Wyjazdowa seria bez zwycięstwa nadal trwa
4 grudnia 2020, 11:26 | Autor: KamilSiódmy mecz poza domem i znów brak wygranej. Choć piłkarze Widzewa Łódź dobrze zaczęli wczorajsze spotkanie z GKS Tychy, to w drugiej połowie kompletnie zawiedli, ostatecznie przegrywając 1:2. Fatalna seria czerwono-biało-czerwonych nadal trwa. Czy uda się ją przerwać jeszcze w tym roku?
Gdy kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego bramkę dla podopiecznych Enkeleida Dobiego zdobył Mateusz Możdżeń, wydawało się, że długo wyczekiwany dzień w końcu nadszedł, zwłaszcza że chwilę później szansy na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Daniel Tanżyna. Niestety, jeszcze przed przerwą wyrównał Szymon Lewicki, a po zmianie stron Bartosz Biel udokumentował wyraźną przewagę tyszan w tej części.
W czwartek Widzew na pewno zagrał dużo lepiej niż w Niecieczy, ale tylko przez kilkanaście minut był w stanie nawiązać do postawy, którą zaprezentował w niedzielę w domowym starciu z Arką Gdynia. Tym razem nie pomogła obecność na boisku dwóch napastników, choć zwłaszcza Karol Czubak miał dwie świetne okazje do strzelenia gola. Najpierw, gdy pokonał Konrada Jałochę, był niestety na spalonym, a później w podobnej sytuacji spudłował.
GKS wygrał zasłużenie, dzięki czemu przerwał swoją serię pięciu meczów bez zwycięstwa, przedłużając przy tym niemoc łodzian. Zawodnicy beniaminka I ligi w tym sezonie nie przywieźli jeszcze kompletu punktów z obcego terenu, a mieli ku temu już siedem szans. Najbliżej było w Legnicy, gdzie widzewiacy stracili trzy „oczka” dopiero w doliczonym czasie gry, choć i starcie w Łęcznej mogli z całą pewnością rozstrzygnąć na swoją korzyść.
W tym roku podopieczni trenera Dobiego będą mieli już tylko jedną okazję na wyjazdowy triumf – w przyszłą niedzielę w Opolu. Odra radzi sobie w rundzie jesiennej nieźle, ale wczoraj pierwszy raz od dawna wypadła poza strefę barażową. Na własnym terenie dała się jednak pokonać drużynom ŁKS Łódź oraz… GKS Jastrzębie. Może za półtora tygodnia piłkarze Widzewa dołączą do tego grona i poprawią nastroje kibiców przed przerwą zimową?
Już w grudniu podziękować kompletnie nic nie wnoszącym do Widzewa Tanżynie, Kosakiewiczowi, Możdżeniowi, Musze,Mące i Poczobutowi. To są grajki drugoligowi W trzy lata zbudować drużynę na 14- miejsce na koniec 1-ligowej rundy to w klubie z takim potencjałem trzeba być geniuszem. To co dla sąsiadów spod Karolewa jest podłogą dla stowarzyszenia sufitem. Dramat i nie usprawiedliwia tego pojedyncza wygrana z Sandecją czy Arką…
Tanżyna ma jeszcze 1,5 roku ważny kontrakt :) Podziękować to tym co go sprowadzili.
W mojej opinii Mucha dobrze się sprawuje, ale to tylko moja opinia. W końcu nie bez powodu wybrali go też do 11 objawienia.
Mucha jest „rozwojowy” – powinien zostać, Tanżyna może być rezerwowym stoperem, pozostałym podziękujmy za występy.
Sfinansujesz te zmiany? W kasie pusto, nie fantazjujmy o wymianie połowy składu.
Ty kuzy.
Nie przepadam za Tobą,ale plusa masz za ten wpis
Gdzieś brakuje w tych meczach wyjazdowych koncentracji, determinacji i konsekwencji w grze. Jak strzelimy bramkę tak jak wczoraj brakuje wyrachowania i zimnej krwi, żeby prowadzić grę i grać swoją piłkę,. Brakuje dążenia do strzelenia następnej tak jak byśmy chcieli tylko bronić tego wyniku. Musimy iść za ciosem i zdominować rywala tak jak Arkę i siebie
Problem tkwi w głowie trenera.
Wie z jakimi zawodnikami ma do czynienia a nie umie ich odpowiednio ustawić na ich pozycje, przykład Kosakiewicz gdzie chłopina zamiast grać w pomocy gra w obronie.
A kogo w miejsce Kosakiewicza na prawą obronę? Czy może ma grać 3-5-2 z trzema stoperami Kosakiewiczem i np Bechtem w pomocy? Nie bardzo wiem, kto ma zastąpić Kosakiewicza w obronie. Druga sprawa, to łatwiej atakować obrońcy, ma miejsce by się rozpędzić, niż na skrzydle, także w pomocy, może radzić sobie gorzej w ofensywie.
Potrzeba szybkich skrzydłowych, którzy będą sobie radzili w ofensywie i będą wspomagali obronę, chyba, że pójdziemy drogą, że jedną strona bardziej ofensywna, druga bardziej defensywna. To nie takie proste, to wszystko poukładać.
Problemów Widzewa to jest kilka, pierwsze co rzucało się w oczy to chłopaki nie potrafią podać do siebie piłki i stąd brały się straty, wybijanie piłki na pale byle dalej od siebie a tak grać to można na pastwisku, bramkarz poza jedna przypadkowa interwencją to jakaś pomyłka, brak wychodzenia na pozycję aby partner mógł podać piłkę, gra na stojąco bo brak siły po pierwszych trzydziestu minutach, brak zadziorności w poczynaniach na boisku i przede wszystkim brak szybkości, aż żal było to oglądać a szczególnie drugą połowę
Witam zastanawiam się czemu nie biorą żadnych młodych z rezerw
Ja napiszę krótko i dosadnie.
Jak wam kurwa nie wstyd