Widzew – Jutrzenka (wypowiedzi)
10 października 2015, 17:53 | Autor: RyanPo słabym spotkaniu Widzew przegrał na własnym boisku 0:2 z Jutrzenką Warta. Po końcowym gwizdku ciśnienia nie wytrzymali kibice, którzy wyszli do piłkarzy z tzw. rozmową wychowawczą. Łodzianie byli po meczu bardzo zawiedzeni swoim występem. Co mówili?
Tomasz Muchiński:
„Mecz wybitnie nam się ułożył. Wiedzieliśmy, gdzie przyjeżdżamy, w jakiej sytuacji jest Widzew i z jaką musi mierzyć się presją. Nie ulega wątpliwości, że więcej niewiadomych było u nas. O Widzewie można było przeczytać, wiedzieliśmy o braku Budki i Okachiego. Oglądając mecze RTS widoczna jest różnica w umiejętnościach zawodników, są lepsi i gorsi. Przejechaliśmy powalczyć i pokazać się z dobrej strony, jak dotąd. Chcieliśmy być zdyscyplinowani i dłużej utrzymać się przy piłce. Nie zawsze nam się to udaje, ale mamy momenty, że piłka nas słucha. Nie tracimy bramek, na czym zależało mi, gdy obejmowałem Jutrzenkę. Przede wszystkim nie chciałem przegrywać spotkań, stąd kilka remisów nam się trafiło. Można powiedzieć, że taka gra, to nasza wizytówka. Opieramy się na 17 zawodnikach, dzisiaj defensywny pomocnik grał na lewej obronie, do tego z zatruciem. Moi chłopcy dali z siebie wszystko, dlatego im gratuluję. Wiedzieli, że będzie tu doping i atmosfera, więc spełnili swoje marzenia.”
Marcin Płuska:
„Od dłuższego czasu zmagamy się z plagą kontuzji i kartek. To oczywiście w żadnym wypadku nie tłumaczy tego wyniku. Pierwsza połowa była wyrównana, obie strony mogły strzelić bramki. W drugiej podeszliśmy wyżej, bo chcieliśmy wygrać. Mieliśmy sytuacje, m.in. Kamila Zielińskiego, po której powinna była paść bramka. Minutę późnej to my dostaliśmy gola, który podciął nam skrzydła. Rywal zszedł niżej, czekał na kontry. Nasza gra nie była płynna, brakowało tempa. Cały czas kuleje też wykończenie. Przed nami ciężki tydzień. Musimy wziąć się w garść. Każdy wiem, w jakim klubie gra. Dla Widzewa trzeba pracować na 1o0% każdego dnia i w każdym meczu.
Za tydzień wróci Okachi, co poprawi naszą grę w środku pola. Do tego będziemy mieć w końcu pełnowymiarowe boisko do treningów. Tego nam ostatnio bardzo brakowało, nie mieliśmy jak ćwiczyć schematów, gdy na Potokowej można wymienić raptem dwa podania. Liczę, że to oraz powrót Okachiego nam pomogą.”
Michał Czaplarski:
„Jesteśmy wściekli na siebie. Nie wiem, czemu to się dzieje. Mieliśmy sytuacje. Zieliński nie strzela sam na sam, Kasperczak z metra, bramkarz wyprawia cuda. My do tego tracimy gola z niczego, bo wystarczyło podejść do rywala, a nie zostawiać mu tyle miejsca do oddania strzału. Kibice są na nas źli, to zrozumiałe. Kibic widzi jednak tylko wynik i nim się kieruje, tymczasem po drodze jest też wiele innych czynników wpływających na końcowy rezultat. Nic nas jednak nie usprawiedliwia.”
Kamil Zieliński:
„Chcieliśmy zrobić przewagę na skrzydłach, bo wiedzieliśmy, że Jutrzenka zagęści środek i tam nie będzie miejsca do grania. Miały być akcje oskrzydlające i dośrodkowania, ale te pozostawiały wiele do życzenia. To był nasz pomysł na bramki, ale nie sprawdził się. Musimy uderzyć się w piersi i w końcu zacząć wygrywać. Miałem dobrą okazję, po długim biegu nie chciałem strzelać na siłę, tylko technicznie uderzyć nad bramkarzem. Zrobiłem to źle, golkiper mnie wyczuł i się nie udało. Jesteśmy drużyną, wygrywamy i przegrywamy razem. Dziś usłyszeliśmy od kibiców sporo cierpkich słów. Ale należały nam się one.”
Damian Kozieł:
„Nie ma co komentować. 2:0 w plecy mówi samo za siebie. Nie możemy zaskoczyć, nie idzie nam. Musimy przetrwać ten trudny okres i poprawić grę. Mamy tydzień na przygotowania do meczu z Bełchatowem. Trzeba będzie wygrać.”
Daniel Maczurek:
„Zaliczamy kolejny blamaż. Musimy to przeanalizować, ale na szybko powiem, że z drużyną, z którą powinniśmy spokojnie wygrać, nie zrobiliśmy tego. Zamiast przeważać i zepchnąć rywala do defensywy, zbyt cierpliwie budowaliśmy te akcje. Do przerwy była tylko jedna. W drugiej połowie chcieliśmy szybko strzelić bramkę, żeby grało nam się łatwiej. Mieliśmy świetną okazję, gdy Kamil Zieliński wyszedł jeden na jeden. Za chwilę straciliśmy gola po strzale życia piłkarza Jutrzenki i to podcięło nam skrzydła. Dalej próbowaliśmy coś strzelić, ale nie udało się, a do tego w 90 minucie straciliśmy bramkę na 2:o.”