Widzew – Lech (wypowiedzi)

W sobotni wieczór w Łodzi odbył się kawał dobrego meczu. Ostatecznie zwycięsko z tego boju wyszli widzewiacy, którzy pokonali „Kolejorza” 2:1. Co trenerzy oraz piłkarze powiedzieli po meczu?

Niels Frederiksen:
„Jesteśmy bardzo zawiedzeni. Mieliśmy sporo okazji, ale nie udało się ich skończyć. Początek meczu był w naszym wykonaniu naprawdę słaby i straciliśmy szybkie dwie bramki. Brakowało nam trochę jakości w trzeciej tercji, czyli tej najbliżej bramki. Było sporo możliwości do kreowania kolejnych akcji, ale za każdym razem brakowało ostatniego szlifu.

Walka z pressingiem widzewiaków była ciężka, ale kiedy udawało nam się spod pressingu wydostać, to tworzyły się przestrzenie, z których mogliśmy skorzystać przy kreacji kolejnych okazji. Oczekuję, że będziemy w tym fragmencie jeszcze lepsi. W piłce musisz być świadomy, że możesz przegrywać gry, których przegrać nie powinieneś. Sporo rzeczy powinno wyglądać lepiej, ale nie przejmuje się tym. Były też rzeczy, z których jestem zadowolony. Różnica między dobrymi zespołami a słabymi nie polega na tym, że te dobre nie przegrywają, tylko że nie przegrywają dwóch-trzech starć z rzędu. Musimy się odbić za tydzień”.

Daniel Myśliwiec:
„Mecz w sumie spoko. Pierwsza połowa bardziej spoko niż ta druga. O meczu nie będę się specjalnie rozwodził. Jeśli ktoś przychodzi na stadion Widzewa dla emocji – dostał je, jeżeli przychodzi dla zwycięstw – również to dostał i to najważniejsze. Chciałbym żebyście Państwo spojrzeli na ten mecz przez pryzmat jednego dżentelmena – Lirima Kastratiego. Pamiętam jak na początku się o nim mówiło, kiedy grał, ukrywając uraz, a i tak dawał z siebie sto procent. Możemy swoje wybiegać, ale ważne jest, żeby utrzymać odpowiednią intensywność. Musimy pracować falowo, czyli uderzyć, zresetować się, uderzyć itd.

Czasami może się tak wydarzyć jak dzisiaj, ale musimy się uczyć tego jak kontrolować spotkanie przy korzystnym rezultacie. Rondić był wściekły, bo nie doczekał się dogodnego podania, a zasłużył na bramkę, Dobrze – zresztą jak zwykle pracował w pressingu. Nie taka była intencja, żeby tak głęboko się cofnąć. Nie miałem poczucia kontroli. Można dobrze pracować w obronie niskiej, ale nie tam po prostu stać. Nie uważam jednak, że Lech stworzył sobie sporo dobrych sytuacji do zdobycia gola. Poza nieuznaną bramką do głowy przychodzą mi jeszcze dwie takie akcje”.

Jakub Sypek:
„Ciężko opisać słowami te emocje po strzelonej bramce, chyba jeszcze do końca to do mnie nie dochodzi. Gol zdobyty w Sercu Łodzi smakuje inaczej niż gdziekolwiek indziej, dlatego mam nadzieję, że nie jest on ostatnim. Nie mnie oceniać, jak się zaprezentowałem. Mogę jedynie obiecać, że w każdym występie będę starał się odwdzięczyć za zaufanie, jakim zostałem obdarzony przez sztab szkoleniowy. Prowadziliśmy 2:0, ale w końcówce pierwszej połowy Lech strzelił gola i przez to do końca było nerwowo. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy i bardzo cieszymy się z sięgnięcia dziś po trzy punkty”.

Fran Alvarez:
„Trudno nie zgodzić się z tym, że mecz zaczął się dla nas znakomicie. Pracowaliśmy ciężko przez cały tydzień, by jak najlepiej przygotować się do tego ważnego spotkania, a dziś możemy cieszyć się z odniesionego zwycięstwa. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra, ale druga mogłaby być z naszej strony lepsza. Mierzyliśmy się jednak z klasowym zespołem. Jesteśmy szczęśliwi ze zdobycia trzech punktów i chcemy dalej podążać tą drogą”.

Michał Gurgul:
„Bardzo słabe pierwsze piętnaście minut w naszym wykonaniu. Nie możemy tak wchodzić w mecz i musimy to koniecznie poprawić. Z czasem przejęliśmy inicjatywę, a w drugiej połowie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Jesteśmy innym Lechem niż w poprzednim sezonie. Mimo stracenia dwóch bramek na początku, staraliśmy się budować od tyłu nasze ataki i zdobywać gole. Brakowało nam tego ostatniego podania w pole karne, które dałoby nam konkretne okazje”.