Wiosna lepsza od jesieni
3 czerwca 2024, 09:07 | Autor: RyanTo przy Piłsudskiego nie zdarza się zbyt często. Od powrotu na poziom centralny po reaktywacji klubu, Widzew po raz drugi zanotował większą skuteczność punktową wiosną niż w rundzie jesiennej. Należał do ligowej czołówki Ekstraklasy w pierwszej połowie 2024 roku!
Zimą kibice byli pełni obaw, ponieważ świeżo w pamięci mieli poprzednią, niezwykle nieudaną wiosnę. Pod wodzą Janusza Niedźwiedzia łodzianie zdołali wygrać wtedy zaledwie dwa spotkania, do tego zaliczając koszmarną serię sześciu domowych porażek. Nigdy wcześniej nie trafiła mu się tak wstydliwa passa, co sprawiło, że piłkarze zaliczyli bolesny zjazd w dół tabeli – z trzeciego miejsca na dwunaste. Uratowała ich rewelacyjna pierwsza część rozgrywek, ale tym razem olbrzymiego komfortu po jesieni nie było, stąd niepokój fanów.
W klubie zapewniali jednak, że wyciągnęli wnioski i zrobią wszytko, by nie powtórzyć tych samych błędów. Postarano się o lepszą dostępność boisk do treningów z naturalną nawierzchnią, a w najgorszym razie z murawą hybrydową. Dzięki temu zespołowi miało być łatwiej walczyć o punkty, bo nie trzeba było co weekend adaptować się do innych warunków meczowych. Drugą najistotniejszą przyczyną określono brak wystarczających ruchów personalnych w przerwie zimowej. Rok wcześniej sprowadzono tylko Andrejsa Ciganiksa, nie dostarczając szatni tzw. świeżej krwi. Tym razem do drużyny dołączyło czterech nowych piłkarzy, choć pewne miejsce w składzie miał tylko jeden z nich. Poprawiła się też sytuacja kadrowa, do zdrowia zaczęli dochodzić m.in. Juan Ibiza, Serafin Szota, a z czasem także Mato Milos. Poza Bartłomiejem Pawłowskim oraz i tak niemal niedostępnym Sebastianem Kerkiem, pozostali kluczowi gracze byli do dyspozycji sztabu szkoleniowego przez większość rundy.
Należy więc przyznać, że Widzew odrobił lekcję. Z pewnością pochwalić trzeba Daniela Myśliwca, który we wrześniu przejmował zespół przygotowany przez poprzednika, nie mając żadnego wpływu na kształt kadry. Do tego musiał wprowadzać swoje metody treningowo-taktyczne, jednocześnie dbając o dorobek punktowy, poprawiając go z weekendu na weekend. Już jesienią wychodziło mu to całkiem nieźle, bo zakończył ją ze średnią 1,25 punktu na mecz, a to 25% więcej niż wywalczył Niedźwiedź. Jednak dopiero w drugiej części sezonu mieliśmy zobaczyć prawdziwe efekty pracy nowego trenera, który zimą mógł skupić się na spokojnym formowaniu zespołu według swojej wizji.
Trudno nie docenić tego, co osiągnął. Czerwono-biało-czerwoni punktowali jeszcze lepiej, wykręcając średnią 1,60 na spotkanie. Dało im to piąte miejsce w tabeli rundy wiosennej, za Pogonią Szczecin, Jagiellonią Białystok, Górnikiem Zabrze i najlepszą Legią Warszawa. Gdyby łodzianie zaliczyli jedno zwycięstwo więcej, mogliby nawet wygrać w tym zestawieniu! Nie wszystko im się udawało, ale pokonanie zabrzan po trzynastu latach przerwy, drugie zwycięstwo derbowe z ŁKS Łódź i przede wszystkim przerwanie fatalnej serii starć z legionistami, na długo zostaną w pamięci sympatyków. Miło też, że zdołali udanie zaakcentować kampanię, wygrywając w Radomiu.
Odpowiedź na pytanie, co takiego zrobił Myśliwiec, że miniona runda była tak spokojna, nie jest proste. Porównując najistotniejsze dane statystyczne z jesieni i wiosny, nie widać wielkich różnic. Widzewiacy strzelali więcej bramek, samemu tracąc ich mniej, co wynikało z poprawy ogólnej organizacji gry w defensywie i ataku. W zasadzie tylko współczynnik goli oczekiwanych przeciwników pozostałych na tym samym poziomie, tylko byli oni nieco mniej skuteczni w finalizacji. Kluczowe liczby poszybowały więc w górę, ale co do tego doprowadziło? Zespół oddawał mniej strzałów, rzadziej posiadał piłkę, zagrywając ją w tercję obronną przeciwników z mniejszą częstotliwością. Pogorszył się również bilans piłek straconych i odzyskanych przez zawodników z Piłsudskiego i zdecydowanie procent pojedynków w powietrzu. Reszta parametrów była podobna, a wyraźny progres zanotowano jedynie w jakości dośrodkowań.
By znaleźć rozwiązanie, być może należy po prostu cofnąć się o rok i porównać dokonania piłkarzy z minionej i poprzedniej rundy wiosennej. W zasadzie każdy element piłkarskiego rzemiosła był lepszy lub zdecydowanie lepszy w 2024 roku niż poprzedniej wiosny. Wyjątki to współczynnik własnych goli oczekiwanych, liczba odzyskanych piłek i nieznacznie skuteczność w pojedynkach. We wszystkim innych uczyniono w ciągu dwunastu miesięcy spory postęp. Można więc zaryzykować konkluzję, że w drugiej części zakończonego niedawno sezonu ekipa Myśliwca nie była dużo lepsza niż jesienią, ale z pewnością nie odstawała od najlepszych. Udało się to, co w przerwie zimowej było wskazywane jako jedna z bolączek łodzian – stabilizacja formy. Rzeczywiście, wahania wyników z tygodnia na tydzień ustąpiły miejsca bardziej regularnej i powtarzalnej postawy, zarówno w momentach zwyżki, jak i zniżki dyspozycji.
W najbliższym czasie na WTM prezentować będziemy szereg różnych podsumowań, podpartych skrupulatną analizą statystyczną. Być może wśród nich ukryte będą dalsze odpowiedzi na pytania, dlaczego ostatnie miesiące był tak dobre. Żeby było jasne – nikomu z nas to absolutnie nie przeszkadza!
To dziwne bo przecież beznadziejne okresy w przeszłości wynikały z braku miejsca do treningów, boisk – a przecież niewiele się w tym temacie zmieniło.
A widzisz, to takie doprawianie ideologii do potrzeb. Januszek zamiast schować ego do kieszeni i budować relacje to wolał być najmądrzejszy. Oczywiście, warunki do treningów są ważne, ale jak widać można sobie poradzić.
Dobi i Kaczmarek też o tym problemie mówili. Nie tylko Jasiu.
I Smuda, Fornalik, Janas itd…nigdy nie slynelismy z warunków treningu. Widzę że nie zrozumiałeś przekazu. Najlepszej baletnicy itd…gdyby zajął się lepszym kontaktem z ludźmi, nie stosowalprzez 90 minut jednej taktyki klepania od bramki to może miałby wyniki
Panowie tej wiosny zaczęliśmy korzystać z boisk naturalnych w Uniejowie a o ile pamiętam to wcześniej Uniejów był dla Niedźwiedzia i Dróżdża „za daleko”. Ja się nie chcę w tym temacie wymądrzać ale podobno różnica w treningu na sztucznej murawie a naturalnej nawierzchni jest olbrzymia. Co jeszcze? wszystko wskazuje, że trener Niedźwiedź i jego „schematy gry” nie były właściwie dobrane przy składzie jakim dysponował. Być może przy innych zawodnikach jego myśl szkoleniowa by odpaliła, ale wyszło jak wyszło. Oczywiście ktoś kto uważniej śledził uchy i dyrekcji i sztabu szkoleniowego będzie miał w tym temacie więcej do powiedzenia.
Skoro Radomiak kupuje z Ruchu Wójtowicza to zwiększają się nasze szanse na Abramowicza!
Tak prawdę mówiąc to każdy w kwestii transferów to w składzie Widzewa widziałby innych piłkarzy. Same nazwiska nie grają i to się nie raz potwierdziło. Poczekajmy kogo nam tym razem do składu dobiorą skauci z dyrektorem, oby jak najmniej ludzi z problemami zdrowotnymi Kerka.
Co takiego zrobił trener Myśliwiec, że na wiosnę punktowaliśmy lepiej niż na jesień przy innych podobnych parametrach i grze? Przyszedł Gikiewicz, najlepszy nasz piłkarz na wiosnę, choć to akurat nie szkoleniowca zasługa i ogarnął bramkę oraz pokierował i poprawił grę obronną Widzewa. Dzięki niemu traciliśmy średnio tylko niewiele ponad bramkę na mecz, podczas gdy za Ravasa… półtora gola. Ot prosta moja odpowiedź na skomplikowane wydawałoby się pytanie…
Oj tam , nie dołuj Henia, wystarczy, że As siedzi na ławie w Ameryce
Jeszcze jedno. Ekstraklapa obniżyła poziom. Dowód? Śląskie zoo prawie zdobyło majstra.
Czytając niektórych wygląda na to, że trener nic nie zrobił. Wystarczyło zatrudnić Gikiewicza. Szkoda, że są jakieś wymagania odnośnie trenerów w ekstraklasie, równie dobrze moglibyśmy zatrudnić kogokolwiek za najniższą krajową, efekt byłby ten sam, a ile zaoszczędzonych pieniędzy. Oczywiście transfer Gikiewicza wiele wniósł do szatni Widzewa, ale czy Gikiewicz był najlepszym piłkarzem Widzewa w rundzie wiosennej? Są jeszcze Żyro, Alvarez czy choćby Klimek, których można wyróżnić. Zawodnicy, którzy stanowili o sile Widzewa. Uważam, że siłą Widzewa w tej rundzie było to, że stanowili drużynę. Do lepszego wyniku zabrakło nieco jakości dlatego wzmocnienia są niezbędne, ale ogólnie nie mamy się czego… Czytaj więcej »
Odpisałbym Koledze, ale jaki jest sens wymiany poglądów na tym forum, jak można napisać coś, opić się i wytrzeźwieć, a wpisu… jak nie było, tak nie ma? Jak z tym młodym Kwiatkowskim… Dlatego tylko pozdrawiam.
A gdzie wykrzyknik w tytule?:-)
ŁKS wreszcie tam gdzie jego miejsce!!!!…i na wieki,wiekòw amen.
Nie zgadzam się jego miejsce jest lige niżej niech maja chłopaki coś od życia tj derby z II druzyną