Widzew – Śląsk (wypowiedzi)

To był bardzo słaby mecz widzewiaków i w konsekwencji przegrali ze Śląskiem Wrocław 0:2. To pierwsza porażka w „Sercu Łodzi” w tym sezonie. Co o tym spotkaniu powiedzieli trenerzy i piłkarze?

Jacek Magiera:
„Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa. Zapracowaliśmy na to konsekwentną grą. Powiedziałem w szatni tylko dwa słowa: „wygrał zespół”. Cieszymy się również z czystego konta, bo dawno taka sytuacja nie miała miejsca. Już w środę czeka na nas Pogoń, więc radość po tym meczu będzie dosyć krótka. Wiedzieliśmy jak odciąć te najmocniejsze punkty Widzewa. Ani Pawłowski, ani inni piłkarze rywala nie mieli dogodnych sytuacji. Miło było mi tu przyjechać, jako były zawodnik i poprowadzić swój zespół do zwycięstwa. Dziękuję za miłe przyjęcie, które zgotowali mi kibice. Tak jak mówiłem wcześniej, mecz był w stylu angielskim, bo atmosfera tutaj jest niesamowita i wygrana w takiej atmosferze jest świetnym uczuciem”.

Janusz Niedźwiedź:
„Jesteśmy niezadowoleni. Wynik to jedno, ale w ogóle to, co pokazaliśmy dzisiaj było niezadowalające. Gratuluje trenerowi Magierze i jego zespołowi zwycięstwa. Zagraliśmy poniżej naszych – a także kibiców – oczekiwań. Szukaliśmy prostopadłych podań, dośrodkowań, uderzeń, ale za każdym razem przydarzały się jakieś błędy. Tak głęboko broniącego rywala jeszcze w tym sezonie nie mieliśmy, więc będzie to dla nas dodatkowy materiał do pracy.

Mamy zawodników, którzy czekają na swoją szansę. Jeżeli ci, którzy wyszli od początku nie dają rady, to po to mamy gotowych zawodników na ławce, aby z nich skorzystać. Niepokoi brak solidności. Mieliśmy agresywnie pressować, a tego nie robiliśmy. Co mnie bardziej martwi, to brak komunikacji, przeciwnicy w zbyt prosty sposób dostali się pod naszą bramkę przy pierwszym straconym golu.

Sebastian Kerk będzie z nami w czasie mikrocyklu już od początku przyszłego tygodnia. Długo nie grał i musimy sprawdzić jego możliwości i jego formę, żeby stwierdzić, czy będzie gotowy na najbliższe spotkanie. Wejście Imada Rondicia było reakcją na zmianę trenera Jacka Magiery, który wprowadził Aleksandra Paluszka. To jest zawodnik, który żyje z podań, czeka na swoją okazję, ale musi dostawać lepsze dośrodkowania. Cały czas śledzimy rynek, więc myślę, że wchodzimy w ten ostatni etap okienka i będziemy jeszcze rozmawiać o tym, jakie mamy możliwości”.

Patryk Stępiński:
„Śląsk nas nie zdominował, to złe określenie. Utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce i w drugiej połowie stworzyliśmy sobie sytuacje. Rywale po prostu wykorzystali nasze błędy. Najważniejsza statystyka, czyli strzelone gole, są po stronie Śląska. To on znalazł lepszy sposób na to spotkanie. Zagrali podobnie, jak z Lechem: stanęli nisko w defensywie i czekali na swoje szanse. Wykorzystali je i wywożą z Łodzi trzy punkty. Musimy to przeanalizować, bo trzeba coś zmienić, aby poprawić grę”.

Henrich Ravas:
„Popełniliśmy zbyt dużo błędów, po których rywal miał okazję do strzelenia gola. Mieliśmy swój pomysł, znaliśmy mocne strony Śląska, a i tak pojawił się błąd, który goście wykorzystali i zrobiło się 0:1. Mieliśmy jednak dużo czasu, by zdobyć wyrównującą bramkę, często rozgrywaliśmy piłkę w okolicy pola karnego Śląska, ale zabrakło nam tzw. magicznego momentu. Przed nami wyjazd na Legię i musimy się poprawić”.

Antoni Klimek:
„Przeciwnicy byli dziś od nas lepsi, mieli bardzo fajny plan na ten mecz, a przede wszystkim skuteczny. Z kolei my nie byliśmy w swojej optymalnej dyspozycji. Popełnialiśmy sporo małych błędów, które Śląsk wykorzystał. Spodziewaliśmy się, co zaprezentują goście, więc chcieliśmy grać między liniami, stosować podania diagonalne. To nie tak miało wyglądać. Przed nami mecz będący szansą na zrekompensowanie kibicom dzisiejszego wyniku”.