Relacja z boiska: Widzew – Zawisza
26 lipca 2013, 23:14 | Autor: JuraSłabo Widzew rozpoczął sezon 2013/14 na wyjeździe, słabo i na własnym stadionie. Dość powiedzieć, że przez pierwsze 30 minut łodzianie nie oddali na bramkę Zawiszy żadnego strzału. A goście poczynali sobie bez kompleksów, wykorzystując przewagę fizyczną i liczebną w środku pola. W 16 minucie piłkę właśnie w środku pola stracili najsłabszy w tej części meczu Princewill Okachi wraz z Bartłomiejem Kasprzakiem i po kilku podaniach między bydgoszczanami sytuacji sam na sam z Maciejem Mielcarzem nie zmarnował Jakub Wójcicki – było 1:0 dla Zawiszy. W 25 minucie kontuzjowanego Michała Płotkę zastąpił Patryk Stępiński. Pierwszą składną akcję zakończoną strzałem widzewiacy przeprowadzili dopiero w 34 minucie i była to od razu akcja skuteczna. W środku boiska o piłkę zawalczył w powietrzu debiutujący w Widzewie Eduards Visnakovs i wykorzystując bierną postawę obrony gości oraz swoją szybkość pierwszy do niej dopadł. Po wymianie podań z Bartłomiejem Pawłowskim znalazł się w sytuacji sam na sam z Wojciechem Kaczmarkiem i podobnie jak Wójcicki nie zmarnował tej szansy. Było 1:1 i do końca pierwszej połowy godna uwagi była jedynie kilkuminutowa ulewa, jaka przeszła nad stadionem.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły bez zmian w składach. Nie zmieniła się też taktyka i obraz gry na boisku. Mecz toczył się w dość szybkim tempie, ale składnych akcji i celnych strzałów było jak na lekarstwo. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, Widzew zaatakował bardziej zdecydowanie. Po serii rzutów rożnych w 82 minucie, wreszcie doczekaliśmy się dokładnego dośrodkowania w wykonaniu Marcina Kaczmarka, Visnakovs dobrze ułożył stopę do strzału i stadion oszalał ze szczęścia. Było 2:1 dla Widzewa. Pomimo tego, że Zawisza rzucił się do ataku, a sędzia przedłużył spotkanie aż o 3 minuty, do końca meczu wynik nie uległ zmianie i zgromadzeni na stadionie kibice wraz z piłkarzami mogli cieszyć się z upragnionego zwycięstwa.
Składy:
Widzew: Mielcarz 6 – Airapetian 5, Augustyniak 7, Mroziński 6, Płotka 5 (25 Stępiński 8) – Okachi 4, Kasprzak 5, Pawłowski 6, Kaczmarek 7 (83 Rybicki 6) – Staroń 6 (62 Kowalski 7), Visnakovs 8
Zawisza: Kaczmarek – Lewczuk (86 Leśniewski), Skrzyński, Strąk, Ziajka – Wójcicki, Goulon, Hermes, Dudek (67 Gevorgyan), Masłowski – Abbott (77 Kuklis)
Bramki:
0:1 Wójcicki (16)
1:1 Visnakovs (34)
2:1 Visnakovs (82)
Żółte kartki: Kowalski (91, faul), Okachi (93, faul) – Lewczuk (65, faul)
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)
Widzów: 4800
Powiedzieli po meczu:
Ryszard Tarasiewicz: Zawisza rozegrał dobre zawody; szkoda, że nie udało strzelić drugiej bramki, która pozwoliłaby nam co najmniej zremisować. Skoro już jej nie strzeliliśmy, to szkoda, że wyniku 1:0 nie udało się nam dowieźć do przerwy. Staraliśmy się uważnie bronić i kontratakować., niestety sytuacji nie zamieniliśmy na bramki. Poza tym, że nie zdobyliśmy punktów, z gry jestem zadowolony. Zawodnicy grali z dużo większą wiarą w siebie niż w premierze w Ekstraklasie. Idziemy w dobrym kierunku. Dobrze byłoby w najbliższym czasie dokonać dwóch, a najlepiej trzech wzmocnień we wszystkich formacjach.
Radosław Mroczkowski: Po falstarcie z Legią dzisiejszy mecz był bardzo ważny, szczególnie dla zawodników, którzy chcieli pokazać się przed własną publicznością z jak najlepszej strony i wygrać , o co walczyli do końca z wielką determinacją mimo fatalnego początku spotkania. Wysoka porażka gdzieś w nich siedziała i było widać na boisku, w którym momencie zeszła z nich presja i zaczęli grać w piłkę. Szczególnie w drugiej połowie było widać momenty jakości w grze, co przełożyło się na zdobyte bramki. Nie zawiedli mnie młodzi obrońcy, którzy pierwszy raz grali w Ekstraklasie w takim ustawieniu, albo wręcz w niej debiutowali. Poświęciliśmy w tygodniu bardzo dużo czasu, żeby przygotować ich do tego ciężkiego zadania, spowodowanego koniecznością zmian w składzie. Będą otrzymywać kolejne szanse, ponieważ na to zasługują. Taki piłkarz jak Visnakovs był nam potrzebny. Walczył dzisiaj z taką determinacją, jak my o niego. Oczekujemy, że będzie skuteczny również w następnych meczach. Pozdrawiamy p. Grzegorza, dzięki któremu „Wiśnia” jest u nas i liczymy, że będzie to zachętą dla innych biznesmenów do nawiązania współpracy z Widzewem.
Patryk Stępiński: Po ostatnim meczu chcieliśmy zagrać jak najlepiej i wygrać to spotkanie. Mecz źle się dla nas ułożył, ale z biegiem czasu poukładaliśmy grę. Kontuzja Michała Płotki stworzyła mi szansę, a czy ją wykorzystałem, należałoby zapytać trenera [w tym miejscu trener Mroczkowski dopowiedział żartobliwie „Niestety tak” ;-) – przyp. red.].
Marcin Kaczmarek: Wymęczyliśmy to zwycięstwo, chociaż zaczęło się nienajlepiej. Nie realizowaliśmy założeń taktycznych, ponieważ to my mieliśmy atakować i podchodzić wysoko. Tymczasem zostawiliśmy im za dużo swobody w środku pola. Z minuty na minutę wyglądało to jednak coraz lepiej, a przede wszystkim strzeliliśmy bramkę. Cieszy szczególnie ta druga bramka i pierwsza wygrana w tym sezonie po nieudanym meczu w Warszawie; to, że to my zadaliśmy dzisiaj ten decydujący cios. Dużo w tym zasługi moich młodszych kolegów, którzy pokazali, że potrafią grać w piłkę i Visnakovsa, który miał świetny debiut.
Rafał Augustyniak: Dostałem swoją szansę i chciałem ją jak najlepiej wykorzystać. Bardzo dobrze współpracowało mi się w dzisiejszym meczu z Piotrkiem Mrozińskim. Jesteśmy młodzi, ale trener na nas postawił i myślę, że teraz nie żałuje. Będę jednak chciał udowodnić, że stać mnie na dużo więcej.
Piotr Mroziński: Jestem defensywnym pomocnikiem, ale grywałem już w obronie i w Widzewie i w Sandecji. Od początku meczu wyszliśmy za mało skoncentrowani i obudziliśmy się dopiero po straconej bramce. Może dobrze się stało, że ją straciliśmy. Obejrzymy ten mecz jeszcze raz i wyciągniemy wnioski, żeby drugi raz tych samych błędów nie popełniać.