Włókniarz – Widzew (wypowiedzi)

19 sierpnia 2015, 19:55 | Autor:

Gilarski_Czaplarski

Udanie weszli w IV-ligowe rozgrywki piłkarze Widzewa. W środę odnieśli drugie zwycięstwo, czym zrobili kolejny maleńki kroczek do oczekiwanego awansu. Co po spotkaniu z Włókniarzem Zelów mówili zawodnicy RTS i ich trener?

Witold Obarek:
„Fajnie, że strzeliliśmy wcześnie bramkę, ale taki był plan. Zakładaliśmy sobie, że pierwsze piętnaście minut siądziemy mocno na przeciwniku i wpadło. Znów mieliśmy okazje przed przerwą, ale brakło nam skuteczności. Na drugą połowę chłopaki wyszli bardzo naładowani, podoba mi się takie podejście. Może obecność Zbigniewa Bońka tak na nich podziałała. Po meczu Prezes wszedł do naszej szatni, ale nie zdradzę, o czym rozmawialiśmy. Niech to pozostanie tajemnicą szatni. To, że Zawisza Rzgów wygrał w Pajęcznie 3:0 nie ma dla nas znaczenia. Patrzymy na siebie i na niedzielne spotkanie jedziemy z celem jasnym – po zwycięstwo.”

Łukasz Fornalczyk:
„Cieszą nas trzy punkty. Nastawialiśmy się na to, że Włókniarz będzie walczył i tak było. Zastanawialiśmy się, jak wpłynie na nasze organizmy krótka przerwa, bo mieliśmy tylko 3-4 dni odpoczynku. Było OK i możemy radować się z wygranej i drugiego czystego konta. Dużo łatwiej grało nam się po szybkim strzeleniu gola. Mogliśmy później kontrolować mecz. W drugiej połowie nieco się cofnęliśmy, ale cały czas mieliśmy wszystko pod kontrolą. Nie da się po prostu ostro atakować przez całe 90 minut. W końcówce postawiliśmy kropkę nad i. Do Rzgowa w niedzielę jedziemy, by przedłużyć tą udaną serię.”

Michał Czaplarski:
„Ciężko mi się grało, nie mam jeszcze takiego wytrenowania przez tą kontuzję, jak koledzy. W 60 minucie musiałem już poprosić o zmianę, bo brakowało mi paliwa. Cieszę się, że przyczyniłem się w małym stopniu do tej wygranej, no i oczywiście z tego, że zadebiutowałem w końcu w pierwszej drużynie Widzewa.”

Damian Gilarski:
„Bardzo się cieszę z tego gola. Aż nie wiem, co powiedzieć, taki jestem oszołomiony. Dostałem od trenera pół godziny i myślę, że dobrze je wykorzystałem. Widziałem, że obrońca źle przyjmuje piłkę, zabrałem mu ją i przed strzałem jeszcze spojrzałem, jak ustawiony jest bramkarz. Kto wie, może ten gol pozwoli mi zagrać w kolejnym meczu w pierwszym składzie. To trener jednak decyduje, nam pozostaje dostosować się do jego zaleceń.”

Mariusz Rachubiński:
„Widzieliśmy z trenerem, że już w pierwszym meczu moje zejście do środka dużo dobrego dało drużynie, więc dzisiaj kontynuowaliśmy ten układ. Z Okachim w środku pola bardzo dobrze mi się współpracuje i myślę, że to widać. Strzelona bramka zawsze cieszy, ale najbardziej cieszy oczywiście wygrana. Nie czuję się żadnym bohaterem. Tak, jak ja zrobiłem swoje strzelając na 1:0, tak bramkarz i obrona zrobili swoje, zachowując czyste konto. Na wynik składa się praca nas wszystkich.”

Adrian Budka:
„Funkcjonuje to już trochę lepiej, ale potrzebujemy jeszcze czasu, by podnosić poziom gry. Występowałem w Widzewie w Ekstraklasie, a teraz gram w IV lidze. Może z boku wydaje się, że to taka różnica, że powinno być sporo łatwiej, ale wcale tak nie jest. Tutaj rywal walczy o każdy centymetr boiska i nie odpuszcza. Zwłaszcza na mecze z nami przeciwnicy mocno się mobilizują. Tak, jak mówię – dajcie nam jeszcze trochę czasu, a będzie to wyglądać jeszcze okazalej.”

Damian Dudała:
„Inaczej ćwiczyliśmy wrzutki z rzutów wolnych, dlatego spodziewałem się, że ktoś wcześniej zamknie akcję. Piłka spadła jednak do mnie spróbowałem strzału. Szkoda, że trafiłem tylko w słupek, ale kąt był ostry. Ciesze się, że z boku moja gra wyglądała dobrze. Najważniejsze jest jednak to, że wygrywamy jako zespół. Liczy się sukces całej drużyny, a nie poszczególni zawodnicy. U nas nie ma bohaterów.”

Michał Sokołowicz:
„Duża frajda zagrać drugi raz z rzędu na zero z tyłu. Fajnie też, że chłopaki z przodu strzelili bramki i znów możemy cieszyć się z wygranej. Z tyłu dużo widać, więc staram się w każdym meczu podpowiadać kolegom z obrony, jak mają się ustawiać. Jest ciężko, bo przy tak głośnym dopingu niewiele mnie słychać. Bardzo lubię rywalizację, wiem, że Michał Chachuła czeka na moje potkniecie. To normalne. Liczę jednak, że w Rzgowie też zagram.”