Wokół meczu z Astorią

17 kwietnia 2016, 12:14 | Autor:

APPA0812

Łódzki Widzew wygrał piąty raz z rzędu. Tym razem łodzianie stoczyli pojedynek na obcej ziemi. Wokół meczu w Szczercowie działo się wiele ciekawych rzeczy. Poczytajcie!

Karetka na stadionie
W pierwszej połowie meczu sędzia zmuszony był na kilka minut przerwać zawody. Powód? Ataku epilepsji doznał jeden z miejscowych ochroniarzy, któremu pierwszej pomocy udzielali lekarze Widzewa. Wkrótce na obiekt wjechała karetka, która zabrała chorego do szpitala.

Pierwszy wyjazd
Po czterech meczach na stadionie Szkoły Mistrzostwa Sportowego durżyna Widzewa walczyła o punkty na terenie rywala. W pierwszych minutach goście starali się zaadaptować do obcego boiska, a gdy się rozkręcili, całkowicie zdominowali Astorię. Obraz gry niestety zaciemniła bardzo słaba postawa piłkarzy w drugiej połowie spotkania.

Sektory za płotem
Spotkania w Szczercowie nie mogła obejrzeć zorganizowana grupa kibiców Widzewa, na której ciąży zakaz wyjazdowy za mecz w Zgierzu. Mimo to pod stadionem nie brakowało w sobotę barw łódzkiego klubu. Fani RTS mecz oglądali zza ogrodzenia, gdzie była niezła widoczność na boisko. Fanatycy kilkukrotnie dodawali piłkarzom otuchy rwanym dopingiem. Było ich ok. 300. Z kolei na stadionowej trybunie zasiedli miejscowi sympatycy, którzy swym zachowaniem dawali dowód na to, że bywanie na meczach Astorii nie jest u nich zbyt częstym wydarzeniem. Na stadion przyciągnęła ich marka Widzewa.

Transmisja bez zarzutu
Pierwszy tej wiosny wyjazd był wyzwaniem także dla osób realizujących transmisję z meczów Widzewa. Jednak dzięki wzorocowej postawie prezesa Astorii Piotra Sadzińskiego cała operacja przebiegła bardzo sprawnie. Szef klubu ze Szczercowa pozwolił nawet na montaż konstrukcji umożliwiającej podniesienie kamery ponad wysokość trybun.

Maczurek trenerem
W protokole meczowym, w polu drugi trener, widniało nazwisko Daniela Maczurka. To nie pomyłka. Kontuzjowany obrońca od pewnego czasu pomaga Marcinowi Płusce przy pracy z drużyną. Dla Maczurka to sposób na poruszanie się i odskocznia od żmudnej rehabilitacji po operacji więzadeł.

Bartos nie dograł
Kamil Bartos jest piątym widzewiakiem, który w tym sezonie musiał opuścić boisko z powodu czerwonej kartki. Zawodnik obejrzał dwie żółte kartki w drugiej połowie meczu i ostatnie dziesięć minut jego koledzy musieli walczyć z Astorią w osłabieniu. Jeszcze jesienią z boiska wyrzucani byli: Adrian Kralkowski, Michał Czaplarski, Princewill Okachi oraz Vladimir Bednar.