Widzewski Alfabet 2024 cz. II

1 stycznia 2025, 17:33 | Autor:

Tradycyjnie w Nowy Rok prezentujemy drugą część naszego Widzewskiego Alfabetu, którym podsumowujemy minione dwanaście miesięcy. Pora na zagadnienia od L do Z. Co jeszcze wydarzyło się w 2024 roku?

L jak Legenda

Dla wielu informacja o bardzo poważnej chorobie nowotworowej Franciszka Smudy była istnym szokiem. Raz, że było to skutecznie ukrywane przed mediami, dwa, że postać ta wydawała się niezniszczalna. Sam Smuda mawiał o sobie, że skoro pochodzi z długowiecznej rodziny, na ławce trenerskiej zamierza zasiadać jeszcze wiele lat. Niestety, w obliczu tak wielkich kłopotów zdrowotnych czasami nie ma rozwiązania. Po śmierci „Franza” napisano o nim w zasadzie wszystko, więc ograniczymy się do jego największych osiągnięć. Z Widzewem Łódź wywalczył dwa tytuły mistrzowskie (raz nie przegrywając w sezonie ani jednego meczu!), Superpuchar Polski i awansował z nim do fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdy było to o wiele trudniejsze niż obecnie. Poprowadził też trzy inne największe polskie kluby: Lecha Poznań, Legię Warszawa i Wisłę Kraków, a także pierwszą reprezentację Polski. Kibice z Piłsudskiego pożegnali go podczas meczu z Radomiakiem Radom, wygranym „po smudowemu” – 3:2.

M jak Młodzież

Akademia Widzewa Łódź nie stała się może jeszcze fabryką piłkarskich talentów, ale pierwsze owoce jej działalności można już dostrzec. W pierwszej części roku debiut w Ekstraklasie zaliczył Kamil Cybulski, który jesienią był już podstawowym piłkarzem w jedenastce Daniela Myśliwca. W kadrze pierwszej drużyny znajdowali się także Jakub Grzejszczak i Kajetan Radomski, a pod koniec roku dołączył do nich jeszcze fantastyczny w rezerwach Daniel Gryzio. Solidnie prezentował się też pozyskany latem Marcel Krajewski, który do spółki z Cybulskim osiągnęli już w bieżącym sezonie 62,53% czasu z wymaganych 3000 minut, by uniknąć kar finansowych, a także mocno osadzili RTS na trzecim miejscu w klasyfikacji Pro Junior System.

N jak Niestabilność

Wiosną Daniel Myśliwiec nieco ustabilizował skuteczność punktową swojej drużyny, ale jesienią problem powrócił. W obecnych rozgrywkach Widzew tylko raz zdołał odnieść dwa zwycięstwa z rzędu, w drugiej i trzeciej kolejce. Później przeplatał mecze lepsze z gorszymi, nie mogąc złapać odpowiedniej równowagi. Nie przez przypadek prezes Michał Rydz stwierdził, że to jedna z tych rzeczy, która najmocniej rzuciła mu się w oczy na przestrzeni ostatnich miesięcy. Dobrze byłoby zapanować nad falującymi wynikami, bo punkty będą potrzebne, by zrealizować końcowy cel.

O jak Odejścia

W ciągu minionych dwunastu miesięcy w Łodzi doszło do kilku głośniejszych rozstań. Zimą za rekordowe 1,1 miliona euro do Stanów Zjednoczonych sprzedany został Henrich Ravas, a latem do innych klubów wyjechali m.in. Andrejs Ciganiks i Jordi Sanchez. Pierwszy wybrał ligę szwajcarską, drugi egzotyczną Japonię. Z jednej strony była to utrata ważnych ogniw, z drugiej pozwoliło Widzewowi poważniej zaistnieć na transferowym rynku. Były też odejścia bezgotówkowe, a listę otwiera tu przede wszystkim Dominik Kun. Uwielbiany przez trybuny specjalista od ważnych goli nie otrzymał oferty nowej umowy, z czym niektórzy fani nie mogą pogodzić się do dziś. Pod koniec roku zapowiedziano także pożegnanie dwóch asystentów, w tym Karola Zniszczoła, zaufanego człowieka Daniela Myśliwca. Ruch ten wywołał w widzewskim środowisku duże poruszenie.

P jak Powód do Dumy

Rok 2024 był bardzo udany pod względem meczowych koszulek. Nie dość, że włodarze w końcu uporali się z notorycznymi problemami z dostępnością „meczówek” w oficjalnym sklepie, to jeszcze przeprowadzili dwie świetne kampanie specjalne. W marcu, przy okazji klasyku z Legią Warszawa, jak ciepłe bułeczki rozeszły się trykoty stylizowane na te, w których łodzianie ogrywali stołecznego rywala w połowie lat 90, a w październiku przygotowano kolekcję dedykowaną kibicom. Całość oparto o hasło „Powód do dumy„, którym dla RTS są jego fani. Nazwy miejscowości i łódzkich osiedli, gdzie Widzew ma swoich sympatyków, zostały umieszczone na strojach, a także na specjalnie przygotowanym brandingu na zewnętrznej elewacji stadionu.

R jak Rozczarowanie transferowe

Oba okna transferowe, jakie miały miejsce w ubiegłbym roku, pozostawiły po sobie olbrzymie rozczarowanie. Zimą i latem sprowadzono na Piłsudskiego dwunastu nowych piłkarzy, z których tylko dwóch (Rafał Gikiewicz i Samuel Kozlovsky) wywalczyło sobie pewne miejsce w wyjściowej jedenastce, a trzeci (Marcel Krajewski) grywa w niej dość często, choć nie zawsze. Pozostała dziewiątka nie odegrała dotąd większej roli. Momenty miewał Lirim Kastrati, dobrze do drużyny wszedł Jakub Łukowski, ale później wyraźnie osłabł, a Ivan Krajcirik przepadł na wypożyczeniu do Liberca. Nie przekonali póki co też Mikołaj Biegański, Kreshnik Hajrizi, Noah Diliberto, Hilary Gong, Said Hamulić i Hubert Sobol, choć oczywiście nie każdy z nich był ściągany, by natychmiast stać się liderem zespołu.

S jak Sędziowie

Przez miniony rok byliśmy świadkami wielu sędziowskich kontrowersji lub nawet skandali. Największym była oczywiście koszmarna pomyłka Damiana Kosa, który w ostatniej akcji meczu ćwierćfinałowego w Pucharze Polski uznał nieprawidłowo zdobytą bramkę przez Wisłę Kraków. O błędzie arbitra z Wejherowa mówiła cała Polska, w tym nawet szef Kolegium Sędziów PZPN. Głośno o swoje walczył także Widzew, domagając się powtórki spotkania. Niestety, bezskutecznie. W kolejnych miesiącach łodzianie od czasu do czasu również byli krzywdzeni przez rozjemców. Wystarczy wspomnieć brak jedenastki w Gdańsku czy dyktowane rzuty karne przeciwko nim we Wrocławiu, Krakowie lub domowym spotkaniu ze Stalą Mielec. Wpadką była też czerwona kartka dla Mateusza Żyry, co potwierdziła sama Ekstraklasa.

T jak Teren wroga

W maju Łódzki Klub Sportowy pożegnał się z Ekstraklasą, ale zanim spadł do I ligi, zdążył podjąć widzewiaków w 70. Derbach Łodzi. Było to już drugie sąsiedzkie starcie na nowym stadionie przy al. Unii i jak na razie jest on szczęśliwy dla Widzewa, który w obu przypadkach triumfował, nie tracąc przy tym nawet gola. Za pierwszym razem goście wygrali po trafieniu Bartłomieja Pawłowskiego, a w tym roku gole ełkaesiakom strzelali Jordi Sanchez i Fabio Nunes

U jak Ultras Widzew

Grupa Ultras Widzew ma za sobą nieco skromniejszy rok, ale wynika to przyjętej strategii. Kibice nie chcieli wydawać zbyt dużo środków na meczowe choreografie, ponieważ ich nadrzędnym celem jest sfinansowanie instalacji na stadionie specjalnej konstrukcji do podwieszanych opraw. Mimo to, nie zabrakło udanych pokazów, najczęściej w towarzystwie imponujących ilości środków pirotechnicznych. Ultras to także doping, a na ten czerwono-biało-czerwoni cały czas mogli liczyć, bez względu na wyniki.

W jak Wyjazdy

To był przedziwny rok, jeśli chodzi o podróżowanie za swoją drużyną. Wiosną „Czerwona Armia” zaliczyła niemal każdy wyjazd, a to, czego dokonano podczas meczu w Chorzowie, na zawsze przejdzie do historii. Obecność na Stadionie Śląskim w liczbie 20 tysięcy fanów to liczba kosmiczna, nieosiągalna przez większość ekip nawet na własnym obiekcie! Druga część roku była jednak bardzo skromna. Z dwunastu wyjazdów udało się normalnie zaliczyć zaledwie cztery: do Mielca, Krakowa, Torunia i Kielc. Po starciu przy Kałuży na łodzian nałożono pięciomeczowy zakaz wyjazdowy (spośród nich byli tylko w Szczecinie), w Warszawie – mimo obecności pod stadionem – nie mieli możliwości wejść na trybuny, a w Zielonej Górze oglądali mecz zza płotu, bo do „klatki” dostali zaledwie… pięćdziesiąt biletów.

Z jak Zgrupowania

Do wiosny widzewiacy przygotowywali się w tureckiej Antalyi, gdzie mieli możliwość trenowania na naturalnych boiskach i w komfortowych warunkach pogodowych. Efekt był niezły, bo w lidze piłkarze Daniela Myśliwca zaliczyli jedną z najbardziej udanych rund wiosennych, co w ostatnich latach było ich największym przekleństwem. Potrafili przerwać niemal dwudziestoczteroletnią serię w rywalizacji z Legią Warszawa czy trzynastoletnią z Górnikiem Zabrze. Osiągnęli lepszą średnią punktową niż jesienią i finiszowali na dziewiątym miejscu w tabeli. Wyprawa do Miracle Resort tam się spodobała, że teraz znów łodzianie wybiorą się do tego hotelu. Jeśli chodzi o okres pomiędzy sezonami, to po raz pierwszy po trzech latach zmieniono kierunek wyjazdu. Tym razem odpuszczono sobie pobyt w Woli Chorzelowskiej, stawiając na znaną już Opalenicę. Powód? Przede wszystkim lepsza dostępność sparingpartnerów.

Subskrybuj
Powiadom o
2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
kibic
8 dni temu

T jak trole internetowe tutaj

Lolo
Odpowiedź do  kibic
8 dni temu

Pierwszym niejaki 'kibic’. Tylko czego, chyba kiełbasiarzy.

2
0
Would love your thoughts, please comment.x