Widzewiacy znów przebiegli prawie najwięcej w lidze

Odkąd drużyna Widzewa powróciła do Ekstraklasy, należy do ligowej czołówki pod kątem pokonanego dystansu. W ubiegłym sezonie zajęła w zestawieniu drugie miejsce i identycznie jest po rundzie jesiennej obecnych rozgrywek.

W poprzedniej kampanii najwięcej kilometrów przebiegł łącznie zespół Wisły Płock, ale w jego przypadku nie przełożyło się to na wynik sportowy. „Nafciarze” sprawili największą negatywną niespodziankę, nieoczekiwanie spadając do I ligi. Dla przeciwwagi warto wspomnieć o Rakowie Częstochowa, który uplasował się na najniższym stopniu podium, co nie przeszkodziło mu w wywalczeniu mistrzowskiego tytułu. Różnice pomiędzy czołową trójką nie były duże – wynosiły ok. 1,5 kilometra na mecz.

Obecnie wiele się nie zmieniło. Zestawienie otwiera Raków, którego zawodnicy pokonywali jesienią średnio niecałe 119,5 kilometra. Widzewiacy pochwalić mogą się dystansem niespełna 118 kilometrów, a trzecia Warta Poznań (rok temu była ósma) niemal 117 kilometrów. Najgorzej pod tym względem prezentuje się Piast Gliwice, a na dole stawki znalazły się jeszcze Śląsk Wrocław i Lech Poznań. Dwie ostatnie ekipy są dowodem, że samo bieganie nie jest wyznacznikiem pozycji w piłkarskiej tabeli. Przede wszystkim publikowany nie jest jeden z najważniejszych parametrów, czyli intensywność sprintów wykonywanych przez piłkarzy. Takie dane mają jedynie osoby odpowiadające za analizę motoryczną graczy w sztabach szkoleniowych.

Jeśli chodzi o liczbę sprintów, bez wiedzy o ich prędkości, to średnio najwięcej w spotkaniach rundy jesiennej wykonywali ich zawodnicy Pogoni Szczecin (prawie 111 na mecz), a następnie Rakowa oraz Górnika Zabrze. Łodzianie w tym aspekcie nie należeli już do czołówki, zajmując ósmą pozycję z ponad 98 sprintami na mecz. Na dole rankingu znów znaleźli się Śląsk i Piast, a także Ruch Chorzów.

Oficjalna witryna Ekstraklasy przedstawia też raporty na temat indywidualnych wyników biegowych piłkarzy. Wynika z nich, że najwięcej biegającym graczem był jesienią Maciej Domański ze Stali Mielec, który pokonywał średnio prawie 12 kilometrów. Do najlepszych pod tym względem należeli też Michał Mokrzycki z Łódzkiego Klubu Sportowego i Mateusz Kupczak z Warty. Najlepszy z ekipy czerwono-biało-czerwonych był Marek Hanousek, mający w nogach średnio 11,13 km na spotkanie. Widać więc, że w tym elemencie przodowali głównie środkowi pomocnicy. Najwięcej sprintów w przeliczeniu na mecz wykonywał Luis Mata, występujący w Zagłębiu Lubin. Wyprzedził on Kamila Grosickiego z Pogoni oraz Dawida Abramowicza z Radomiaka Radom. Na dziesiątym miejscu sklasyfikowany został Jordi Sanchez.

Zostając przy widzewskich wskaźnikach, pod względem pokonanego dystansu Hanousek wyprzedził Serafina Szotę oraz Frana Alvareza. Najmniej kilometrów średnio na mecz zaliczyli Ignacy Dawid, Sebastian Kerk oraz Imad Rondić, ale pamiętajmy, że w ich przypadku mówimy o zawodnikach często wchodzących na boisko na końcówki spotkań. Spośród łodzian najczęściej grających w podstawowym składzie, kiepsko wypadli m.in. Andrejs Ciganiks czy Antoni Klimek. W aspekcie sprinterskim, bezpośrednio za Sanchezem znaleźli się Mato Milos i Ernest Terpiłowski, z kolei najrzadziej na zrywy biegowe decydowali się Hanousek, Juan Ibiza czy Alvarez. Wracając do drużynowych liczb, najwięcej kilometrów zespół RTS zanotował przy okazji pojedynku derbowego z ŁKS, a najmniej w rewanżowej potyczce z Puszczą Niepołomice w 18. kolejce. Najwięcej sprintów łodzianie odnotowali w meczu z Górnikiem, a najmniej w konfrontacji z Ruchem.

Na koniec spoglądamy jeszcze na jedyne parametry określające szybkość osiąganą przez graczy Ekstraklasy. Największą udało się rozwinąć Arturowi Siemaszko z Puszczy Niepołomice, a na podium są też Lawrence Ennali z Górnika i Mateusz Stępień ze Stali. W czołówce znajdują się też wspomniani już Alvarez i Sanchez.