Widzew Łódź – Ursus Warszawa 1:1 (1:0)
22 września 2017, 18:53 | Autor: BercikPiłkarze Widzewa zremisowali drugie spotkanie z rzędu, dzieląc się punktami z Ursusem Warszawa. Pomimo wielu okazji do zdobycia gola, nie udało się zadać decydującego ciosu. W pierwszej połowie premierowe trafienie zaliczył Radosław Sylwestrzak.
Widzew rozpoczął mecz z Michałem Millerem na ławce rezerwowych. Od początku spotkania w pierwszym składzie zastąpił go Aleksander Kwiek. Była to duża niespodzianka, gdyż były piłkarz Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie miał zawsze pewne miejsce w jedenastce. Jak się okazało, na przeszkodzie w występie od pierwszego gwizdka stanął ból pleców.
Spotkanie rozpoczęło się podobnie, jak poprzednie. Widzewiacy mieli przewagę w posiadaniu piłki, cierpliwie wymieniając dużą ilość podań. Tym razem jednak już jedna z pierwszych akcji przyniosła skutek. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Mateusz Michalski, podanie przedłużył Sebastian Zieleniecki, a niepilnowany Radosław Sylwestrzak nie miał problemów ze skierowaniem piłki do bramki! Podopieczni Franciszka Smudy umiejętnie „wciągali” piłkarzy Ursusa na swoją połowę, by potem błyskawicznie skontrować. W pierwszych 25 minutach łodzianie mieli aż sześć rzutów rożnych.
Przez pozostałą część pierwszej połowy „pachniało” drugą bramką dla Widzewa. Uderzać próbowali m.in. Zieleniecki czy Marcin Kozłowski, ale najbliżej zdobycia gola był Daniel Świderski. Przejął on piłkę po błędzie obrońcy, lecz strzelił minimalnie nad bramką. Mimo wielu okazji do podwyższenia wyniku, pierwsza połowa zakończyła się „tylko” jednobramkowym prowadzeniem łodzian.
Po przerwie do ataku ruszyli goście, nie tracąc nadziei na korzystny wynik. Po jednym z wyrzutów z autu bliski strzelenia gola był Patryk Kamiński, lecz po jego uderzeniu z woleja piłka otarła się o poprzeczkę! Później do głosu doszli widzewiacy, na bramkę próbowali uderzać Maciej Kazimierowicz czy Daniel Mąka. W 63. minucie gospodarze mieli dogodną szansę na zdobycie bramki w kontrataku. Piłkę przejął Adam Radwański, lecz zamiast podawać do osamotnionego Michalskiego, postanowił sam wykończyć akcję. 4
Trzy minuty później niespodziewanie mieliśmy remis. Mateusz Muszyński chciał dośrodkować piłkę w pole karne, ale przypadkiem trafił w stopę Marcina Pigiela. Piłka zmieniła przez to tor lotu, myląc Patryka Wolańskiego! W 73. minucie stadion poderwał się z radości po raz drugi. Po centrze Bartłomieja Rakowskiego piłkę do bramki skierował Mąka, lecz sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Przez ostatni kwadrans Widzew wciąż napierał. Blisko strzelenia gola był Świderski, Rakowski czy Niedziela, ale za każdy razem brakowało precyzji.
Widzewiacy mieli przewagę przez całe spotkanie, stwarzając sobie wiele okazji do zdobycia bramki. Zabrakło jednak skuteczności. Goście zagrozili bramce Wolańskiego kilkukrotnie, zdobywając bramkę w szczęśliwych okolicznościach. Przed piłkarzami trenera Smudy wyjazdowe spotkanie w Nowym Mieście Lubawskim z Drwęcą.
Widzew Łódź – Ursus Warszawa 1:1 (1:0)
5′ Sylwestrzak – 68′ Pigiel (sam.)
Widzew:
Wolański – Kozłowski, Sylwestrzak, Zieleniecki, Pigiel – Michalski, Kazimierowicz (78′ Falon), Radwański (84′ Niedziela), Mąka (78′ Gołębiewski) – Kwiek (67′ Rakowski) – Świderski
Rezerwowi: Humerski – Kostkowski, Miller
Ursus:
Haluch – Ślesicki, Zawadka, Ćwik, Ambrozik (88′ Kamiński) – Prusinowski (62′ Muszyński), Kołosowski, Kabala, Sztybrych, Baranowski – Wolski (81′ Vogtman)
Rezerwowi: Plichta – Łuszczyński, Bulik, Górecki
Żółte kartki: Sylwestrzak, Rakowski – Ćwik, Haluch, Baranowski
Sędzia: Robert Olszewski (Olsztyn)
Widzów: 16 719