Widzew – Jagiellonia (wypowiedzi)

Mimo ambitnych starań o odwrócenie niekorzystnego rezultatu, piłkarzom Patryka Czubaka nie udało się wywalczyć w starciu z Jagiellonią Białystok nawet punktu. Jak emocjonujące spotkanie z obrońcami mistrzowskiego tytułu ocenili trenerzy obu drużyn i zawodnicy czerwono-biało-czerwonych?

Adrian Siemieniec:
„Duże gratulacje dla zespołu za ważne zwycięstwo w bardzo trudnym meczu, a także podziękowania dla kibiców za wsparcie w niełatwym środowisku. Nie ma co ukrywać – na Widzewie dopinguje cały stadion, co potrafi ponieść zespół. Udowodnił to dzisiaj, szczególnie w drugiej połowie.

Pierwsza część meczu była w naszym wykonaniu najwyżej dobra, bo powinniśmy wykreować sobie więcej sytuacji. Spotkanie było jednak pod naszą kontrolą, czego nie można powiedzieć o tym, co się działo po przerwie. Widzew był aktywny i stwarzał zagrożenie. To zwycięstwo jest bardzo istotne z punktu widzenia tego, co dzieje się w naszej drużynie, a także z uwagi na terminarz. Tym bardziej doceniam trzy punkty na trudnym terenie.

Potrzebowaliśmy dziś wiele poświęcenia, determinacji i jakości w bramce. Nie ukrywajmy, także trochę piłkarskiego farta. W futbolu czasem tak bywa, a dzisiaj szczęście było po naszej stronie. Widzewowi gratuluję tej końcówki, bo był bardzo groźny i mówiąc uczciwie – z perspektywy spotkania zapracował przynajmniej na punkt”.

Patryk Czubak:
„W piłce nożnej najważniejsze są punkty i jesteśmy bardzo rozczarowani, że ich nie zdobyliśmy. W swoim życiu na Widzewie nie widziałem jeszcze czegoś takiego po przegranym meczu. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności i ostatnie zmiany, piłkarze zyskali dzisiaj coś więcej niż punkty.

Widząc, co się dzieje na naszych treningach, wiedziałem że będzie ciężko strzelić nam gola po akcji z gry. W Radomiu była to kontynuacja stałego fragmentu i dziś też w ten sposób straciliśmy bramkę. To oczywiście także część futbolu. Największa zmiana nastąpiła w sposobie myślenia o obronie, np. dominując przeciwnika w końcówce meczu i tworząc sobie sytuacje. Dlaczego druga połowa wyglądała o wiele lepiej od pierwszej? To zawsze jest kontekst spotkania. Rywalizowaliśmy z aktualnym mistrzem Polski, więc należało mądrze zarządzać meczem. Można mieć poczucie, że Jagiellonia dominowała w pierwszej połowie, ale nie kreowała wielu sytuacji.

Naszą ideą było to, żeby nie poświęcać do pressingu zbyt wielu zawodników, tylko odbierać piłki głównie w środku pola. Idąc dalej w mecz, łapaliśmy pewność siebie. Wiedziałem, że w końcu doprowadzimy do tego, że będziemy mieć swoje momenty. A mając na ławce rezerwowych jakość i dobre nastawienie czułem, że obraz meczu musi się zmienić.

Dziękuję kibicom za obecność i wsparcie”.

Marek Hanousek:
„Myślę, że zrobiliśmy wystarczająco dużo, by przynajmniej nie przegrać, zwłaszcza w drugiej połowie. Mieliśmy tyle sytuacji, że mogliśmy nawet wygrać. Niestety, nie zdobyliśmy nawet punktu, a to jest najważniejsze. Wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji – każdy punkt jest dla nas bardzo istotny.

Nie doświadczyłem jeszcze takiej reakcji kibiców po przegranym meczu. Muszę przyznać, że miałem łzy w oczach, bo takie wsparcie po porażce jest dowodem, że nie jesteśmy w tym wszystkim sami i możemy liczyć na swoich fanów. Dodali nam dużo wiary na kolejne starcia, jakie czekają nas w tym sezonie. Chciałbym też wyrazić duży szacunek dla trenera Patryka Czubaka, bo w dwa tygodnie potrafił wykonać z zespołem kawał dobrej roboty”.

Rafał Gikiewicz:
„Przegrywamy spotkanie i to jest paradoks, ponieważ wiedzieliśmy, że Jagiellonia będzie odczuwała skutki meczu w Europie. Uważam, że gdybyśmy strzelili tę bramkę na 1:1, to różnie by się to mogło potoczyć. Nie udało się tego dokonać i niestety przegraliśmy to spotkanie. Jagiellonia to mistrz Polski, który ma szeroką kadrę i dziś to pokazali. Dziś okazali się od nas lepsi, ale my też mieliśmy swoje sytuacje. Jeśli nie strzelasz bramek i nie grasz na zero z tyłu to nie zdobywasz punktów. Powoli staje się to jakimś fatum, bo nie wiem, co musi się wydarzyć, żebyśmy w końcu zagrali na zero. Nastroje są fatalne, choć kibice nagrodzili nas za ten mecz brawami. Kibice są spragnieni walki i taką walkę dziś zobaczyli”.

Taras Romanczuk:
„Rzeczywiście Widzew miał dziś dużo sytuacji, żeby strzelić bramkę wyrównującą. Wygraliśmy to spotkanie i są to na pewno dla nas bardzo ważne trzy punkty. Dziś najważniejsze było dla nas zwycięstwo i zawdzięczamy je również naszym kibicom, którzy licznie przyjechali nas wspierać”.