Widzew – Ursus (wypowiedzi)
22 września 2017, 21:26 | Autor: RyanWidzew za kadencji Franciszka Smudy wciąż bez porażki, ale dziś ze stratą punktów. W piątkowy wieczór jego piłkarze tylko zremisowali z Ursusem Warszawa i mogą stracić pierwsze miejsce w tabeli III ligi. Co po końcowym gwizdku powiedzieli trenerzy obu zespołów i gracze Widzewa?
Ariel Jakubowski:
„Mecz mógł się podobać i państwu i kibicom. Było szybkie tempo przy bardzo dobrej atmosferze. To trzeba podkreślić. Mówiłem chłopakom w przerwie, że wyszliśmy zbyt przestraszeni. Dla takich spotkań trenuje się i gra w piłkę. Chcieliśmy się pokazać i w drugiej połowie nam się to udało. Ogólnie jestem zadowolony z gry mojego zespołu i z tego, jak potoczył się ten mecz. Do 20. minuty Widzew mógł podwyższyć prowadzenie, ale wytrzymaliśmy to. Potem dokonaliśmy kilku korekt, chłopcy lepiej się poczuli i mieli kilka okazji. Trzeba ten punkt bardzo szanować, bo Widzew dotąd nie stracił tutaj bramki. Analizowaliśmy mocno grę Widzewa, bo są transmisje z jego spotkań. My z tego skorzystaliśmy.”
Franciszek Smuda:
„To był chyba najtrudniejszy z naszych dotychczasowych przeciwników. Ten mecz mógł się podobać, bo rzeczywiście było szybkie tempo przez całe 90 minut. Stworzyliśmy sobie dużo sytuacji, tylko brakowało nam wykończenia. Brakuje nam napastnika, którego piłka szuka w polu karnym i który będzie potrafił te okazje wykorzystać. Dlatego zremisowaliśmy. Przyznam jednak, że zespół dał z siebie wszystko. Chłopcy robią postępy krok po kroku. To nadal młoda drużyna. W grudniu trzeba dokonać korekt, ale niezbyt dużych. Kilku zawodników, których już mamy, zrobi jeszcze postęp.”
Daniel Gołębiewski:
„Szybko udało się otworzyć wynik – taki był plan. Chcieliśmy podwyższyć wynik, ale się nie udało. Ursus przyjechał tutaj po to, żeby wyrwać nam chociaż punkt i niestety tak się stało. Mieliśmy wiele czystych sytuacji, ale skończyło się remisem. Dla nas to dodatkowy bodziec do ciężkiej pracy. Mam nadzieję, że wyjdzie nam to na dobre. Największą sztuką jest przekuć porażkę w sukces. Na temat atmosfery nic nowego nie powiem. To świetna reklama dla Widzewa na całą Polskę i nie tylko. Klub może być dumny z takich kibiców.”
Bartłomiej Rakowski:
„Nie spodziewałem się, że wejdę jako pierwszy z rezerwowych. Starałem się pomóc drużynie, a zaraz po moim wejściu straciliśmy bramkę. Myślę, że nie graliśmy źle, ale brakowało nam kropki nad i. Sam bardzo żałuję, że źle trafiłem w piłkę. Czy był spalonym przy golu Mąk, nie wiem. Trzeba to zobaczyć na video. Szkoda, ale czasem takie mecze się zdarzają. My nie wykorzystaliśmy wielu okazji, a Ursus zrobił jedną akcję i strzelił. Nie załamujemy się jednak i dalej robimy swoje.”
Daniel Świderski:
„Na pewno byliśmy zespołem lepszym, ale brakowało nam skuteczności. W drugiej połowie też zabrakło nam tego elementu. Jak to poprawimy, na pewno będzie lepiej. Zagrałem jako jedyny napastnik, ale nie chcę tego oceniać. Zarówno z Olkiem Kwiekiem, jak i z Michałem Millerem gra mi się dobrze. Dziś Michał miał kontuzję i starałem się dać z siebie 100%. W szatni staraliśmy się zachować spokój i postawić na koncentrację, a nie nerwy.”
Kacper Falon:
„Szkoda straconego zwycięstwa, ale nie zapominajmy, że w końcowym rozrachunku liczyć będzie się każdy punkt i każdy trzeba szanować. Z remisu też można się cieszyć, gdy się to przeanalizuje. Zwłaszcza, że każdy rywal przyjeżdża do nas bardzo zmotywowany. Chyba myśleliśmy, że po szybkim objęciu prowadzenia mecz będzie łatwiejszy, ale Ursus nie załamał się i dążył do zdobycia bramki. Było widać, że rywal się nie przestraszył. Trzeba im pogratulować tej postawy.”
Marcin Kozłowski:
„Myślę, że nie zagraliśmy złego spotkania. Nie można jednak wygrać, gdy marnuje się tyle sytuacji. Szkoda szczególnie dlatego, że Ursus tak naprawdę zrobił tylko jedną groźniejszą akcję, a gol padł jeszcze po rykoszecie. Nie możemy się jednak załamywać. Na Drwęcy trzeba będzie koniecznie wygrać bo nie możemy stracić punktu po raz trzeci z rzędu.”
Aleksander Kwiek:
„Dzięki, chłopaki. Do widzenia.”