Widzew powinien pisać też do Tychów?

8 marca 2015, 10:00 | Autor:

Widzew_GKS_Tychy

Po wczorajszym komunikacie, w którym klub zapewnił (wytłuszczając nawet odpowiedni fragment), że wysłał już odwołanie od decyzji Komisji ds. Licencji Klubowych, spodziewać można się ciągu dalszego całej historii. Kibice już dziś drżą o jej pomyślny finał.

Teraz ewentualne odwieszenie licencji  i anulowanie karnych punktów leżeć będzie w gestii Najwyższej Komisji Odwoławczej. Sęk w tym, że nie wiadomo tak naprawdę, kiedy rzeczone gremium będzie mogło się zebrać. Jeżeli do posiedzenia nie dojdzie w przyszłym tygodniu, to Widzew nie będzie mógł zagrać również w wyjazdowym meczu z GKS Tychy.

Być może właściwym rozwiązaniem ze strony działaczy powinno być wysłanie kolejnej prośby o przełożenie spotkania, właśnie na Górny Śląsk? Ryzyko, że NKO, której członkowie przecież nie siedzą na co dzień w PZPN, nie zdąży rozstrzygnąć sprawy (kierując ją co najwyżej do ponownego rozpatrzenia przez niższą instancję), jest spore. Gdyby tak się stało, a stawiamy duże pieniądze, że szefowie Widzewa będą tradycyjnie pewni swego, to nie dogadując się zawczasu z tyskimi, doprowadzi się do powtórki sytuacji z Sandecją. Groziłoby to drugim już walkowerem, a co za tym idzie, przedostatnim.

Na wszelki wypadek doradzamy więc działaczom, żeby spróbowali porozumieć się z GKS z odpowiednim wyprzedzeniem, zanim dostaną od PZPN kolejny zimny prysznic. Później znów trzeba będzie wstawiać tzw. głodne kawałki o moralności i duchu fair play licząc, że przeciwnik pójdzie na rękę. A przypomnijmy, że ekipa Tomasza Hajty jest raptem miejsce wyżej od RTS.