Widzew Łódź – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0 (0:0)

12 sierpnia 2017, 19:11 | Autor:

„Franek Smuda czyni cuda”. To stare powiedzenie na razie jeszcze byłoby użyte na wyrost, bo drużyna Widzewa nie rzuciła na kolana swoją grą. Mimo to łodzianie byli konsekwentni i przede wszystkim skuteczni. Dzięki temu pokonali w sobotni wieczór Świt Nowy Dwór Mazowiecki, a 69-letni trener w końcu przełamał klątwę meczów otwarcia w RTS!

Nowy szkoleniowiec niewiele zmienił w zestawieniu Widzewa, stawiając na dziewięciu z jedenastu piłkarzy, jacy zawiedli w inauguracyjnym meczu z Victorią. Miejsce w składzie stracili tylko Bartłomiej Rakowski i Daniel Świderski, a zastąpili ich debiutujący Marcin Pigiel oraz Aleksander Kwiek. Tym samym Smuda wrócił do ustawienia z jednym nominalnym napastnikiem.

Kibice, którzy mimo wakacji znów licznie wypełnili trybuny, spodziewali się od pierwszego gwizdka zobaczyć Widzew agresywny i dominujący nad rywalem. Spotkało ich jednak duże rozczarowanie, bo to goście lepiej weszli w mecz. W początkowych fragmentach Świt miał serię trzech rzutów rożnych, a po jednym z nich mógł objąć prowadzenie. Z linii pola karnego silnie na bramkę uderzył Krystian Pomorski, jednak Patryk Wolański zdołał odbić piłkę! Nowodworzanie mieli także okazję po dobrze wyćwiczonym wykonaniu rzutu wolnego. Do zgranej przez Kamila Dankowskiego piłki na szczęście nie zdążył jednak Przemysław Przysowa.

Widzewiacy rozkręcali się bardzo powoli, a przez długi czas jedyną szansą na gola był błąd Mateusza Prusa, którego nie wykorzystał Michał Miller. Dopiero w końcowych minutach pierwszej połowy podopieczni Franciszka Smudy zdołali zamknąć rywali na ich połowie i zagrozić ich bramce. Na przerwę oba zespoły schodziły jednak przy bezbramkowym remisie.

Podobnie jak w Sulejówku, w przerwie musiały paść mocne słowa, bo od początku drugiej połowy gospodarze ruszyli do ataku. W 47. minucie, po świetnym prostopadłym podaniu, w dobrej sytuacji znalazł się Miller, ale strzelił na siłę i nie trafił w światło bramki. Po chwili w polu karnym zamieszał jeszcze Marcin Kozłowski, jednak podał piłkę prosto w ręce Prusa. W tym fragmencie spotkania Miller miał jeszcze jedną sytuację, ale został zablokowany. Po tej akcji nawałnica skończyła się i na boisku więcej było chaosu, niż przemyślanych zagrań.

Gra łodzian odmieniła się w momencie, gdy Smuda posłał w bój Daniela Świderskiego. To on ekwilibrystycznym zagraniem rozpoczął akcję, po której Mateusz Michalski wpadł w pole karne i w swoim stylu, dynamicznie, wyszedł przed Prusa, posyłając piłkę do siatki! Wynik wreszcie się poprawił, a stadion w końcu odetchnął z ulgą! Łodzianie po objęciu prowadzenia nie zamierzali poprzestać na skromnym 1:0 i dość szybko udało im się podwyższyć prowadzenie. Indywidualną akcją i skutecznym wykończeniem popisał się Daniel Mąka, udowadniając, że tytuł „Kata Świtu” nie jest stosowany bezpodstawnie!

Widzew wygrał pierwsze spotkanie w tym sezonie, a Smuda wygrał swój pierwszy mecz otwarcia w roli szkoleniowca łódzkiego zespołu. Póki co jego maszynka chodzi jednak jeszcze trochę zbyt ociężale i jest mało precyzyjna, ale… zwycięzców się nie sądzi! Za tydzień na Piłsudskiego 138 przyjeżdża Warta Sieradz. Liczymy na powtórkę i jeszcze lepszą grę!

Widzew Łódź – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 2:0 (0:0)
69′ Michalski, 78′ Mąka

Widzew:
Wolański – Kozłowski, Sylwestrzak, Zieleniecki, Pigiel – Michalski, Kazimierowicz, Radwański (77′ Ostaszewski), Mąka – Kwiek (66′ Świderski) – Miller

Rezerwowi: Humerski – Rodak, Rakowski, Niedziela, Kamiński

Świt:
Prus (83′ Antoniuk) – Dara, Dankowski, Drwęcki, Przysowa (77′ Perzyna) – Pomorski (54′ Basiuk), Kozłowski – Steć, Wolski, Wiśniewski (83′ Pałczyński) – Gabrych

Rezerwowi: Ślęzak, Cuch, Turewicz

Żółte kartki: Pigiel, Kozłowski, Miller – Wolski

Sędzia: Grzegorz Kujawa (Olsztyn)

Widzów: 15 300

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x