Widzew Niedźwiedzia vs Widzew Myśliwca. Co mówią liczby?

Spotkanie z Zagłębiem Lubin było siódmym ligowym meczem Daniela Myśliwca na ławce trenerskiej Widzewa. Tym samym ma on ich na koncie tyle samo, co jego poprzednik w tym sezonie. Można więc pokusić się o porównania liczbowe drużyny za kadencji jednego i drugiego szkoleniowca.

Na wstępie chcemy wyraźnie zaznaczyć, że naszą intencją nie jest wskazanie, który opiekun łodzian radził sobie lepiej. Nie można tego rzetelnie ocenić, ponieważ obaj funkcjonowali w innych warunkach. Janusz Niedźwiedź miał niemały wpływ na kształt kadry i letnie transfery oraz olbrzymi na przygotowanie zespołu do rozgrywek. Jego następca nic w tej materii nie mógł jeszcze zdziałać, bazując na tym, co zastał w szatni. Oczywiście pewne rzeczy mógł już układać po swojemu w codziennym treningu, ale to nie to samo. Inna była też klasa przeciwników, z którymi mierzyli się obaj trenerzy – Niedźwiedź miał nieco trudniejszy terminarz. Dla przeciwwagi można natomiast podać argument, że to Myśliwiec ma w zespole dużą liczbę absencji, podczas gdy poprzednik nie zmagał się z tak dużymi problemami. Zmieniała się też forma poszczególnych zawodników.

Postanowiliśmy więc przyjrzeć się po prostu suchym liczbom, które mogą pomóc określić nam, jak widzewiacy funkcjonowali pod wodzą obu szkoleniowców, biorąc pod uwagę równą liczbę spotkań (pominęliśmy dwa pucharowe starcia). Statystyki podzieliliśmy na trzy kategorie: ogólną, defensywną oraz ofensywną. Co mówią fakty?

OGÓLNE

Jeśli spojrzeć wyłącznie na dorobek punktowy, nieco lepiej poszło Myśliwcowi. Co prawda obaj trenerzy wygrali po dwa mecze, ale w pozostałych Niedźwiedź raz zremisował, a resztę przegrał. Z kolei aktualny opiekun RTS doznał dwóch porażek. Czerwono-biało-czerwoni notują też nieco lepszy bilans bramkowy. Liczba strzelonych goli jest taka sama (osiem), ale zmniejszyła się suma trafień rywali (z dwunastu do siedmiu). Jak wyglądają głębsze dane? Są bardzo podobne, zespół nieco więcej biega i wygrywa pojedynków, ale minimalnie spadła dokładność podań i posiadanie piłki.

DEFENSYWNE

Na pierwszy rzut oka gra obronna Widzewa wygląda lepiej przy obecnym trenerze. A przecież nie brakowało obaw, gdy Daniel Myśliwiec obejmował drużynę, że to właśnie defensywa może najbardziej ucierpieć. Być może 37-latek jest na to wyczulony od samego początku, ale to tylko hipoteza. Może jest po prostu tak, że organizacja w tyłach funkcjonuje lepiej, skoro łodzianie stracili pięć bramek mniej. Co mówią liczby? Odsetek wygranych pojedynków uległ nieznacznemu obniżeniu, ale zmniejszył się też współczynnik goli oczekiwanych rywali. W teorii trudniej jest im strzelić gola, co wynika również z danych dotyczących strzałów. Przeciwnicy, z którymi mierzył się Myśliwiec, oddali ich aż o dwadzieścia dwa mniej, niż miało to miejsce za czasów poprzednika. O piętnaście zmalała liczba strzałów celny. Widzewiacy notują mniej przechwytów, ale mają więcej odbiorów. Bronią też o tyle skuteczniej, że obejrzeli o siedem żółtych kartek mniej i ani jednej czerwonej, przy czym suma fauli różni się niewiele.

OFENSYWNE

O ile większość kluczowych wskaźników obronnych poprawiła się, to gorzej wyglądają statystyki ofensywne. Zespół Janusza Niedźwiedzia oddawał mniej strzałów (uderzeń celnych było niemal tyle samo), ale miał w założeniu bardziej korzystne okazje do strzelenia gola (xG). Co ciekawe, upada mit mówiący, że obecnie drużyna strzela częściej z dystansu, ponieważ średnia odległość od bramki przeciwników jest aktualnie nieco mniejsza. Wydłużyła się natomiast średnia długość podania, ale również nieznacznie, więc o żadnym „lagowaniu” nie ma mowy. Bardzo zbliżone do siebie są dane przedstawiające próby podań w tzw. trzecią tercję (choć znacznie spadła ich dokładność), dokładność dośrodkowań czy rzutów rożnych. Ciekawostką jest z kolei, że pod wodzą Myśliwca zespół mocniej stawia na atak pozycyjny, a nieco spadła liczba kontrataków.

PODSUMOWANIE

Gdy zarząd zdecydował się na zmianę trenera argumentowano to przede wszystkim tym, że Widzew przestał ewoluować w określonym kierunku. Że piłkarze nie czynią postępów i potrzebny jest im szef, który odwróci ten trend. Jest zdecydowanie za wcześnie, aby oceniać słuszność ich wyboru, ale z pewnością nie można powiedzieć, że przy Piłsudskiego nastąpiła radykalna poprawa lub regres gry zespołu. Na razie roszada na ławce nie przyniosła wielu zmian, ale miejmy nadzieję, że te nastąpią w niedalekiej przyszłości. Wiosną Daniel Myśliwiec będzie już po okresie przygotowawczym i oknie transferowym, więc wtedy będzie można wymagać od niego więcej. Póki co pozostaje spokojnie czekać na rozwój wypadków.