Widzew Łódź – Rozwój Katowice 1:1 (0:1)
17 listopada 2018, 19:12 | Autor: RyanJuż ponad miesiąc trwa czarna seria Widzewa. Choć do Łodzi przyjechała w sobotę przedostatnia drużyna w tabeli II ligi, piłkarzom Radosława Mroczkowskiego znów nie udało się wygrać. Spotkanie z Rozwojem Katowice zakończyło się remisem, a punkt uratował w końcówce meczu Przemysław Banaszak.
Radosław Mroczkowski stara się zachowywać spokój i nie dokonywać głębszych zmian w składzie, mimo ostatnich zawirowań. Z wyjściowej jedenastki wypadło tylko dwóch piłkarzy: Mikołaj Gibas oraz pauzujący za kartki Radosław Sylwestrzak. Miejsce tego pierwsze w środku pola zajął Dario Kristo, natomiast w linii obrony pojawił się Marcin Pigiel.
Początek spotkania nie odzwierciedlał układu sił w tabeli. Przyjezdni nie zamierzali w Łodzi murować dostępu do własnej bramki i szukali okazji do zadania ciosu. Jako pierwszy wyróżnił się w tym Przemysław Mońka, ale jego rajd w polu karnym został zatrzymany przez obrońców. Widzew odpowiedział indywidualną akcją Konrada Gutowskiego, zakończoną łatwym do obrony strzałem w krótki róg. Wcześniej ciekawie rozwiązano stały fragment gry, jednak Mateusz Michalski źle trafił w piłkę i nic z tego nie wyszło.
W 15. minucie znów było gorąco pod bramką Bartosza Solińskiego za sprawą stałego fragmentu. Do dośrodkowanej piłki w tempo wyskoczył Tomasz Wełna, ale katowicki golkiper zdołał sparować jego uderzenie nad poprzeczkę. Gospodarze zaczęli od tego momentu osiągać delikatną przewagę optyczną, lecz na tablicy wyników wciąż widniały dwa zera. Próbował zmienić to m.in. dobrze radzący sobie z rywalami na skrzydle Gutowski, ale nikt nie zamknął jego płaskiego zagrania na środek pola karnego.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy toczony był już w nieco mniej obiecującym tempie i klarownych okazji na otwarcie wyniku w zasadzie w nim nie było. Jedyne zagrożenie stworzyła akcja Gutowskiego, po której celnie strzelił Daniel Mąka, lecz zrobił to zbyt słabo, by zaskoczyć Solińskiego. Na przerwę zespoły zeszły przy wyniku bezbramkowym.
Zgromadzona przy Piłsudskiego publiczność miała nadzieję, że od początku drugiej połowy obraz gry ulegnie znacznej poprawie. I rzeczywiście, już w pierwszej akcji padła bramka, tyle że zdobyli ją niespodziewanie goście! Po serii błędów w obrębie pola karnego piłka odbiła się od Sebastiana Zielenieckiego i szczęśliwie dla Mateusza Września spadła mu pod nogi. Najlepszy strzelec Rozwoju nie miał najmniejszych problemów z posłaniem jej do siatki. Widzewiacy zaliczyli więc bardzo zimny prysznic, jak gdyby niska temperatura nie wystarczała. Piłkarze Mroczkowskiego musieli zabrać się do jeszcze bardziej wytężonej pracy i po kilku chwilach mogli wyrównać. Michalski wystawił piłkę Maciejowi Kazimierowiczowi, ale ten technicznym strzałem lewą nogą spudłował.
Ataki gospodarzy zaczęły być coraz częstsze, ale więcej było w nich nerwowości, spowodowanej niekorzystnym wynikiem, niż dokładnego rozegrania. Chwilę po wejściu na boisko okazję miał Przemysław Banaszak, ale strzelił bardzo nieudanie. Z każdą kolejną minutą łodzianom śpieszyło się coraz bardziej, co niestety wpływało na jakość budowanych akcji. Chaotyczne dryblingi Gutowskiego czy próba kombinacyjnego rozegrania nie przynosiły żadnych pozytywnych rezultatów.
Kolejna szansa na doprowadzenie do remisu nadarzyła się w 80. minucie. Do odbitej na skraj „szesnastki” dopadł Mąka, ale jego strzał z woleja był bardzo nieudany. W końcu widzewiacy dopięli swego. Świetną indywidualną akcję przeprowadził rezerwowy Marek Zuziak. Słowacki pomocnik ograł w polu karnym dwóch rywali i zagrał wzdłuż bramki. Do futbolówki dopadli Banaszak i Michael Ameyaw, a do siatki z bliska wpakował ją ten pierwszy! Było to jego premierowe trafienie w barwach RTS.
Wyrównujące trafienie nakręciło Widzew do dalszych ataków. Kilkadziesiąt sekund później Zuziak raz jeszcze dograł do Banaszaka, lecz ten zamiast główkować w kierunku bramki, zgrał piłkę do Ameyaw. Młody pomocnik został zablokowany i akcja nie dała pożądanego efektu. Ostatnie minuty meczu, to nieco rozpaczliwa, aczkolwiek mądra gra obronna katowiczan. W konsekwencji doprowadziła ona do tego, że w „Sercu Łodzi” nie padł już żaden gol, co z pewnością bardziej cieszy ekipę Rozwoju niż załamanych gospodarzy.
Widzew Łódź – Rozwój Katowice 1:1 (0:0)
84′ Banaszak – 46′ Wrzesień
Widzew:
Wolański – Kozłowski (64′ Kamiński), Zieleniecki, Wełna, Pigiel – Michalski (69′ Zuziak), Kazimierowicz, Kristo, Gutowski (75′ Ameyaw) – Mąka, Mihaljević (57′ Banaszak)
Rezerwowi: Humerski – Gibas, Paszliński
Rozwój:
Soliński – Mońka, Lepiarz, Gancarczyk, Łączek – Kamiński (90′ Olszewski), Lazar (62′ Gembicki) – Płonka, Gałecki, Paszek (66′ Kuliński) – Wrzesień (78′ Niedojad)
Rezerwowi: Neugebauer – Kaletka, Baranowicz
Żółte kartki: Pigiel, Wełna – Płonka, Lazar, Gałecki, Gancarczyk, Łączek
Sędzia:
Widzów: 17 124 (0 gości)
19′ „Hej Niebiescy, Ole” – rozbrzmiewa na Zegarze
22′ Pozdrowienia skierowane także do fanów Elany Toruń i KKS Kalisz. W Łodzi pamięta się też o Lechu Poznań i ŁKS ;-)
rozumiem, że o Wiśle Kraków nikt nie pamięta i nikt ich nie pozdrawiał ?
Z perspektywy sektora rodzinnego wydaje mi sie, ze byly pozdrowienia dla Wisly.
były pozdrowienia dla Wisły
Zmien laryngologa, bo ten cie oszukuje
Garstka pozdrawia bo reszta ma wyjebane na Wisłę
Ciężko idzie, póki ich nie napocznieny to będzie bicie głową w mur. Dario zwalnia nie potrzebnie akcję, zamiast grać do przodu.
Na tą chwilę słabo to wygląda. Podejrzewam że to może być skutek tej przegranej w Grudziądzu, zimna i 2 tygodniowej przerwy w graniu. Więcej finezji i więcej agresji a będzie dobrze ! Naprzód Widzew !
W co My gramy?
Trener do dymisji…
Piłkarze do wymiany…
Ot nasze realia…
Smutne …
spadaj
Wypad pod wiatę Żydku
Ale teraz odwalili. Jak tego nie wygramy to będą się z nas wszyscy śmiać a nie bać.
Seweryn już się śmieją że dymaja nas razem z pzpn
To chyba nieistotne czy się będą śmiali, czy się będą bali…ważne by drużyna wróciła na właściwe tory i znów zaczęła wygrywać
Panowie chociaż remis
Co my kurwa gramy?Jak my tego nie wygramy to mnie w pracy kałesy wyśmieją.8
Pracujesz w niedzielę?
Masakra. Niezłą serię mają, cała bezpieczna przewaga poszła się walić.
Módlmy się,by mecz z olimpią odbył się jednak na wiosnę.O statnie mecze pokazują,że z formą beznadzieja,że tak to delikatnie nazwę (nie chce ubliżyć naszym gwiazdorom)
Z nieoficjalnego źródla wiem ze mecz bedzie 28.11
Jaki mecz z Olimpia?Tu ma byc walkower dla nas
Powinien być
Już jest oficjalne info a napewno decyzji nie zmienia bo się po raz kolejny zbłaźnią
Jak się nie da meczu wygrać to trzeba go przynajmniej zremisować
Zremisować to my mogliśmy z beltami, jak graliśmy w 9. To trzeba było wygrać.
Mecz katastrofalny, w ogóle stracili polot, ale lepszy 1 punkt niż 0…
CO TO QRVA BYŁO ?????
Rzutem na taśmę utrzymaliśmy lidera, ale gra haniebna…
Gdzie się podział ten Widzew sprzed kilku tygodni ?
No cóż… pora na twardy reset. Niech sobie jutro albo dzisiaj „po męsku” pierdolną flachę, pogadają co jest nie tak, jutro odpocząć a od poniedziałku przygotowania do akcji „9 plus”. Musimy te ostatnie trzy mecze wygrać a w Elblągu to dopierdolić z 5:0. Tam powinni zagrać na 200%. Wypluć płuca.
Chuje do góry. Ta runda jeszcze się nie skończyła!
W Elblagu będzie klęska jak tak dalej będą grać
Właśnie dlatego trzeba „męskiego” wkurwu, wyjaśnienia pewnych spraw i do boju bo faktycznie jak to zostawią licząc na „samo się ułoży” to może być jak piszesz.
Podziekujmy temu chujowi co sedziowal z bełtami. Nie doac ze wykartkowal to jeszcze zatrzymal nas w gazie. Skurwiel
Dla złego pływaka woda za rzadka.
Wstyd gra w dzisiejszym meczu.tyle w temacie .Bo szkoda nerwów na tych grajków co mysla że na stojąco mecz wygrają…
Poprawcie wynik meczu 1:1 (0:1). Obie bramki padły w II połowie czyli powinno być 1:1 (0:0)
A teraz kozłowski co do kamer będziesz bełkotał ? Wypadek przy pracy ?