Widzew – Olimpia (wypowiedzi)
15 listopada 2014, 15:58 | Autor: RyanÓsma ligowa porażka z rzędu stała się faktem. Olimpia skutecznie wypunktowała Widzew i trzy punkty jadą do Grudziądza. Rafał Pawlak pozostaje jedynym trenerem w lidze bez zdobytego choćby punktu. Oto, co on, jego piłkarze i Dariusz Kubicki, powiedzieli po spotkaniu.
Dariusz Kubicki:
„Przede wszystkim jestem zadowolony z kompletu punktów, jaki wywalczyliśmy. Walka była bardzo nierówna, bo wielu zawodników doświadczonych mierzyło się z tymi, którym tego doświadczenia brakowało. Ciężko grać drużyną złożoną z samymi młodymi zawodnikami. Sam miałem taką sytuację w II lidze i dopiero po tym, jak dobrałem rutyniarzy do każdej formacji, wyniki poprawiły się. Dlatego też rozumiem Widzew, bo widać, że brakuje mu cwaniactwa. Jego piłkarze są bardzo uzdolnieni indywidualnie, technicznie, ale brakowało im właśnie tego doświadczenia.
Dziwnie czułem się na tym meczu, bo gdy przyjeżdżałem tutaj nawet w I lidze, to trybuny były wypełnione do ostatniego miejsca. Ciężko gra się zawodnikom bez poważnego wsparcia, które zawsze miało miejsce. To nietypowa sytuacja, nie wnikam jednak w powody, że dziś było trochę sennie”.
Rafał Pawlak:
„Była to lekcja dla moich piłkarzy, jak się gra skutecznie w piłkę. Mieliśmy wszystko w swoich rękach, przy wyniku 0:0 mieliśmy sytuację do strzelenia gola, ale tego nie zrobiliśmy. Straciliśmy gola po stałym fragmencie, co jest naszym mankamentem. Zwracamy na to dużo uwagi na treningach, ale znów rywal to wykorzystał, ktoś przysnął i nie upilnował. Olimpia ma bardzo dobry i doświadczony skład, jak na I ligę. Mam nadzieję, że moi zawodnicy wyciągną wnioski z tego spotkania. Fragmentami pokazali, że można grać i stwarzać sytuację. Nie chcę się powtarzać, że zawiodła skuteczność, ale każdy widział, jak było. Tworzymy sytuacje, ale w obronie popełniamy takie błędy, że potem ciężko jest walczyć o korzystny wynik. Po stracie Kasprzaka już nic nie mogliśmy zrobić w przodzie, a otwarcie się spowodowało, że straciliśmy jeszcze jedną bramkę.
Zmiana Mrozińskiego spowodowana była odnowieniem się urazu więzadła. Do tej pory spisywał się on bez zarzutu. Postawiliśmy na grę czwórką silnych obrońców, mało mieli oni zadań ofensywnych. Taki był nasz plan na defensywę.”
Konrad Wrzesiński:
„Tworzymy sytuacje, ale ich nie wykorzystujemy. Znów tracimy też gola po stałym fragmencie gry, nie wiem kto tam zawinił, bo akurat rozgrzewałem się po drugiej stronie boiska. Przeszliśmy na krycie indywidualne, więc na pewno winny będzie. Zwracamy na to uwagę na treningach, a i tak tracimy bramki w ten sposób. Druga bramka była efektem błędu bramkarza, który niepotrzebnie wyszedł do piłki. Po tym było już pozamiatane. Nie strzeliliśmy jeszcze karnego…”
Marcin Kozłowski:
„Głupio stracona bramka i musimy znów gonić wynik. Co zrobić, żeby poprawić sytuację w tabeli? Przede wszystkim zacząć wygrywać, stwarzać sytuacje i je wykorzystywać. Mam nadzieję, że ten przełomowy moment będzie za tydzień z GKS Katowice. Przyjdzie wielu kibiców i ten doping pomoże nam wygrać. Jest sens nadal walczyć, wiosną do wywalczenia dużo punktów, jest o co grać.”
Bartłomiej Kasprzak:
„Moje kartki wynikają z walki. Przy pierwszej może faktycznie trochę niepotrzebnie, w drugiej zawodnika nawet nie widziałem za plecami i nadział mi się na łokieć. Sam mecz powinien potoczyć się inaczej, mieliśmy rzut karny i szansę na kontaktowego gola. Mieliśmy znów swoje szanse i oczywiście ich nie wykorzystaliśmy i tę skuteczność cały czas trzeba poprawiać. W naszej drużynie jest potencjał i zgodzę się z trenerem Kubickim, że mamy zbyt młodą drużynę. Poza tym w pół roku ciężko jest zbudować drużynę a u nas co rundę wymienia się pół składu.
Szkoda, że nie będę mógł zagrać w meczu z GKS-em. Słyszałem, że będzie dużo kibiców. Ale wolę grać tak, jak gram, niż jakoś inaczej. Mam nadzieję, że będzie doping i być może zwycięstwo. Przyjeżdża tutaj trener Skowronek i chłopaki będą bardziej zmobilizowani.”
Maksymilian Rozwandowicz:
„Cieszę się, że w ostatnich meczach mam miejsce w pierwszym składzie, ale nie będę na gorąco oceniał swojej gry. Muszę ten mecz obejrzeć na spokojnie jeszcze raz, żeby móc coś powiedzieć o swoim występie. Starałem się walczyć w środku pola i cieszę, że było to widoczne, ale do Bartłomieja Kasprzaka nie chcę się porównywać. Po przejściu na system 4-4-2 nie czuję, żeby w środku było nam trudniej, nawet jest chyba lepiej, jak jesteśmy tam we dwóch, jest mniejszy tłok. Mecz przegrany, choć patrząc po ilości sytuacji nie powinno tak być. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, bo moglibyśmy dogonić wyniki, jak w Głogowie. Trzeci gol, to już efekt otwarcia i braku jednego zawodnika. Atmosfera w szatni jest kiepska, nic dziwnego przy takiej serii fatalnych wyników. Musimy się w końcu przełamać.
Docierają do nas sygnały, że na meczu z GKS Katowice będzie dużo kibiców. Nie chcemy jednak specjalnie myśleć o tym, bo może to wytworzyć niepotrzebną presję. Będziemy chcieli zagrać w tym spotkaniu, jak w każdym innym. Oczywiście miejmy nadzieję, że z lepszym wynikiem
Krystian Nowak:
„Po takim meczu nie będę w ogóle rozmawiał”
Bartosz Fabiniak:
„Przede wszystkim cieszę się, że wróciłem do składu po kontuzji i że stało się to akurat w meczu z Widzewem. Widzę, co się dzieje w tym klubie, nie jest miło patrzeć, jak klub z tradycjami upada. Ze swojej strony starałem się zrobić wszystko, by pokazać się nielicznej publiczności z jak najlepszej strony. Zresztą była to ostatnia okazja na tym stadionie. Myślę, że mi się to udało. Trener Kubicki przy ustalaniu składu nie patrzył na to, czy ktoś jest łodzianinem, czy nie, tylko jak wygląda na treningu. Cieszę się, że wygraliśmy. Przy rzucie karnych koledzy podpowiadali, żebym czekał do ostatniej chwili, ale nie słuchałem ich i starałem się wyłączyć. Zostawiłem lewą rękę, strzał był praktycznie w środek bramki.
Mam nadzieję, że w dwóch ostatnich meczach tego roku Widzew zdobędzie punkty.”