Widzew TV chce współpracować z Polsatem

Piłkarze Widzewa zajmują na ten moment w tabeli miejsce premiowane awansem do I ligi. Taki cel został przed nimi postawiony i choć o jego realizację wiosną dopiero powalczą, klub już powoli szykuje się do gry na zapleczu Ekstraklasy.

Chodzi o sprawy związane z prawami telewizyjnymi. Jak wiadomo, są one w posiadaniu Polsatu aż do sezonu 2020/2021, czyli jeszcze przez dwa i pół roku. Umowa daje tej stacji wyłączność na pokazywanie I-ligowych zmagań. Biorące w nich udział kluby, zgodnie z regulaminem rozgrywek, muszą nawet wstrzymywać się z pokazywaniem bramek z danego spotkania do momentu wyemitowania ligowego magazynu na antenie telewizji. A co dopiero mówić o pokazywaniu pełnych meczów.

Dla łodzian to olbrzymi problem, bowiem projekt Widzew TV to nie tylko jedna z najlepiej rozwijających się gałęzi medialnej strony funkcjonowania klubu, ale także ewenement na polską skalę. Mimo że widzewska telewizja startowała w IV-ligowych realiach i przez dwa sezonu pokazywała zawody i kulisy działania drużyny w III lidze, wyprzedza większość innych tego typu kanałów, znajdując się w ścisłej krajowej czołówce.

Lwią cześć działalności Widzew TV stanowią właśnie transmisje domowych oraz wyjazdowych spotkań. W ubiegłej rundzie telewizja wyszła poza standardowe ramy, oferując zbiorowe oglądanie meczów poza Łodzią na dużym ekranie w kinie Helios. W tym roku planowane jest także wspólne śledzenie wyjazdowych potyczek w powstającym przy stadionie pubie.

Awans do I ligi będzie wiązał się z odcięciem najważniejszego kontentu, na co przy Piłsudskiego nie chcą zgodzić się bez walki. Okazuje się, że klub od pewnego czasu rozmawia z Polsatem na temat współpracy przy transmitowaniu zawodów z udziałem widzewiaków. Rąbka tajemnicy uchylił w ostatnim programie „Piłsudskiego 138” odpowiedzialny za PR Marcin Tarociński. Nie zdradzał on jednak żadnych szczegółów.

Póki co, wszystko owiane jest tajemnicą, która pozwala w spokoju rozmawiać z telewizją. Gdyby do porozumienia doszło, co nie będzie sprawą prostą, byłby to przełom w realizacji spotkań w I lidze. Niewykluczone, że drogą Widzewa chciałyby wówczas pójść inne kluby, tyle że żaden z pozostałych zespołów w stawce nie generuje nawet częściowo tak dużego zainteresowania, jak to ma miejsce w Łodzi. Biznesowo spinać może się więc tylko ten jeden projekt.

Obecnie Polsat przeprowadza w każdej weekendowej kolejce dwie transmisje. Pozostałych siedmiu spotkań telewizja nie pokazuje. Trudno zakładać, że na antenie stacji regularnie co tydzień gościć będzie Widzew. Podzielenie się prawami do realizacji tych pominiętych meczów wydawałoby się więc korzystne dla wszystkich. Najpierw jednak trzeba się w I lidze znaleźć. Ale to już zależy od piłkarzy.

Grafika: Widzew TV