Widzew – Zawisza (wypowiedzi)
19 marca 2016, 17:56 | Autor: RyanZespół Widzewa udanie zainaugurował rundę wiosenną. Piłkarze Marcina Płuski zaprezentowali momentami dobrą grę i pokonali 2:0 Zawiszę Pajęczno. Co po końcowym gwizdku mówili trenerzy obu drużyn i piłkarze RTS?
Tomasz Jaworski:
„Gratulacje dla Widzewa. Wygrał on ten mecz w moim odczuciu zasłużenie. Stwarzał sytuacje, ale nie wszystko wykorzystywał. To bolączka Widzewa. Rywal dobrze wyglądał za to pod względem motorycznym. Przyjechaliśmy się bronić i szukać szczęścia w kontraatakach. Najlepszą sytuację miał Piłatowski, już przy stanie 0:2, ale źle przyjął piłkę w polu karnym. W drugiej połowie próbowaliśmy już bardziej kontrolować grę, zawiązywać akcje. Trzeba jednak przyznać, że obrońcy Widzewa nie mieli co robić. Liczyliśmy, że zrobimy niespodziankę, ale nie udało się. Patrzymy jednak na to, co dzieje się na dole tabeli, bo walczymy o utrzymanie. Raz jeszcze gratuluję trenerowi. I cóż, patrząc na przygotowanie fizyczne Widzewa, to po tym meczu będziemy potrzebowali trochę czasu, by dojść do siebie.”
Marcin Płuska:
„Za nami pierwszy z dziewiętnastu finałów, bo założyliśmy sobie, że każdy mecz traktujemy, jak finał. Spotkanie było dla nas ciężkie w pierwszych fragmentach. Nowi zawodnicy musieli oswoić się z boiskiem, bo nie mieliśmy przyjemności potrenować na nim wcześniej. Musieli przywyknąć też do atmosfery trybun i kibiców, którzy głośno nas wspierali. Prowadziliśmy grę cały czas i zespół z Pajęczna miał niewiele do powiedzenia. Boisko przeszkadzało nam trochę w grze, bo było grząsko. To wpływało na tempo meczu. Pierwsze starcie za nami, przed nami jeszcze 18 finałów. Sytuację, jaką miał Kowalczyk, trzeba wykorzystać. Ale wiem, że będzie dobrze.”
Adrian Budka:
„Pierwszy mecz i z każdą minutą rozkręcaliśmy się. Początek nie wyglądał najlepiej, ale potem z biegiem czasu graliśmy coraz pewniej. Cieszy, że jeszcze przed przerwą zdołaliśmy strzelić dwie bramki, co moim zdaniem ustawiło mecz. Bramka zawsze cieszy. Wyszliśmy z kontrą po stałym fragmencie rywali, co lubimy robić. Najważniejsze jest zwycięstwo. Dobrze zaczęliśmy rundę. Jak się mawia: pierwsze koty za płoty. Musimy poprawić jeszcze kilka elementów. Gdy przeciwnik się cofnie na 20 metr, musimy grać dokładniej i być bardziej cierpliwi. Dzisiaj trochę nam tego zabrakło.”
Robert Kowalczyk:
„Ciężko się grało, bo byłem jedynym nominalnym napastnikiem i uwaga całej obrony skupiała się na mnie. Udało mi się fajnie wyciągnąć dwóch obrońców, Mariusz Zawodziński dał dobrą piłkę za plecy do Kamila Tlagi i tak wpadła pierwsza bramka. Miałem jedną sytuację, piłka została mi pod nogą i nie wpadło. Miałem dużo pracy, ale jestem zadowolony. Schodzę z boiska bez bramki, ale grunt, że wygraliśmy. Wiem, że do mnie gole też przyjdą!”
Kamil Tlaga:
„Nie spodziewałem się, że to ja będę tym, który strzeli pierwszego gola w rundzie, bo za ofensywę odpowiedzialni są inni. Grywałem w przeszłości z przodu, były bramki i asysty, więc wiedziałem, jak się zachować. Cieszy premierowy gol, zwłaszcza przy takiej publiczności. Oby więcej takich chwil. Akcję bramkową ćwiczyliśmy z Mariuszem przez pół roku w Legionowie i dziś to powtórzyliśmy. Widać było po nas, że ciśnienie mieliśmy spore w tych pierwszych 30 minutach. Powinniśmy byli zachować więcej spokoju, bo mamy doświadczonych piłkarzy w zespole. Z meczu na mecz będzie pod tym względem lepiej.”
Kamil Bartosiewicz:
„Spodziewałem się po swoim występie trochę więcej. Ale wiadomo, to pierwszy mecz, każdy chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Przyjemnie było grać przy takiej frekwencji, kibice bardzo nam pomagali dopingiem, za co im dziękujemy. Nie byłem specjalnie stremowany. Pierwsze minuty były bardziej nerwowe, bo wielu z nas pierwszy raz wyszło na to boisko. Nie trenowaliśmy tu i musieliśmy poczuć murawę. Z każdym meczem będziemy się tu prezentować coraz lepiej.”
Mariusz Zawodziński:
„Trochę mnie poturbowali, ale cóż, za szybki byłem dla nich (śmiech). Źle wszedłem w mecz, na pięć kontaktów z piłką miałem sześć strat. Później już się trochę odkręciłem. Pierwszy raz grałem na tym boisku, nawet tu nie trenowaliśmy. To początkowo miało wpływ. Zapisałem sobie asystę, myślę, że całkiem ładną. Wytrenowana akcja z zejściem prawego obrońcy. Mieliśmy jeszcze jedną taką sytuację, ale Kowalczyk nie trafił. W deugiej połowie też były okazje, bo i Strus celnie główkował. Sam też mogłem strzelić, ale zdążył obrońca. Cały mecz był pod nasze dyktando, choć zdarzyło nam się też kilka głupich strat w środku pola. Musimy się tego wystrzegać.”
Damian Dudała:
„Przeważaliśmy praktycznie przez całe spotkanie. Wykorzystaliśmy dwie sytuacje, ale bramek mogło być więcej. Chyba trochę za bardzo chcieliśmy strzelić tego pierwszego gola. Przyszło dużo kibiców i każdy chciał się przed nimi jak najlepiej pokazać. Cieszymy się z trzech punktów, które zostały w Łodzi. Przed nami przygotowania do kolejnego meczu. Będziemy chcieli budować atmosferę w drużynie ciągłymi wygranymi. Oby tak do końca sezonu.”
Michał Czaplarski:
„Najważniejsze są trzy punkty. Gra nie wyglądała do końca tak, jakbyśmy chcieli. Długo czekaliśmy na ten pierwszy mecz, dlatego był lekki stresik w pierwszych minutach. Później się rozkręciliśmy, wpadła jedna bramka, potem w efekcie druga. Szkoda, że nie dołożyliśmy nic w drugiej połowie. Udało się jednak dopisać kolejne zwycięstwo i zagrać na zero z tyłu. To cieszy mnie, jako obrońcę. Teraz lecimy dalej i koncentrujemy się już na meczu z Włókniarzem.”
Przemysław Rodak:
„Wygraliśmy na inaugurację bez straty gola. To cieszy. Pierwsze dwadzieścia minut były nerwowe w naszym wykonaniu. Widać było, że złapaliśmy oddech po tej pierwszej bramce. Ja też zacząłem się po tym trafieniu lepiej czuć. Zeszliśmy na przerwę z dobrym wynikiem, co nas uspokoiło. W drugiej połowie tempo było już wolniejsze, ale kontrolowaliśmy mecz przez całe 90 minut.”