Widzew – Motor (wypowiedzi)

18 marca 2017, 21:42 | Autor:

Przemysław_Cecherz

Zwycięstwo w historycznym meczu było planem minimum. Nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza, jak zainkasowanie trzech punktów. Udało się, choć wynik 2:0 do końca nie zadowolił publicznośc. Jak spotkanie ocenili trenerzy obu drużyn i piłkarze Widzewa?

Krzysztof Malinowski:
„Gratuluję nie tylko zwycięstwa, ale także tego wszystkiego dookoła. Cieszę się, że mogliśmy to zobaczyć i być częścią tego widowiska. Moi piłkarze nie zaprezentowali się źle, nawet bardzo dobrze. Reprezentujemy małą mieścinę, jaką  jest Lubawa. Walczyliśmy jak równy z równym z wielkim Widzewem. Mam nadzieję, że on się szybko odbuduje i długo w tej lidze nie będzie. Chłopcy dali z siebie dzisiaj wszystko. Szkoda, że wpadła druga bramka. Gdyby skończyło się 1:0, byłby to bardziej sprawiedliwy wynik.”

Przemysław Cecherz:
„Cieszę się ze zwycięstwa, choć nie tak sobie to wyobrażaliśmy. Wyobrażaliśmy sobie wygraną po ładnej grze, po dominacji nad rywalem i zwycięstwa większą liczbą bramek. Niestety wydaje się, że trochę zawiedliśmy publiczność. Mecz nie był najciekawszy w naszym wykonaniu. Może gdybyśmy wykorzystali sytuacje do przerwy na dwa lub trzy zero, to chłopcom grałoby się lżej. A tak wkradła się nerwowość i po przerwie graliśmy niedokładnie. Za długo trzymaliśmy piłkę, zachęcając rywala do odbioru. O to mam pretensje do zawodników, choć wiem, że się starali.

Obawialiśmy się o niektórych piłkarzy, którzy nie grali nigdy przy takiej widowni. Nie udało nam się od tego odizolować. Widać to było po nich, ale też po tych, po których bym się tego nie spodziewał. Otworzyliśmy jednak stadion zwycięstwem. Chciałem podziękować kibicom, którzy przyjechali na stadion. To była rzesza ludzi, którym Widzew leży na sercu.”

Mateusz Michalski:
„Cieszymy się bardzo ze zwycięstwa i trzech punktów. Ale jest tak, jak trener powiedział. Nie możemy być zadowoleni, bo było za dużo zmarnowanych sytuacji. Inaczej wyglądałaby wtedy ta druga połowa. Doping takich kibiców, jakich ma Widzew, na pewno może powodować, że nogi się uginają. Byliśmy na zgrupowaniu, żeby odciąć się od tego. Trener od początku tygodnia nas przygotowywał pod grę przy takiej publiczności. Nie dało się jednak tego opanować. Myślę jednak, że się z tym oswoimy. Teraz skupiamy się na następnym meczu, bo wiadomo o co walczymy.”

Patryk Wolański:
„Jestem bardziej zmęczony psychicznie niż fizycznie. Czułem, że to wcale nie będzie łatwy mecz. Każdy, kto tu przyjedzie, będzie zmotywowany przez ten stadion i publiczność. W naszych głowach leży to, żeby być mądrym i wykorzystywać sytuacje. Mnie ta otoczka nie przerosła, bardzo miło gra się w takich warunkach. Najważniejsze, że wygraliśmy i czekamy już na Pelikana.”

Marcin Nowak:
„Stadion się zmienił, ale atmosfera na Widzewie jak zawsze świetna. Były różne momenty. Zaczęliśmy dobrze, mieliśmy sytuacje. Gdyby udało się strzelić więcej w pierwszej połowie, grałoby nam się łatwiej. Natomiast wynik 1:0 utrzymywał się długo. Niedokładne zagrania wprowadzały nerwowość. Przeciwnik też był zmotywowany i widać, że chciał tu coś ugrać. Napastnicy Motoru mocno się mobilizowali. Cieszmy się jednak, bo wygraliśmy. Może uda nam się niedługo złapać czołówkę za gardła i o stylu nikt już nie będzie pamiętał.”

Daniel Mąka:
„To była historyczna chwila dla nas wszystkich. Każdy chciał się zapisać w tej historii, chyba czasami za bardzo. Nie możemy być zadowoleni z jakości gry w tym meczu, przynajmniej tak to odbierałem z boiska. Trzeba było pchać te akcje do przodu, a nie holować piłkę czy podawać w poprzek boiska. Wiedzieliśmy, że im szybciej strzelimy bramkę, tym będzie nam się łatwiej grało. Mnie taki stadion i atmosfera budują. Chciałem zrobić wszystko, żeby kibice byli zadowoleni. Jeśli ktoś się tremuje przy takiej otoczce, to chyba powinien pomyśleć nad zmianą zawodu.”

Adam Radwański:
„To było na pewno bardzo fajne wydarzenie. Przyszło bardzo dużo ludzi, kibice mocno nas wspierali i pomogli nam wygrać ten mecz. Pierwsza połowa była lepsza niż druga. Nie udawało nam się już tak dobrze utrzymywać przy piłce i atakować skrzydłami tak, jak przed przerwą. Nie wiem, co się z nami stało, ale ważne, że wygraliśmy. Nie udało nam się aż tak bardzo odciąć od tej presji, choć zgrupowanie nam pomogło. Z Pelikanem grać będziemy oczywiście o trzy punkty.”

Bartłomiej Gromek:
„Dostałem dobre podanie od Marcina Krzywickiego i udało się zaliczyć asystę. O to chodziło, żeby jak najszybciej strzelić bramkę. Wygraliśmy pewnie. Wiadomo, chciałoby się wygrać wyżej. W drugiej połowie wkradło się trochę nerwowości, ale liczą się trzy punkty. Strzeliliśmy drugą bramkę i zamknęliśmy mecz. Coś niesamowitego nas spotkało. Ten doping niósł nas przez całe spotkanie.”