W. Wraga: „Smuda nie pozwoli sobie wejść na głowę”
13 sierpnia 2017, 15:48 | Autor: RedakcjaStrzelec niezapomnianej bramki głową w meczu z Liverpoolem, prezes Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy Widzewa, Wiesław Wraga, w wywiadzie udzielonym „Expressowi Ilustrowanemu” opowiedział, co sądzi o bieżącej sytuacji w łódzkim klubie.
Kibice RTS po raz kolejny pobił rekord sprzedaży abonamentów na mecze ligowe. Wiesław Wraga zauważył, że w przypadku pozostania w III lidze na kolejny sezon, ciężko będzie osiągnąć tak imponujący wynik karnetowy. „Kibice po raz trzeci nie dadzą się nabrać” – podkreślił w wywiadzie dla expressilustrowany.pl
Jak podkreślił były piłkarz Widzewa, w składzie łodzian nastąpiła rewolucja, a nie ewolucja. Niepokoi go, że klub nie wyciąga wniosków z poprzednich transferów, martwi go także styl gry łódzkiej drużyny. „Tymczasem mamy piłkę, następuje długie podanie na 60 metrów i poszły konie po betonie – bez składu i ładu, środka pola, myślenia, indywidualnych szarż. Powiedzieć dziękuje i wziąć nowego szkoleniowca. Smuda nie da sobie wejść na głowę” – dodał.
Według Wragi, to Widzew powinien narzucić swój styl gry przeciwnikom. Jego zdaniem, piłkarze Widzewa powinni w ciągu pierwszych 15 minut „zrobić z nich miazgę”, strzelić dwie bramki i potem kontrolować przebieg meczu. Atutem będzie na pewno pełny stadion, ale należy pamiętać, iż dla rywali, wizyta na takim stadionie to sportowa przygoda i na pewno będą walczyć podwójnie.
Były zawodnik żałuje, że z klubu odchodzą takie osoby, jak Adrian Budka. Wraga uważa, iż klub powinien otaczać się byłymi piłkarzami klubu, którzy mają bardzo dużą wartość dodaną: „Tacy ludzie powinni pomagać przy drugiej drużynie, zespołach juniorów – rozegrali setki meczów, spędzili tysiące godzin na treningach” – podkreślił.
Jak dodaje pomocnik, w kwestii Murapolu, trzeba dmuchać na zimne. Nowy inwestor jest potrzebny, aby klub mógł awansować do Ekstraklasy, ale wszyscy obawiają się syndromu Sylwestra Cacka. Jak dodał na koniec, pod dokumentem powołującym nowy Widzew, widnieją podpisy trzech byłych piłkarzy. „Uważam, że nasz głos powinien być słyszalny i… słuchany. Szkoda, że tak nie jest” – zaznaczył Wraga.