Wokół meczu z Rosanowem
19 maja 2016, 19:02 | Autor: RyanZ konieczności Widzew musiał podejmować w środę LKS Rosanów na stadionie Stali Głowno. Obiekt ten po raz drugi w ciągu czterech dni okazał się gościnny dla łódzkiego zespołu. Co jeszcze działo się wokół tego spotkania?
Gościnne Głowno
Spór ze Szkołą Mistrzostwa Sportowego zmusił zarząd Widzewa do rozegrania meczu z LKS Rosanów na innym stadionie, niż przy Milionowej. Po szybkich rozmowach z włodarzami Stali oraz burmistrzem Głowna zdecydowano się podjąć gości właśnie tam. Pojedynek obejrzeć mogło maksymalnie 999 widzów, bo miejscowy klub nie ma zgody na organizację imprez masowych. Sto biletów-cegiełek trafiło do lokalnych kibiców.
Sędziowanie po angielsku
Spotkanie z Rosanowem nie należało do łatwych pod względem fizycznym. Rywalem grali momentami bardzo twardo, o czym przekonali się m.in. Tomas Pochyba, który skończył mecz z kontuzją stawu skokowego oraz Przemysław Rodak, któremu rozcięto łuk brwiowy. Co istotne, taka forma piłkarskiej walki odpowiadała sędziemu Radosławowi Urbaniakowi. Pokazał on tylko jedną żółtą kartkę. Zobaczył ją Tomasz Kurstak.
Premiery Chorosia i Bargieła
Starcie z Rosanowem na dłużej zapamięta dwóch graczy Widzewa. Pierwszy raz barwach łódzkiego klubu miał okazję wystąpić Michał Choroś. Debiut wspominać będzie dobrze, bo zachował czyste konto. Z kolei Kacper Bargieł miał powody do zadowolenia, bo pierwszy raz w koszulce RTS udało mu się trafić do siatki.
Woźniaka czas się nie ima
W Głownie pojawił się nie byle jaki gość, bo sam Andrzej Woźniak. Były bramkarz Widzewa i reprezentacji Polski, a nie tak dawno również trener łódzkich bramkarzy, pracuje obecnie z golkiperami Lechii Gdańsk. „Woźny” znalazł jednak chwilę, by wpaść na mecz czerwono-biało-czerwonych. Musiał jednak fatygować się poza Łódź.
Spóźnieni goście
Drużyna LKS-u miała do Głowna bliżej, niż do Łodzi, a i tak spóźniła się nieco. Goście wyszli na rozgrzewkę dopiero o 17:15, a pierwszy gwizdek zamiast o 17:30, zabrzmiał kilka minut później. Z kolei widzewiacy dotarli na stadion Stali własnymi pojazdami. Klub nie zamawiał autokaru, bo był przekonany, że mecz odbędzie się przy Milionowej.