnosiłem tam największy sukces w polskiej piłce klubowej. Potem oddałem spółkę w ręce człowieka, który miał ambitne plany: mistrzostwa czy Champions League. Stało się, jak się stało. Dzisiaj patrzę na to z boku i byłoby mi bardzo przyjemnie, gdyby drużyna grała coraz lepiej i coraz wyżej. Biorąc pod uwagę otoczkę wokół klubu, kibiców patrzących na zespół entuzjastycznie, inaczej nie wypada.
Rozmawiał Karpiu
Fajna, rzeczowa analiza.
Dobrze Panie Zbigniewie, że jest Pan po naszej stronie.
Dlatego Zielenieckiego nie powinno być w klubie.
W klubie nie powinno być żadnego komedianta z „rundy hańby”.
„Podobali mi się stoperzy”. To jak, będzie hejcik na Zibiego ? ;)
Czepiasz się Boniek Zielenieckiego,a przecież w naszej reprezentacji obrońcy wybijają piłkę jak się robi panika. Przypominam mecz z Austrią. Takie jest w tym kraju szkolenie,albo inaczej. Szkolenie w Polsce NIE ISTNIEJE. Obrońcy piłek nie potrafią rozgrywać i pomocnicy też.
O czym Ty gadasz? Porownujesz graczy reprezentacji z naszymi „skorokopami”, w ten sposób pokazales że nie masz zielonego pojęcia o pilce noznej.. Bonkowi chodzilo o systematyke, wypracowanie kilku konkretnych wariantow rozegrania pilki od obrony do pomocy. Na obecna chwilę gramy w następujący sposob: Jest dobry bramkarz Jest dobra obrona Jest dobra pomoc i skrzydlowi Sa bardzo dobzi napastnicy NIE MA DRUŻYNY(nie mowie tu o szatni) Jak chłopaki sie zaczna rozumiec i bedziemy mieli 4,5 wariantow rozegrania pilki to spokojnie przejdziemy ta lige. Klase wyzej trzeba dolozyc dobre stale fragmenty gry a w Ekstraklasie wszystko ustabilizowac i skutecznie modyfikowac pod konkretnego… Czytaj więcej »
Zibi wracaj do nas, takich jak Ty, prawdziwych i zaangażowanych widzewiaków brakuje w naszych strukturach do odbudowy Wielkiego Widzewa
Całe sedno tego wywiadu jest w tytule większości naszych piłkarzy wydaje się niestety, że potencjał kasa i kibice wystarczą i stąd się wziął ten blamaż na wiosnę. Wszystko jest w głowach piłkarzy ich charakter prowadzenie się i zaangażowanie. W przeciwnym razie zabraknie trenerów na rynku i będziemy świadkami kolejnego rozczarowania.
Panie Zbyszku – niech Pan wraca ale wcześniej niech ktoś pomyśli o rozbudowie stadionu
Boniek powiedział wiele prawdy o grze Widzewa i bardzo ważne zdanie,,Co z tego że drużyna wygrała w Legionowie 2:0,skoro cały czas istniało ryzyko,że może nawet przegrać”czyli wiele,wiele pracy przed drużyną bo nie ma jakości!
Za tego obrońcę na „Z” zimą trzeba dokonać zakupu piłkarza na inną literę albo na wiosnę znowu będzie niemiło.
Zgadzam się, obecnie najsłabsze ogniwo obrony i podejmuje masę złych decyzji. Dla mnie jego miejsce jest albo poza klubem albo na trzecim lub czwartym w hierarchii stoperze dopiero.
Zbyszku,a od czego są wasi sędziowie,jeśli jeden drugiemu chce „urwać nogę”?