Wolsztyński pod lupą WTM

Po słabym początku, z każdym meczem Rafał Wolsztyński spisuje się w barwach Widzewa coraz lepiej. Napastnik strzelił już trzy gole, a w spotkaniu ze Skrą Częstochowa po jego dograniu Mariusz Holik skierował piłkę do własnej bramki.

Już w pierwszej połowie sprowadzony z Górnika Zabrze piłkarz mógł przyczynić się do otwarcia wyniku. Najpierw w 31. minucie, a później chwilę przed przerwą, Wolsztyński dogrywał futbolówkę do Mateusza Michalskiego. Będący w dobrych sytuacjach pomocnik nie był jednak w stanie pokonać bramkarza gospodarzy.

Od dłuższego czasu jednym z problemów Widzewa jest brak dobrych podań do napastników. Świetnie obrazują to sobotnie statystyki wychowanka Concordii Knurów, który przez 76 minut przebywania na boisku piłkę miał zaledwie 29 razy. Gdy ją już jednak dostał, zazwyczaj nie zawodził kolegów.

Wolsztyński wykonał trzynaście podań, z czego tylko jedno było niecelne. Niestety, oddał tylko jeden strzał na bramkę. W dodatku bardzo przypadkowy, który nie miał prawa zagrozić golkiperowi Skry. To zdecydowanie zbyt mało, zwłaszcza że napastnik już kilkukrotnie pokazywał, że jest sobie w stanie samemu wykreować dogodną sytuację.

Dobrze zbudowany napastnik radził sobie też nieźle w destrukcji. Zanotował pięć odbiorów, z których część pozwoliła stworzyć zagrożenie na połowie częstochowian. Po przerwie wygrał również sześć z siedmiu pojedynków główkowych, choć w pierwszej połowie miał w tym aspekcie sporo problemów.

Nawet pomimo braku strzałów i dobrych okazji do zdobycia gola, Rafał Wolsztyński był w sobotę jednym z najlepszych piłkarzy Widzewa. Jeżeli w trzech najbliższych spotkaniach do swoich atutów dołoży tę najważniejszą statystykę, z pewnością jeszcze poprawi swój dorobek strzelecki w tym sezonie.

Rafał Wolsztyński w meczu ze Skrą Częstochowa:

Opracowanie: Paula