Widzew zaczął „oszukiwać przeznaczenie”
23 listopada 2023, 19:11 | Autor: RyanZwycięstwo odniesione w minioną sobotę w zaległym spotkaniu z Ruchem Chorzów miało szczególne, choć przeoczone przez wielu znaczenie. Był to pierwszy od dawna pojedynek, w którym drużyna Widzewa wygrała, choć na przerwę schodziła na minusie.
Gdy w 16. minucie „Meczu przyjaźni” do bramki Jana Krzywańskiego trafił Mateusz Bartolewski, można było mieć spore obawy o końcowy wynik. Choć to łodzianie prowadzili grę, a „Niebiescy” skoncentrowali się głównie na defensywie, do przerwy wciąż lepsi byli goście. W drugiej połowie widzewiacy jeszcze podkręcili tempo i efekty przyszły bardzo szybko. Zaczęło się od efektownej indywidualnej akcji Fabio Nunesa, który „złamał” do środka i swoją wiodącą lewą nogą ładnym strzałem pokonał świetnie dysponowanego tego dnia Krzysztofa Kamińskiego. Później tempo ataków zespołu Daniela Myśliwca wcale nie spadło. Najpierw dobry pressing Nunesa wymusił błąd i czerwoną kartkę dla Szymona Szymańskiego, a później po faulu Konrada Kasolika na Antonim Klimku z boiska wyleciał kolejny defensor z Cichej 6. W końcówce zawodów gospodarze dopięli swego, po uderzeniu Marka Hanouska i nieco przypadkowym trąceniu piłki przez Jordiego Sancheza golkiper Ruchu skapitulował po raz drugi.
Na pomeczowej konferencji trener Widzewa nie krył irytacji z przebiegu pierwszej części spotkania. „Pierwsza połowa to dla mnie zawód, że nie potrafiłem przygotować zawodników do tego, żeby podejmować inicjatywę. Nie będę tego akceptował” – mówił Myśliwiec. „Z pierwszej połowy jestem bardzo niezadowolony, ale z wejścia w drugiej jestem już bardzo zadowolony. Cieszy mnie, że strata dwóch piłkarzy Ruchu przywróciła w moich piłkarzach odwagę” – dodawał opiekun RTS.
Czerwono-biało-czerwoni odwrócili wynik już drugi raz w tym sezonie. Pierwszy taki przypadek miał miejsce na inaugurację rozgrywek, gdy do siatki trafił Artur Siemaszko, zdobywając prowadzenie dla Puszczy Niepołomice. Dość szybko, bo już po dwudziestu pięciu minutach do wyrównania do prowadził Fran Alvarez, strzelając gola w swoim oficjalnym debiucie. Do przerwy byliśmy więc świadkami remisu, a kolejne bramki miały miejsce po zmianie stron. Dla łodzian zdobyli je jeszcze Patryk Stępiński i Andrejs Ciganiks, a w doliczonym czasie ostatniego gola strzelił jeszcze Rok Kidrić i skończyło się na 3:2 dla piłkarzy prowadzonych jeszcze przez Janusza Niedźwiedzia.
Zwycięstwo z Puszczą było pierwszym po długiej przerwie, w sytuacji gdy to widzewiacy pierwsi tracą gola. Odrobić straty zdołali – jak przypomnieliśmy – jeszcze w pierwszej połowie. To i tak był spory postęp w porównaniu do sezonu 2022/2023, w którym drużyna Niedźwiedzia ani razu nie potrafiła „oszukać przeznaczenia” i sięgnąć po trzy punkty, gdy pierwsza traciła bramkę. Co najwyżej udało się częściowo zadowolić kibiców, doprowadzając do remisu. Doszło do tego w wyjazdowych meczach z Legią Warszawa (dwukrotne wyrównanie), Wisłą Płock oraz Cracovią, dzięki trafieniem Sancheza i Martina Kreuzrieglera z rzutu karnego w samych końcówkach tych dwóch spotkań. Trzy razy zespół zdołał też odrobić straty w domowym pojedynku z Pogonią Szczecin, po raz ostatni także po skutecznie wykonanej jedenastce przez Kreuzrieglera w doliczonym czasie gry. Zawodników z Piłsudskiego niespecjalnie cechował tzw. widzewski charakter, choć coś zaczęło się tlić.
Aby znaleźć ostatni przykład takiego starcia, trzeba cofnąć się aż półtora roku! W kwietniu 2022 roku RTS podejmował GKS Tychy i po trafieniu Krzysztofa Wołkowicza przegrywał 0:1. Remis osiągnięto dopiero po przerwie, za sprawą bramki Ernesta Terpiłowskiego, natomiast zwycięskiego gola zdobył pod koniec meczu Bartłomiej Pawłowski. W sobotę Widzew ponownie zdołał wygrać, mimo iż to przeciwnik pierwszy wyszedł na prowadzenie. Pokaz determinacji i woli walki cieszy, ale życzymy sobie i piłkarzom, by jak najrzadziej musieli odrabiać straty.
Mam nadzieję, że to nie ostatnie w tej rundzie zwycięstwo Widzewa.
Z Wisłą w Płocku też wyrównaliśmy i skończyło się 1:1.
Z Pogonią w Łodzi też – i to trzykrotnie, bo skończyło się 3:3.
Gratuluję minusującym bezmózgom.
„Aż siedmiokrotnie gol dla rywali dawał im zwycięstwo, a tylko raz udało się częściowo zadowolić kibiców, doprowadzając do remisu. Doszło do tego w wyjazdowym meczu z Cracovią, dzięki trafieniu Martina Kreuzrieglera z rzutu karnego w samej końcówce spotkania.”
A z Pogonią (3-3), Legią (2-2) i Wisłą (1-1)?
To że ktoś popełnia błędy w tekście ok zdarza się,ale że nikt tego nie sprawdza i publikuje to jest kompletna amatorka. Wstyd dla redakcji.
P.S Jak się nie ma pamięci do wyników to można sobie w internecie sprawdzić
Chyba nie skumałeś. spoko. chodziło o wynik do przerwy i o odwrócenie go o 180 stopni po przerwie.
„tylko raz udało się częściowo zadowolić kibiców, doprowadzając do remisu”
To Ty nie skumałeś.
Z remisami masz racje. Ale w sformulowaniu „oszukiwac przeznaczenie” chodzi o odwrocenie o 180% wyniku z przerwy po przerwie
Trener wyciąga maksa z tej drużyny… Potrzebujemy jakościowych piłkarzy.
Piłkarze pokażą jeszcze wiele Dobrego, wcześniej za kadencji J.N. mogli tylko robić to, co nakazał wódz , który nie rozumiał tego, że swoim systemem nakazowo – rozdzielczym tylko demolował poczucie Jedności Drużyny, która grać chciała, ale niekoniecznie tymi klockami jakie dawał. Gdy kadra będzie już szersza po kontuzjach , a chłopaki się zgrają na pozycjach, które pozwalają im poczuć radość, swobodę i Jedność, wtedy będzie widać DRUŻYNĘ pełną gębą . Stać ich na wiele jako Całość i oby jak najszybciej się nią poczuli , w co głęboko wierzę. .
Z Ibizą i Pawłowskim szanse na remis w Poznaniu rosną. Jeśli się uda to będzie to bardzo dobry prognostyk na przyszłość
Właśnie. Panowie piłkarze w Poznaniu walczyć, biegać, zapier..
Grając u siebie z przedostatnim zespołem w tabeli, powinniśmy wygrywać przynajmniej 2-3 bramki jeśli marzymy o grze w pucharach i to grając 11- tu na 11 tu, a nie w przewadze 11:9.
Sporo do poprawy. Mam nadzieję że nie prześpimy zimowej przerwy.
Tylko Widzew
Myślę że 5 goli albo więcej u siebie haha