Widzew – Skra (wypowiedzi)

Fatalnie wypadli piłkarze Widzewa w pierwszym meczu po wznowieniu rozgrywek II ligi. Podopieczni Marcina Kaczmarka popełnili wiele błędów w obronie, nie potrafili wykorzystywać okazji i ostatecznie przegrali 1:2. Jak spotkanie ocenili trenerzy oraz zawodnicy obu drużyn?

Paweł Ściebura:
„Zapowiadaliśmy, że tanio skóry nie sprzedamy i tak się zaprezentowaliśmy. Naszym atutem było zgranie zespołu, realizowaliśmy to znakomicie. Przemieszczaliśmy się w trzech ustawieniach, co sprawiało dużo trudności Widzewowi. Wielkie gratulacje dla naszego zespołu. Moi piłkarze odnieśli zasłużone zwycięstwo. Gdyby nie sytuacje, które zmarnowaliśmy, mogliśmy wygrać wyżej, a tak drżeliśmy o wynik do samego końca. Bramka na 2:0 była trenowana, ćwiczymy takie zachowania do znudzenia. Pokazywaliśmy sobie ustawienie obrońców Widzewa i ćwiczyliśmy ruch napastników. Wiedzieliśmy, że jeśli nie damy się rozpędzić Widzewowi, to będzie dobrze. Szkoda, że nie wykazaliśmy się większą skutecznością. Nie patrzymy na innych, skupiamy się na własnej robocie.”

Marcin Kaczmarek:
„Chciałem powiedzieć krótko – po takim meczu musi się nam zapalić lampka ostrzegawcza. Jeżeli komuś się wydawało, że to będą łatwe spotkania, to zobaczył, że bez odpowiedniego podejścia, bez agresywności, bez szybszej gry w ataku pozycyjnym, bez tworzenia większej liczby sytuacji bramkowych będzie nam bardzo ciężko. Ja jestem zaskoczony in minus postawą mojego zespołu po stracie bramki. O ile do przerwy kontrolowaliśmy to, co się dzieje na boisku, choć nasza gra nie była dobra, bo nie stwarzaliśmy sobie sytuacji, ale przynajmniej staraliśmy się szukać rozwiązań, to druga połowa była być może najsłabszą od momentu, gdy pracuję w Widzewie.

Uważam, że to jest moment, w którym wszyscy musimy powiedzieć sobie, że zostało nam jedenaście spotkań i jeżeli chcemy awansować do wyższej ligi, to nasza gra musi być zdecydowanie lepsza w każdym aspekcie. Nie zamierzam zaklinać rzeczywistości. Skra była dzisiaj zespołem lepszym.”

Marcel Gąsior:
„Nie mam pojęcia, co się stało – musimy to na spokojnie zobaczyć. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy, ale dobrze, że za chwilę mamy okazję do rewanżu i jedziemy do Rzeszowa po trzy punkty. Moja bramka nic nie znaczy, wolę nie strzelać, tylko odnosić zwycięstwa. Czuję, że jestem w dobrej dyspozycji, ale przegrywamy i bardzo nad tym ubolewam. Mówiliśmy sobie w przerwie, że mamy wszystko pod kontrolą. Wyszliśmy i dostaliśmy gonga. Trudno się po tym pozbierać. Wierzyliśmy do końca w odrobienie strat, czuliśmy się dobrze fizycznie. Nie podetnie nam to skrzydeł.”

Rafał Wolsztyński:
„Trudno ocenić to spotkanie, ten mecz nam nie wyszedł. Zagraliśmy przeciętnie, szkoda, że tak się zaprezentowaliśmy po przerwie. Przed nami jeszcze kilka kroków, może zimny prysznic w tym momencie się przyda. Nie możemy myśleć, że każdy się przed nami położy. Musimy dawać z siebie więcej. Wszystko jest do zrobienia, więc nie ma co zwieszać głów. Dzisiaj nie wyszło i tyle. Chciałem pomóc wchodząc na boisko, miałem jedną sytuację, starałem się zrobić, co mogłem. Piłka niestety nie wpadła do siatki.”

Daniel Rumin:
„Uważam, że w pierwszej połowie zagraliśmy dość wyrównane spotkanie, druga należała do nas. Dyktowaliśmy warunki, dobrze się broniliśmy. Po straconym golu Widzew się otworzył, a my strzeliliśmy bramkę na 2:0. Były sytuacje, żeby zdobyć ich więcej. Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa, fajnie, że dobrze nam wychodziło granie w piłkę. Taki wynik jak dziś nas uskrzydli, bo każdy mecz gramy o życie. Wygrana da nam dużego kopa.”