Widzew II Łódź – Orzeł Nieborów 7:0 (3:0)
21 maja 2022, 19:50 | Autor: KamilTo był prawdziwy koncert zawodników rezerw Widzewa Łódź! Podopieczni Patryka Czubaka już od samego początku starcia z Orłem Nieborów spisywali się bardzo dobrze, dzięki czemu do przerwy prowadzili trzema bramkami. Ponownie rozkręcili się jeszcze w ostatnich dwudziestu minutach i ostatecznie odnieśli zwycięstwo 7:0!
Podobnie jak w kilku poprzednich spotkaniach, szkoleniowiec łodzian miał dzisiaj do dyspozycji czterech przedstawicieli pierwszej drużyny, w tym dwóch bramkarzy. Między słupkami zaczął Mateusz Ludwikowski, zaś na ławce zasiadł Marcel Buczkowski. Oprócz nich, na prawej obronie występował Dawid Owczarek, a w środku pola Filip Zawadzki. Tym razem jedynie w rezerwie znalazł się Daniel Mąka. Formację ofensywną tworzyli Filip Przybułek, Robert Prochownik i Ricardo Goncalves. Opaskę nosił z kolei defensywny pomocnik Kamil Tlaga.
Od początku zdecydowaną przewagę zyskali czerwono-biało-czerwoni. Już po kilku minutach, w pole karne wpadł Prochownik, ale nie pokonał Cristiana Vesy. Bliski szczęścia był także Owczarek. Po wrzutce Goncalvesa z rzutu rożnego, zbyt lekko główkował z kolei Hubert Lenart. Na otworzenie wyniku czekać musieliśmy jednak tylko dwanaście minut! Świetnym podaniem Ignacego Dawida z głębi pola, wypuszczony został Prochownik, przedarł się w szesnastkę i z największym spokojem pokonał nieborowskiego bramkarza. Goście próbowali odpowiedzieć zaskakującym strzałem Piotra Tkacza z dystansu – czujnie wyłapanym przez Ludwikowskiego. W siedemnastej minucie zrobiło się 2:0! Z rzutu rożnego wrzucił Dawid, Lenart zgrał głową do środka, za to Tlaga z dwóch metrów wpakował futbolówkę do bramki.
W przeciwieństwie do kilku wcześniejszych przeciwników, Orzeł nie zamierzał skupiać się tylko na zmasowanej obronie, starał się za to momentami grać w piłkę. W 22. minucie szansę miał Karol Kruk, lecz z bliska spudłował. Takie podejście wiązało się jednak z tym, że gospodarze mieli sporą swobodę w kreowaniu swoich prób. I w 24. minucie znowu jedną wykorzystali! Ładna akcja zakończyła się dograniem do Pokorskiego, ten zaś popędził lewym skrzydłem i dograł do Owczarka, który z metra trafił do bramki. Czerwono-biało-czerwoni dziś naprawdę imponowali – w 34. minucie, po szybkiej wymianie kilku podań, Owczarek zagrał wprost do Przybułka, pomocnik odegrał mu piętką, lecz ten strzał na róg wyekspediował Vesa. Pomimo kilku kolejnych szans, do przerwy wynik nie uległ już zmianie i Widzew pewnie prowadził 3:0.
Przed drugą połową na boisku pojawiło się dwóch nowych graczy. Owczarka zmienił Konrad Cieślak, a Tlagę Filip Karwacki. Pierwszy celny strzał w tej części oddał Prochownik, choć poradził sobie z nim bramkarz. W grę łodzian wdarło się jednak trochę zbyt dużo chaosu, przez co następnych dogodnych okazji nie mogliśmy się doczekać. Raz groźniej zaatakował za to Orzeł. Po bardzo dobrym prostopadłym zagraniu, na wolne pole wyszedł Krystian Kruk, świetnie zaasekurował to na szczęście Piotr Bartłoszewski. W 56. minucie z rzutu wolnego powodzenia szukał Prochownik, lecz wyraźnie spudłował. Po chwili na murawie zameldowali się następni rezerwowi. Za Przybułka wszedł Mąka, a między słupkami stanął Buczkowski.
Mąka błyskawicznie mógł wpisać się na listę strzelców, jednak wykonywany przez niego rzut wolny powędrował tylko w mur. W ręce bramkarza uderzył za to Prochownik. Na bramkę numer cztery poczekaliśmy do 70. minuty! Prochownik uruchomił lewym skrzydłem Mąkę, ten wbiegł w pole karne i – pomimo interwencji Vesy – wpakował futbolówkę do siatki. Pomocnik mógł za chwilę zanotować dublet, lecz tym razem Prochownik mu nie podał, tylko zdecydował się kończyć sam – i nie zrobił tego skutecznie. W odpowiedzi, huknął Michał Redzisz, ale na posterunku był Buczkowski. Na kwadrans przed końcem zrobiło się już 5:0! Podał Goncalves, samemu wyszedł Karwacki – i strzałem między nogami pokonał golkipera.
Piłkarze Orła ewidentnie nie mieli już sił, na czym korzystali widzewiacy, regularnie dochodząc do dobrych sytuacji. Pomagali w tym kolejni rezerwowi, wpuszczeni do gry: Camilo Villarreal oraz Robert Kowalczyk. Na jedenaście minut przed końcem, po podaniu z prawego skrzydła Karwackiego, swojego drugiego gola strzelił Mąka, nie minęły dwie minuty, a w szesnastkę wpadł Kowalczyk i również wpisał się do protokołu meczowego. W samej końcówce, dwa razy Buczkowskiego sprawdzili nieborowianie, jednak ten nie dał się zaskoczyć. Co ciekawe, widzewiacy kończyli w dziesięciu, jako że z urazem zszedł Bartłoszewski. Niczego to już nie zmieniło i Widzew mógł się cieszyć z wygranej 7:0! Kolejne spotkanie podopieczni trenera Czubaka rozegrają w sobotę z Pogonią Zduńska Wola, lecz wcześniej, bo już w tę środę, czeka ich mecz półfinału wojewódzkiego Pucharu Polski z trzecioligową Unią Skierniewice.
Widzew II Łódź – Orzeł Nieborów 7:0 (3:0)
12′ Prochownik, 17′ Tlaga, 24′ Owczarek, 70′, 79′ Mąka, 75′ Karwacki, 81′ Kowalczyk
Widzew II:
Ludwikowski (59′ Buczkowski) – Owczarek (46′ Cieślak), Lenart, Bartłoszewski, Pokorski – Dawid (70′ Villarreal), Tlaga (46′ Karwacki), Zawadzki – Przybułek (59′ Mąka), Prochownik (76′ Kowalczyk), Goncalves
Rezerwowy: Chwałowski
Orzeł:
Vesa – Klepaczka, Sekuła, Tkacz – Jaworski (46′ Politowicz), Haczykowski (67′ Krupa), Redzisz, Stępień, Ka. Kruk (76′ Stencel) – Mołodczenko (46′ Kr. Kruk), Placek
Rezerwowiy: Chmielewski
Żółte kartki: Pokorski – Jaworski, Kr. Kruk
Sędzia: Michał Dzwonkowski (Radomsko)
Jest gdzieś transmisja na żywo? YOuTube czy coś?
Polsat sport
Ville już trenerek odstrzelił!
Trenerek. Bar więcej szacunku. Kim ty jesteś, spójrz w lustro specjalisto.
No i bardzo dobrze
Pomyliłeś Camilo Villareal z Daniel Villanuewa
Piłkarz ci się pomylił
bo to jakiś z kiełbaesu, przyszedł i robi zamęt. Naszych zawodników nie zna.
To nie ten Villa. W rezerwach jest piłkarz o identycznym nazwisku
Camilo Villarreal to ktoś inny niż Dani Villanueva ;)
Villarreal a Villanueva to roznica
macie rację sorry !
Ludzie to nie ten „Villa” ogarnijcie się bo tragedia, chyba, że jesteście z kiełbasiarni….to cóż, nie ogarnięcie się.