Widzew Łódź – Korona Kielce 2:0 (2:0)
20 lutego 2021, 17:41 | Autor: RedakcjaUdanie zainaugurowali nową rundę piłkarze Widzewa Łódź! W zaległym meczu z jesieni podopieczni Enkeleida Dobiego pokonali po bardzo dobrej pierwszej połowie Koronę Kielce 2:0! Obie bramki dla gospodarzy zdobyli debiutanci – wynik otworzył Paweł Tomczyk, a ustalił go Piotr Samiec-Talar. Ten pierwszy mógł trafić do siatki nawet dwukrotnie, ale nie wykorzystał rzutu karnego.
W składzie gospodarzy znalazło się trzech zawodników sprowadzonych do klubu w zimowym okienku transferowym. W bramce zaczął Jakub Wrąbel, który zastąpił między słupkami kontuzjowanego Miłosza Mleczkę. Na lewym skrzydle wystąpił pełniący równocześnie rolę młodzieżowca Piotr Samiec-Talar, z kolei w ataku Paweł Tomczyk. Ten ostatni stworzył duet napastników wraz z wracającym po kontuzji Przemysławem Kitą. Na ławce zasiadał za to Marcin Robak, pod którego nieobecność opaskę kapitana nosił Mateusz Możdżeń.
Od początku do ataku przystąpili podopieczni trenera Dobiego. Na pierwszy strzał nie trzeba było długo czekać, bowiem już w drugiej minucie sił spróbował Łukasz Kosakiewicz. Piłka po jego uderzeniu przeleciała jednak nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Marka Kozioła. Cztery minuty później widzewiacy powinni wyjść na prowadzenie, ale Krystian Nowak nie wykorzystał pomyłki bramkarza, który źle obliczył tor lotu futbolówki. Łodzianie dopięli swego w 11. minucie, kiedy Tomczyk pewnie zamienił rzut karny na bramkę! Warto dodać, że chwilę wcześniej to on wywalczył tę jedenastkę, a duży udział przy tym trafieniu miał Kita, który do końca powalczył z obrońcą Korony, zmuszając go do popełnienia błędu.
Gospodarze po zdobyciu bramki oddali pole gry przeciwnikowi, ale ten nie potrafił stworzyć sobie żadnej klarownej sytuacji. W 19. minucie znowu zrobiło się groźnie pod bramką gości! Z własnej połowy znakomitym podaniem popisał się Nowak, który zagrał piłkę na „nos” Kicie. Napastnik łodzian od razu odegrał futbolówkę do Mateusza Michalskiego, który poholował ją przez kilkanaście metrów i odegrał do Samca-Talara. Niestety, młody skrzydłowy w ostatniej chwili został zatrzymany przez obrońcę kielczan. Po chwili znowu zagotowało się w polu karnym gości. Piłka nawet trafiła do siatki, ale sędzia słusznie dopatrzył się pozycji spalonej Kity i nie uznał tego gola. Z drugiej strony, Wrąbla próbował pokonać w 25. minucie Remigiusz Szywacz, lecz piłka po jego główce poszybowała nad poprzeczką. Najgroźniej pod bramką Widzewa było chwilę przed upływem pół godziny gry, gdy blisko wyjścia na czystą pozycję był Kubilay Yilmaz. Całe szczęście, zagrożenie oddalił Wrąbel.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy rozpoczął się od nieporozumienia Patryka Muchy i Patryka Stępińskiego. Niedokładne podanie tego pierwszego mogło być opłakane w skutkach, gdyby tylko piłkarze Korony szybciej się zorientowali. W 34. minucie podopieczni Macieja Bartoszka wyszli z kolejną akcją, którą zakończył Marko Pervan. Strzał Chorwata nie był najwyższej jakości, przez co bramkarz łodzian nie musiał nawet interweniować. W 39. minucie Widzew wyprowadził drugi zabójczy cios! Świetnie na prawym skrzydle zachował się Samiec-Talar, mijając dwóch rywali i podając do Kity. Ten przyjęciem piłki urwał się obrońcy i momentalnie huknął w kierunku bramki. Jego strzał sparował Kozioł, ale do futbolówki dopadł Samiec-Talar, którego próba znalazła już drogę do bramki! Tym samym widzewiacy wyszli na dwubramkowe prowadzenie i do końca pierwszej połowy go nie oddali.
W przerwie obaj szkoleniowcy nie zdecydowali się dokonać zmian żadnych w składzie. Jako pierwsi w drugiej połowie zaatakowali przyjezdni, ale Wrąbel dobrze poradził sobie z niesygnalizowanym strzałem Dawida Lisowskiego. W odpowiedzi, znakomicie w polu karnym zachował się ponownie Kita, który najpierw przyjął futbolówkę mimo obecności rywala, a następnie oddał sytuacyjne uderzenie. W 50. minucie w polu karnym Korony upadł Daniel Tanżyna. Początkowo sędzia puścił grę, ale po chwili namysłu oraz konsultacji z asystentem podyktował drugą jedenastkę dla widzewiaków! Znów do piłki podszedł Tomczyk, lecz tym razem zdecydował się na płaskie uderzenie i bramkarz rywali zdołał odbić futbolówkę. Gospodarze zbytnio się tym nie przejęli, ciągle próbując dobić przeciwnika. W 56. minucie groźnie z rzutu wolnego uderzał Możdżeń, jednak Kozioł dobrze się spisał w bramce.
Po chwili prawą stroną zerwał się Emile Thiakane. Dośrodkowanie znalazło adresata, ale Pervan nieznacznie się pomylił i golkiper Widzewa mógł odetchnąć z ulgą. Niespełna trzy minuty później było jeszcze groźniej. Ponownie w roli głównej był Senegalczyk, który świetnie dogrywał do kolegi w polu karnym. Na całe szczęście dla łodzian, Yilmaz nie trafił czysto w piłkę i ta ominęła słupek od zewnętrznej strony. Przez kilka następnych minut inicjatywa należała do gości, lecz nie przeradzało się to w sytuacje do zdobycia bramki. W 70. minucie trener Dobi postanowił dokonać dwóch zmian. W miejsce Samca-Talara na boisku pojawił się Michael Ameyaw, zaś zmęczonego Tomczyka zastąpił Robak. W 74. minucie ten pierwszy dobrze wrócił w pole karne, blokując dośrodkowanie Grzegorza Szymusika.
Osiem minut po wejściu gościom dał się we znaki Robak, który doszedł do piłki w polu karnym i oddał bardzo mocny strzał po długim słupku. Znowu dobrze interweniował Kozioł, parując piłkę w boczny sektor boiska. Trzy minuty później kolejny raz uderzał kapitan łodzian, ale tym razem niecelnie. Najlepszą sytuację do podwyższenia prowadzenia w drugiej połowie czerwono-biało-czerwoni mieli w 83. minucie, kiedy to z szóstego metra uderzał Nowak. Obrońcy gospodarzy zabrakło precyzji i golkiper rywali wznawiał grę od bramki. Tuż przed końcem doszło do bardzo groźnego starcia między Stępińskim a Zvonimirem Petroviciem. Defensor Widzewa padł na murawę i zwijał się z bólu, a zawodnik gości za to wejście został ukarany żółtym kartonikiem. Lewy obrońca musiał niestety opuścić boisko. W doliczonym czasie gry to samo zrobił trener Dobi, który protestując przeciwko błędnym decyzjom sędziów obejrzał dwie żółte kartki! Na wynik to już jednak nie wpłynęło. Widzew w pełni zasłużenie pokonał Koronę 2:0, a już w najbliższy piątek zagra z Radomiakiem Radom.
Widzew Łódź – Korona Kielce 2:0 (2:0)
11′ (k) Tomczyk, 39′ Samiec-Talar
Widzew:
Wrąbel – Kosakiewicz, Nowak, Tanżyna, Stępiński (90′ Becht) – Michalski (75′ Kun), Mucha, Możdżeń, Samiec-Talar (70′ Ameyaw) – Kita (75′ Poczobut), Tomczyk (69′ Robak)
Rezerwowi: Reszka – Grudniewski, Fundambu, Czubak
Korona:
Kozioł – Szymusik (83′ Turek), Kobryń, Zebić, Szywacz – Diaz (63′ Gąsior), Pervan (67′ Łysiak), Oliveira (84′ Petrović), Lisowski – Yilmaz (67′ Kiełb), Thiakane
Rezerwowi: Zapytowski – Seweryś, Kordas, Szarek
Żółte kartki: Kita, Możdżeń – Zebić, Petrović
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom)
Mecz bez udziału publiczności.
o 2:0 ???