Widzew Łódź – Ślęza II Wrocław 46:74 (23:47)
3 grudnia 2022, 20:17 | Autor: MichałTo nie był udany wieczór dla koszykarek Widzewa Łódź. Podopieczne Anny Chodery uległy we własnej hali drugiej drużynie Ślęzy Wrocław 46:74. Łodzianki początkowo rozgrywały wyrównane zawody, ale druga kwarta tego starcia stała pod znakiem nieskuteczności i wielu błędów własnych, przez co rywalki znacznie odskoczyły i do końca kontrolowały przebieg spotkania.
Wynik starcia otworzyły koszykarki Ślęzy i po dwóch minutach rywalizacji prowadziły 4:0. Widzewianki szybko tę stratę odrobiły za sprawą Aidy Miazek, która popisała się świetnym rzutem za trzy. Chwilę później za dwa trafiła Anna Kudelska, dzięki czemu łodzianki wyszły na prowadzenie. Mecz był wyrównany, bowiem żadna z ekip nie była w stanie uzyskać wyraźnej przewagi. Po siedmiu minutach starcia na tablicy wyników widniał rezultat 12:12. W kolejnych akcjach obie drużyny nie wystrzegały się prostych błędów, przez co nie oglądaliśmy zmiany wyniku. Impas przełamała na 40 sekund przed końcem pierwszej kwarty Kudelska, rzucając za dwa. Widzewianki prowadziły w tym momencie 14:12, jednak w końcówce do głosu doszły rywalki i jednym rzucie za dwa oraz jednym trafionym wolnym, podopieczne trener Chodery przegrywały 15:17.
Pierwsze punkty w drugiej kwarcie zdobyła Anna Kudelska. Szybko jednak odpowiedziała grająca w roli kapitana Ślęzy Sara Pająk. W drugiej kwarcie z czasem to przyjezdne zaczęły przejmować inicjatywę. W szeregi czerwono-biało-czerwonych wdawało się dużo niedokładności, a rywalki tym razem zaczęły to świetnie wykorzystywać. Dobrze spisywała się Khrystyna Kulesha, która w krótkim odstępie czasu zdobyła dla swojej drużyny aż 5 punktów. Przewaga rywalek zaczęła rosnąć, a łodzianki traciły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. W połowie tej części starcia mieliśmy wynik 23:30. To nie oznaczało końca problemów, bowiem rywalki wciąż naciskały i do syreny kończącej kwartę już tylko one punktowały. Swój dorobek powiększały Karolina Szarszaniewicz, Maja Boreczek i Aleksandra Mielnicka, a drugą część spotkania rzutem za trzy zwieńczyła Martyna Wowra. Do ławek trenerskich reprezentantki RTS schodziły, przegrywając aż 23:47.
Trzecia odsłona tego widowiska była początkowo mniej żywa i żaden z zespołów nie był w stanie skutecznie rzucić. Do kosza dla rywalek trafiła jedynie Mielnicka, a przez kolejne kilka akcji nie oglądaliśmy. Z czasem znów zaczęły uaktywniać się przyjezdne. Dorobek ekipy z Wrocławia powiększały Szarszaniewicz, Pająk oraz Kulesha. Wynik 25:60 nie pozostawiał już praktycznie żadnych nadziei na odwrócenie losów potyczki. Po stronie Widzewa z dwóch rzutów wolnych punkty zdobyła Kudelska, ale na niewiele się to zdawało, bowiem przeciwniczki skutecznie odpowiadały. Warto zaznaczyć, że w końcówce trzeciej kwarty „trójkę” zainkasowała debiutująca w tym sezonie w barwach Widzewa Roksana Krawul z rocznika 2006. Przed ostatnią częścią meczu byliśmy świadkami wyniku 30:65.
Ostatnia kwarta to jedyna, w której to łodzianki punktowały częściej. Do kosza kilkukrotnie trafiała Kudelska, ale na zmianę ostatecznego rezultatu nie było już szans. Wrocławianki punktowały znacznie rzadziej niż miało to miejsce we wcześniejszych fragmentach meczu, ale nie musiały się już martwić o końcowy werdykt. Oprócz Kudelskiej, do kosza raz trafiła Maria Józefowicz. Widzewianki przegrały to spotkanie 46:74 i odnotowały czwartą w tym sezonie porażkę z rzędu. Szansa na przełamanie złej serii nadarzy się już za tydzień i to we własnej hali, bowiem do Łodzi przyjedzie Maximus Kąty Wrocławskie.
Widzew Łódź – Ślęza II Wrocław 46:74 (15:17, 8:30, 7:18, 16:9)
Widzew:
Kudelska 28, Miazek 8, Janicka 5, Krawul 3, Józefowicz 2, Gortat 0, Pawlak 0, Yunisova 0, Kacprzyk-Rosiak 0, Kurzawska 0
Ślęza II:
Kulesha 16, Mielnicka 13, Pająk 11, Ryng 8, Skowron 6, Szarszaniewicz 6, Wowra 6, Boreczek 5, Kapłon 3,
Hmmmm.
Kudelska vs. Ślęza. Może ktoś napisać skąd wynikają kłopoty Widzewa. Kadra okrojona, grają rezerwami.
Niestety w dużej mierze jest to wina kontuzji kluczowych zawodniczek.
Strasznie się to oglądało…
Pierwsza rzecz fundusze.
Miasto olało a raczej celowo olewa.
Wie ktoś ile klub dostał z ostatniej dotacji?
Fura kasy. Aż 60 tys. złotych.
Kur.. ręce opadają
Kibice Widzewa najwyraźniej też nie są zainteresowani.
To źle wpływa na całość funkcjonowania klubu.
Kto się tylko wybije to jest podkupywany do bogatszych klubów.
A straty po ostatnim sezonie są dobitnym przykładem.
A przecież to ładniejsza część Widzewskiej rodziny, która też chce grać dla Widzewa.
Tylko życie jest brutalne. Niestety.