Widzew Łódź – GKS Tychy 3:2 (3:2)
13 lutego 2019, 14:05 | Autor: RyanW środowe wczesne popołudnie drużyna Widzewa rozegrała piąty mecz sparingowy w ramach przygotowań do rundy wiosennej. Po dwóch porażkach z rzędu tym razem łodzianie spotkanie zakończyli zwycięsko. Pokonali 3:2 I-ligowy GKS Tychy!
Radosław Mroczkowski zapowiadał, że od tego momentu zacznie dawać więcej minut zawodnikom będącym bliżej wyjściowej jedenastki. Potyczkę z GKS Tychy rozpoczęli od pierwszej minuty m.in. Patryk Wolański, Daniel Tanżyna, Adam Radwański czy Przemysław Banaszak. Może to oznaczać, że miejsca w jedenastce stracą Marcel Pięczek, Radosław Sylwestrzak oraz Maciej Kazimierowicz. Na takie wnioski jednak za wcześnie.
Spotkanie miało rozpocząć się w samo południe, ale goście byli nieco spóźnieni. Ostatecznie pierwszy gwizdek zabrzmiał z ponad półgodzinnym opóźnieniem, co nie wpłynęło negatywnie na gotowych dużo wcześniej widzewiaków. Wręcz przeciwnie, ponieważ już pierwsza akcja przyniosła im gola. Prawą stroną przedarł się Banaszak i zagrał tuż przed bramkę do Konrada Gutowskiego. Ten bez problemu pokonał Konrada Jałochę i w 2. minucie meczu było już 1:0!
GKS odpowiedział po kilku chwilach, groźnym strzałem w wykonaniu Sebastiana Stebleckiego. Płasko uderzona piłka padła łupem Wolańskiego. Zamiast wyrównania, dość szybko byliśmy jednak świadkami podwyższenia prowadzenia przez gospodarzy. Zza pola karnego na bramkę Jałochy kropnął Łukasz Turzyniecki, piłka odbiła się rykoszetem od jednego z tyskich obrońców, wpadając do siatki obok zdezorientowanego golkipera! Niewiele zabrakło, by po kwadransie Widzew prowadził już różnicą trzech goli. Zbyt mocno piłkę wypuścił jednak Banaszak i tym razem I-ligowcowi się upiekło.
Tyszanie starali się o kontaktowego gola i zaczęli mieć ku temu coraz więcej okazji, głównie za sprawą Omara Monterde. Najpierw próbował on zaskoczyć Wolańskiego strzałem z dystansu, ale widzewiak poradził sobie z nim, parując go na rzut rożny. Hiszpan znalazł się w jeszcze lepszej sytuacji, gdy rywale wykorzystali duży błąd Sebastiana Zielenieckiego. Tym razem jednak pomocnik spudłował. W myśl przysłowia „do trzech razy sztuka” Monterde w końcu udało się trafić do siatki – po składnej kontrze trafił mierzonym uderzeniem ze skraju „szesnastki”.
Wydawało się, że ekipa z Tychów będzie chciała pójść za ciosem, ale to łodzianie wyprowadzili kolejny bolesny cios. Zaledwie trzy minuty po golu Monterde na 3:1 strzelił Marcin Pieńkowski. Skrzydłowy dostał podanie od Turzynieckiego, przebiegł z piłką 20-30 metrów i uderzył z linii pola karnego wprost w okienko bramki Jałochy! To był gol z cyklu stadiony świata! Jeszcze przed przerwą przyjezdnym udało się jednak ponownie złapać kontakt. Futbolówkę zbyt łatwo stracił Turzyniecki, Keon Daniel zagrał ją do Łukasza Grzeszczyka, a kapitan GKS nie miał problemów z posłaniem jej do bramki.
Początek drugiej połowy nie był już tak emocjonujący, jak to, co działo się przed przerwą. Zgodnie z zapowiedziami, Mroczkowski dokonał tylko jednej zmiany. Z kolei rywale wymienili aż dziewięciu graczy. To GKS jako pierwszy mógł zaliczyć trafienie w tej części meczu. Na szczęście niecelnie główkował Kacper Laskoś. W 60. minucie strzałem z dalszej odległości Marka Igaza próbował zaskoczyć Dario Kristo, lecz rezerwowy bramkarz gości dał sobie radę,
Bramce tyszan zagrażali także Mihaljević i Gutowski, jednak wciąż po przerwie goli nie było. Czyste konto zachowywał również Wolański, ale nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się. Oba zespoły grały już zdecydowanie wolniej i mniej dokładnie. U łodzian we znaki mogło dawać się zmęczenie, a I-ligowiec grał wieloma dublerami. Z czasem na murawie zameldowali się dwaj kolejni widzewiacy, a obie zmiany wymuszone były kontuzjami. Urazów doznali Mihaljević i Zieleniecki. Ten drugi długo opatrywany był przy linii bocznej, przez co gospodarze musieli sobie przez kilka minut radzić w dziesięciu.
Do końcowego gwizdka utrzymał się rezultat z pierwszej, o wiele bardziej interesującej połowy. W sobotę Widzew zaliczy kolejny, szósty już sprawdzian. Jego rywalem w Nieborowie będzie inny I-ligowiec – Stomil Olsztyn.
Widzew Łódź – GKS Tychy 3:2 (3:2)
2′ Gutowski, 10′ Turzyniecki, 28′ Pieńkowski – 25′ Monterde, 37′ Grzeszczyk
Składy na mecz:
Widzew:
Wolański – Turzyniecki, Tanżyna, Zieleniecki (72′ Pięczek), Wełna – Pieńkowski (46′ Mąka), Kristo, Radwański, Gutowski – Banaszak, Mihaljević (72′ Kazimierowicz)
GKS (I połowa):
Jałocha – Grzybek, Sołowiej, Biernat, Abramowicz – Daniel, Steblecki – K. Piątek, Grzeszczyk, Monterde – Vojtus
GKS (II połowa):
Igaz – Mańka, Kowalczyk, Pańkowski, Szołtys – Bogusławski, Laskoś – K. Piątek (66′ Wróblewski), J. Piątek, Monterde (78′ Staniucha) – Siemaszko
Żółte kartki: Kristo – Laskoś
a co się z Michalskim dzieje?, że go niema
kontuzja przed zgrupowaniem jeszcze
Kontuzja
Kontuzja przecież. .
Uraz urazem, ale Mroczek go nie ceni zbytnio za jego słaba grę w defensywie i dodatkowo na jesień były plotki, że Michalski negocjuje z jakims innym klubem.
Kontuzję ma
Szybko rozpoczęli kanonadę
Jak widać wyjście najmocniejszym składem i granie nim przez cały mecz dało rezultaty. Jest nieźle.
Brawo Widzew oby tak w lidze ;)
Znowu wszyscy strzelają tylko nie napastnicy. Co dzieje się z Mihaljeviciem? Jeszcze jedna taka licha runda i trzeba się z nim pożegnać. Nie stać nas na kolejnego napastnika bez statystyk.
DOKŁADNIE.KIEDY ON MA ZAMIAR COŚ STRZELIĆ?
Statystyki nie grają to że nie strzelił nie znaczy że nie wykonał swojej pracy czasem napadzior robi szum żeby inni mogli strzelać
Dokładnie. Filip był bardzo aktywny, cały czas pod grą. Wykonał bardzo dużą pracę dla zespołu. Brak gola w niczym nie obniża oceny Jego gry dzisiaj.
Litości !!!
Bramkarza też Mroczek wystawia żeby szumu narobił a piłkę może złapie Banaszak. Banaszak to wyśmienity bramkarz ino statystyki ma kiepskie.
I zapłacić grube setki tysięcy za zerwany kontrakt. Brawo!
no no skład prawie optymalny, jest nieźle oby tak dalej, mamy jeszcze w zapasie Wolsztyńskiego i Michalskiego.
Bez Sylwestra w składzie będzie ciężko
I znow napastnicy nie strzelaja