Widzew – Sokół (wypowiedzi)
12 listopada 2016, 16:31 | Autor: RyanWidzew znów zawiódł swoich kibiców i tylko zremisował 0:0 z Sokołem Ostróda. Uciekające punkty mogą być bardzo trudne do odrobienia w drugiej części sezonu. Jak spotkanie ocenili trenerzy obu zespołów oraz piłkarze Tomasza Muchińskiego?
Karol Szweda:
„Przyjeżdżając do Łodzi na mecz, zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas walka z drużyną mocno podrażnioną po ostatniej porażce. Wiedzieliśmy, że będą chcieli się zrehabilitować, dlatego czekał nas ciężki pojedynek. Remis uważam za zwycięski. Jeden punkt na wyjeździe trzeba szanować. Graliśmy z mocnym zespołem. Znaliśmy go, byliśmy przygotowani na to spotkanie. Może pierwsza faza meczu była z naszej strony nerwowa. Warunki też nie pomagały w grze kombinacyjnej. Trzeba się było do nich dostosować. Oba zespoły stwarzały sobie sytuacje bramkowe. Widzew wychodził z szybkimi kontrami, musieliśmy to skorygować w przerwie.
W drugiej połowie przez pierwszy kwadrans gra była spokojna. Później Widzew za wszelką cenę chciał strzelić zwycięską bramkę. Zaatakował odważniej, miał dużo stałych fragmentów gry. Mój zespół był jednak dobrze przygotowany. Utrzymaliśmy ten wynik i jesteśmy z niego zadowoleni. Dziękuję zespołowi za koncentrację. Ona była dziś na wysokim poziomie. Pomogła nam odnieść sukces.”
Tomasz Muchiński:
„Wynik nas zdecydowanie nie zadowala. Mieliśmy dość sporą przewagę, i w posiadaniu piłki, i w sytuacjach bramkowych. Kreowaliśmy więcej okazji przez te 90 minut. Było przed meczem kilka znaków zapytania. Nie wiedziałem, jak zespół zareaguje. W tygodniu pracowaliśmy jednak, by poprawić cechy motoryczne i wolicjonalne. Tego nam dziś nie zabrakło. Brakowało skuteczności i ostatniego podania. Takiego spokoju w akcjach ofensywnych, jakie mieli Mąka czy Michalski. Zabrakło szczęścia, bo była też poprzeczka. Nie przypominam sobie groźniejszych akcji gości. Inicjatywa należała do nas. Zespół podjął wyzwanie, ale nie zawsze jest tak, jakby się chciało. Barkło skuteczności i spokoju.
Daniel Mąka jest dobrym piłkarzem i sporo nam wcześniej pomógł. W końcówce spotkania scenariusz zapowiadał się jasno. Mając na boisku Możdżonka wiedziałem, że będzie nam ciężko w walce wręcz. Bargieł miał się realizować w pojedynkach główkowych i tak byłó. Nie straciliśmy gola, zwłaszcza po stałych fragmentach gry, co wcześniej było normą. W tygodniu pracujemy nad tym, co trzeba poprawić. Nie leżymy plackami.
Jesteśmy rozgoryczeni tym wynikiem. Chcieliśmy wygrać za wszelką cenę, każdym sposobem. Nie udało się jednak. Tak to nieraz jest w piłce.”
Kamil Tlaga:
„Bardzo szkoda straconych punktów. Z perspektywy boiska mecz musiał wyglądać tak, jak z trybun – mieliśmy przewagę, ale nie udało się strzelić bramki. W pierwszej połowie mieliśmy dwie 100% okazje, w drugiej poprzeczkę. Nie brakowało walki. Gdybyśmy strzelili chociaż jednego gola, to byśmy wygrali. A tak mamy remis i musimy cały czas gonić rywali. Przed nami dwa mecze i oba musimy wygrać. Nie ma innego wyjścia.
Mateusz Michalski:
„Mieliśmy co najmniej dwie bardzo dobre sytuacje, których nie udało nam się wykorzystać. Pozostaje mi tylko przeprosić wszystkich kibiców za taki wynik. Remis nie miał prawa mieć miejsca. Nie możemy zrzucać winy na presję. Każdy wiedział, przychodząc tu, jakie będą oczekiwania. Gdyby ktoś z nas czuł, że sobie z nimi nie poradzi, nie podpisywałby kontraktu z Widzewem. Jesteśmy mocno rozgoryczeni tym, że zremisowaliśmy to spotkanie.”
Adrian Budka:
„Na boisku jest tak, że ma się czasem tylko ułamek sekundy na podjęcie decyzji. U nas te decyzje były dzisiaj złe i dlatego nie strzeliliśmy nawet jednej bramki. W drugiej połowie w zasadzie waliliśmy już głową w mur. Przeciwnik się cofnął. Na tym boisku naprawdę ciężko biega się bez piłki. Widać było, że te akcje zawiązywało nam się z trudem. Nie chcę zganiać na przygotowanie i oceniać drużyny. To normalne, że w meczu są fazy, gdzie zespół dostaje zadyszki. W pierwszej połowie było widać, że każdy biegał i jeden walczył za drugiego.”
Przemysław Rodak:
„Jeżeli sami nie możemy zdobyć trzech punktów, to rywale siłą rzeczy będą nam uciekali. Nie chcę komentować kwestii związanej z przygotowaniem fizycznym. Trener ma duże doświadczenie, widzi z boku może coś więcej, niż my od środka. Jesteśmy zawiedzeni tym wynikiem, ale na pewno nie załamiemy się i nie powiemy rywalom: Chodźcie i nas bijcie. W ostatnich meczach będziemy walczyć o zwycięstwo. Jak zawsze.”
Kamil Bartos:
„Założenia były takie, żeby przede wszystkim nie stracić bramki. Pracowaliśmy też nad bronieniem przy stałych fragmentach gry. Tydzień temu mieliśmy 2:0 i straciliśmy gole właśnie po stałych fragmentach. Zrealizowaliśmy ten cel, zagraliśmy na zero z tyłu. Niestety, tym razem zawiodła nas skuteczność. Wiadomo, gra czasami różnie się układa. Ale jak się ma takie sytuacje, to trzeba coś strzelić. Murawa nie pomagała w grze typowo piłkarskiej, więc chcieliśmy to zwycięstwo wyszarpać. Nie udało się.”
Krzysztof Możdżonek:
„Trener chciał, żebym wszedł i dał jakaś dobrą piłkę. Nie wymagał ode mnie, żebym strzelał gole. Jednak i tak miałem dwie okazje. Nie były to jednak klarowne, czyste sytuacje, tylko piłka spadała mi pod nogi po dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Było zamieszanie, tłok i ciężko były zmieścić tę piłkę. Uważam, że wcale nie graliśmy złego meczu. Szkoda tylko wyniku, bo remis nic nam nie daje. Mamy jeszcze dwa mecze i będziemy chcieli je wygrać. Ja szczególnie nastawiam się na spotkanie z Legią, bo jak wiadomo, grałem w Polonii. Mam nadzieję, że boiska w Ząbkach i w Aleksandrowie będzie lepiej przygotowane, bo tutaj znów nie dało się grać w piłkę.”