Widzew – Warta (wypowiedzi)

Ciężko uwierzyć w wynik końcowy, kiedy czerwono-biało-czerwoni całe spotkanie dominowali swojego rywala. Ostatecznie Widzew Łódź przegrał u siebie z Wartą Poznań 0:1 i zmarnował szansę na odskoczenie od dołu tabeli. Co powiedzieli trenerzy oraz piłkarze po tym spotkaniu?

Dawid Szulczek:
„Serce, walka i szczęście. Te trzy słowa mi się nasuwają po tym spotkaniu. Widzew rozwija się w dobrą stronę i jego piłkarze też – może to imponować. Piłka taka już jest. Zabierała nam w poprzednich meczach, a oddała z nawiązką w dzisiejszym spotkaniu. Mamy duży problem kadrowy i jeszcze dzisiaj na rozgrzewce straciliśmy defensora, a w pierwszej minucie meczu kontuzję złapał Miguel Luis. Przed nami jeszcze pięć ciężkich spotkań i musimy zrobić wszystko, żeby punktować, ale musimy też lepiej grać w piłkę. Chciałbym bardzo pochwalić Wiktora Pleśnierowicza, który wskoczył w trudnym momencie. Obawiałem się o Jędrzeja Grobelnego w dwudziestej minucie, ale w przerwie meczu coś się zmieniło i wydaje mi się, że może zostać bramkarzem kolejki, nie wiem czy inny golkiper pomoże tak swojej drużynie.

Mamy dużo szczęścia w meczach z Widzewem. Gdyby złączyć dwa mecze, które tutaj graliśmy, to RTS miał chyba z pięćdziesiąt sytuacji, a my może cztery, a udało się strzelić trzy bramki i nie stracić żadnej. Wychodzi na to, że łódzki klimat nam służy. Nie spodziewaliśmy się, że Widzew wyjdzie typowo dwoma napastnikami i chcieliśmy zagrać trochę inaczej”.

Daniel Myśliwiec:
„Obiecałem sobie, że będzie krótko, ale nie jest mi łatwo zebrać myśli. Mam zawsze duży dylemat, jak zagrać przeciwko tak dobrze zorganizowanemu w defensywie rywalowi. Zdecydowałem się na zmianę struktury, przez co mieliśmy dużo okazji, ale nie zawsze piłkarze byli na odpowiednich pozycjach. Noga drżała moim piłkarzom zdecydowanie zbyt często. Z pozytywów, to za niedługo mamy kolejny mecz, więc możemy dać naszym kibicom zwycięstwo, na które dzisiaj zasługiwali.

Zgadzam się z Dominikiem Kunem, że to sędziemu płacą za pilnowanie czasu. Gdybyśmy wcześniej zdobyli bramkę, to nie rozmawialibyśmy o tym. Ja muszę popracować nad tym, żeby do takich sytuacji więcej nie dopuścić. Jeżeli Imad Rondić i Jordi Sanchez nie będą razem na boisku, to nie znaczy, że nie będziemy grali czterema napastnikami, do czego dążymy, jak już wspominałem na jednej z pierwszych konferencji. Drużyna jest na takim etapie, że jest w stanie szybciej adaptować się do warunków meczowych i do rywala, z jakim przyjdzie nam się mierzyć.

Zrobimy wszystko, żeby wygrać w środę. Ewentualne zmiany będą po to, żebym mógł zobaczyć niektórych piłkarzy w dłuższym wymiarze czasowym. Na przykład Ignacy Dawid, na którego ostatecznie się nie zdecydowałem od pierwszej minuty jest naprawdę w dobrej formie”.

Mateusz Żyro:
„Jedno wielkie wkurzenie, ale tak czasami jest w futbolu. Wiemy, jaki styl prezentuje drużyna Warty. Żeby wygrywać mecze trzeba być skutecznym i strzelać gole, a my stworzyliśmy sobie wystarczającą ilość sytuacji, żeby zwyciężyć w tym spotkaniu. Sam trener Dawid Szulczek przyznał mi po końcowym gwizdku, że mieli ogromne szczęście. Jesteśmy tym ogromnie rozgoryczeni, zwłaszcza, że przegraliśmy przed własnymi kibicami. Trzeba pracować dalej i wrócić na zwycięską ścieżkę”.

Dominik Kun:
„Statystyki mówią same za siebie. Mając tyle strzałów i nie zdobywając ani jednego gola ciężko wygrać mecz. Trzeba być skutecznym. Warta robiła wszystko, by opóźniać spotkanie, ale mieli korzystny wynik, więc to zrozumiałe. Wyrównujący gol wisiał w powietrzu, ale zabrakło chyba determinacji, by jeszcze mocniej docisnąć. Przeciwnik miał tak naprawdę dwie sytuacje, jedną wykorzystał i tak to można podsumować”.

Fran Alvarez:
„Czuję się źle, ponieważ mieliśmy bardzo dużo okazji do strzelenia gola. Widziałem pomeczowe statystyki, one są wręcz szalone, ale w futbolu tak bywa. Staraliśmy się ciężko pracować i konsekwentnie atakować. Co do rzutów rożnych, to nie umiem tego wytłumaczyć. Próbowałem robić to najlepiej, jak mogłem, ale po wykonaniu kornera nie na wszystko mam wpływ. W drugiej połowie przeszliśmy na krótkie rozegranie, bo wydawało się, że to będzie lepsze rozwiązanie. Nie rozumiem, dlaczego sędzia tylko nas uspokajał, gdy zgłaszaliśmy kradnięcie czasu przez bramkarza. Cóż, pozostaje nam szukać punktów w następnych spotkaniach”.