Widzew Łódź – Górnik Polkowice 1:0 (0:0)

Zgodnie z przypuszczeniami, to nie było łatwe spotkanie. Mimo to zespół Widzewa Łódź odniósł szóste zwycięstwo w tym sezonie. Bohaterami meczu z Górnikiem Polkowice okazali się fenomenalny w bramce Wojciech Pawłowski i strzelec gola na wagę trzech punktów Daniel Mąka.

Mimo wyczerpującego starcia z wiceliderem Ekstraklasy, trener Marcin Kaczmarek postanowił nie zmieniać wyjściowego składu. Niemal w całości postawił na piłkarzy, jacy w miniony wtorek pokonali Śląsk Wrocław. Wyjątkiem był Łukasz Kosakiewicz, który wrócił do składu po kartkowej przerwie. Zastąpił oczywiście Łukasza Turzynieckiego.

Widzewiacy od początku spotkania starali się zaznaczyć swoją przewagę. Jako pierwszy sygnał do ataku dał solową akcją Daniel Mąka, który z piłką przebiegł dobre kilkadziesiąt metrów, ale finalizacja tego rajdu była nieudana. Parę chwil później Marcin Robak mógł wykorzystać duży błąd Jakuba Kopanieckiego. Bramkarz Górnika chciał przeciąć świetnie podanie Mateusza Możdżenia, ale szybszy był widzewiak. Robak minął przeciwnika i delikatną „wcinką” starał się posłać piłkę do pustej bramki. W ostatniej chwili wybił ją jednak któryś z obrońców. W rewanżu na próbę zdecydował się Michał Bednarski, ale uderzył daleko od słupka.

Polkowiczanie przedarli się jeszcze bliżej bramki gospodarzy w 18. minucie, wykorzystując dziurę w obronie RTS. Strzelał Filip Baranowski, ale nogą interweniował Wojciech Pawłowski. Momentalnie akcja przeniosła się na drugą stronę i o ile wcześniej mogło być 0:1, to w tym momencie wręcz powinno być 1:0! Nieco za mocne podanie w pole karne dostał Mąka, ale pomocnik zdążył dobiec do futbolówki, zagrywając ją do wbiegającego Bartłomieja Poczobuta. Temu pozostało tylko posłać ją do siatki, ale w 100% sytuacji chybił o centymetry.

Niewykorzystana okazja mogła zemścić się bardzo szybko. I to dwukrotnie! Bednarski raz jeszcze doszedł do pozycji strzeleckiej, ale znów świetnie zachował się Pawłowski. Dwie minuty później serca kibicom podniosły do gardeł indywidualne błędy łodzian. Ostatnim ogniwem w łańcuchu pomyłek był Sebastian Zieleniecki, któremu odebrano piłkę. Dostał ją na 16. metr Mariusz Szuszkiewicz, ale na szczęście pośliznął się przy strzale i nic z tego nie wyszło. Napastnik Górnika dał o sobie znać raz jeszcze w 33. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego uderzył głową pod poprzeczkę, ale ponownie świetnie zachował się Pawłowski. Golkiper Widzewa czujny był także po ostrej centrze, po raz n-ty ratując drużynę przed stratą gola!

Po ciekawej, choć bezbramkowej pierwszej połowie, publiczność czekała na otwarcie wyniku z coraz większą niecierpliwością. Ich nerwy mogli zaraz po przerwie ukoić kolejno Kosakiewicz i Robak, ale obaj nie wykorzystali swoich dogodnych sytuacji. Wobec tego, znów swojej szansy poszukał zespół z Dolnego Śląska. Bardzo precyzyjnie z rzutu wolnego przymierzył Maciej Bancewicz, lecz kolejny raz niezawodny był wyprawiający tego wieczora cuda Wojciech Pawłowski.

Drużyna Kaczmarka wciąż nie mogła stworzyć klarownej okazji, by odgryźć się dobrze wyglądającym gościom. Namiastką była akcja z 59. minuty, gdy Robak uderzył z woleja w zamieszaniu na 5. metrze. Piłka trafiła w jednego z rywali i choć łodzianie domagali się podyktowania rzutu karnego za zagranie ręką, sędzia nakazał grać dalej i na tablicy wyników wciąż było 0:0. Kolejne minuty nie przynosiły przełamania, na boisku zameldowali się Adam Radwański i Rafał Wolsztyński, ale radość kibicom sprawił kto inny. Na 30. metrze sfaulowany został Przemysław Kita, a do piłki podbiegł Mąka. Skrzydłowy huknął prostym podbiciem obok muru, a soczyste, bardzo ładne dla oka uderzenie wpadło przy słupku do siatki!

Kolejne fragmenty meczu wyglądały już spokojniej w wykonaniu Widzewa, nie było szaleńczych starań o podwyższenie wyniku. Wykorzystać to próbowali więc polkowiczanie, którzy zyskali optyczną przewagę, ale sforsować defensywy czerwono-biało-czerwonych im się nie udawało. Ta została nawet wzmocniona, gdy miejsce zmęczonego Poczobuta zajął na pozycji defensywnego pomocnika Sebastian Rudol.

Górnik w końcu doczekał się swojej szansy w doliczonym czasie meczu. Goście mieli idealną sytuację po akcji Szuszkiewicza, ale napastnik zrobił wszystko, poza postawieniem kropki nad i. Nie nadał piłce odpowiedniej rotacji i posłał ją obok słupka! Był to ostatni akcent tego starcia. Nie było łatwo, ale trzy punkty zostały w Łodzi!

Widzew Łódź – Górnik Polkowice 1:0 (0:0)
72′ Mąka

Widzew:
Pawłowski – Kosakiewicz, Tanżyna, Zieleniecki, Kordas – Mąka (90′ Ameyaw), Możdżeń (66′ Radwański), Poczobut (83′ Rudol), Gutowski – Kita (71′ Wolsztyński) – Robak

Rezerwowi: Wolański – Turzyniecki, Pięczek, Gąsior, Mandiangu

Górnik:
Kopaniecki – Fryzowicz, Kowalski-Haberek, Opałacz, Azikiewicz – Bancewicz, Mucha, Wacławczyk, Baranowski (80′ Osiadły) – Bednarski (76′ Sobków), Szuszkiewicz

Rezerwowi: Furtak – Magdziak, Galas, Król, Karmelita, Ekwueme, Małkowski

Żółte kartki: Tanżyna, Poczobut – Opałacz, Bancewicz

Sędzia: Karol Iwanowicz (Lublin)

Widzów: 16 817