Widzew II Łódź – KS Paradyż 6:1 (1:0)

10 października 2021, 16:48 | Autor:

Trzy godziny przed tym, gdy swój ligowy mecz z GKS Jastrzębie rozpoczną piłkarze pierwszej drużyny Widzewa Łódź, swój pojedynek rozegrały rezerwy czerwono-biało-czerwonych. Podopieczni Patryka Czubaka, wyjątkowo prowadzeni przez Michała Czaplarskiego, pokazali się z dobrej strony i pokonali KS Paradyż aż 6:1!

Widzewiacy mogli dziś liczyć na wsparcie pięciu zawodników z pierwszego zespołu. W składzie znalazło się miejsce dla czterech: Filipa Bechta, Filipa Zawadzkiego, Dawida Owczarka oraz Mateusza Malca. Na ławce rezerwowych zasiadł zaś Mateusz Ludwikowski. Resztę wyjściowego zestawienia dopełnili etatowi gracze rezerw. Co ciekawe, czerwono-biało-czerwonych prowadził w pojedynkę formalny asystent Czaplarski, gdyż pierwszy trener Czubak do najbliższej środy przebywa na zgrupowaniu jednej z juniorskich kadr narodowych.

Spotkanie rozpoczęło się od dużej przewagi widzewiaków. Na prowadzenie mogli wyjść już po kilkudziesięciu sekundach, ale pojedynek sam na sam z Danielem Mąką wygrał Bartosz Stusio. Po chwili prawym skrzydłem przedzierał się Malec, lecz dograł zbyt niedokładnie, by Mąka mógł zrobić z tego pożytek. W ósmej minucie do wybitej futbolówki dopadł zaś Becht, a jego strzał z linii bramkowej wybił Michał Bańczyk. Gospodarzom wreszcie udało się udokumentować swoją dominację tuż po upływie kwadransa! Mąka prostopadłym zagraniem uruchomił Owczarka, zaś ten mocnym uderzeniem po krótkim rogu nie dał golkiperowi szans.

Po strzelonym golu obraz gry nie uległ żadnej zmianie, a podopieczni trenera Czaplarskiego starali się jak najszybciej podwyższyć prowadzenie. Bardzo aktywny był zwłaszcza ustawiony na prawym skrzydle Kamil Tlaga, ale przy ostatnim podaniu brakowało mu precyzji. Groźnie było również po rzutach rożnych, po których goście z najwyższym trudem zażegnywali niebezpieczeństwo. W 32. minucie Malec świetnym przerzutem wypuścił na dobrą pozycję Mąkę, lecz kapitanowi znów nie udało się pokonać golkipera. Pomimo kilku kolejnych szans i całkowicie rozpaczliwej obrony zawodników z Paradyża, do przerwy wynik się już nie zmienił.

Do drugiej połowy widzewiacy przystąpili bez zmian w składzie. Już po kilkudziesięciu sekundach strzał z rzutu wolnego oddał Owczarek, ale bez problemu poradził sobie z nim Stusio. W odpowiedzi, pierwszą groźną sytuację tego dnia stworzyli sobie goście! Całe szczęście, Michałowi Mularczykowi zabrakło precyzji. To jednak napędziło przyjezdnych, którzy przez kilka minut praktycznie nie schodzili z połowy łodzian, a największe zagrożenie płynęło z dobrze bitych rzutów rożnych. Niestety, po godzinie gry jeden z nich przyniósł efekt, kiedy to Marcela Buczkowskiego pokonał Bańczyk, niespodziewanie wyrównując rezultat.

Stracona bramka podziałała na czerwono-biało-czerwonych w najlepszy możliwy sposób! Na ich powrót na prowadzenie musieliśmy bowiem czekać niespełna minutę, gdy strzał z kilkunastu metrów na bramkę zamienił Malec. Po chwili trener Czaplarski dokonał pierwszej korekty tego dnia, wpuszczając na murawę Adama Dębińskiego. Najważniejsze, że po tym trafieniu obraz gry wrócił do tego sprzed przerwy. Kilku centymetrów zabrakło główkującemu Hubertowi Lenartowi, ale w 68. minucie było już 3:1! Jeden z obrońców z Paradyża wybił wprost w głowę Bechta, zaś piłka spadła pod nogi Tlagi, któremu pozostało tylko wpakować ją z bliska do siatki. Lewy defensor przy tym ucierpiał, całe szczęście mógł pozostać na boisku.

W 73. minucie Malec ustrzelił dublet! Skrzydłowy był na spalonym, gdy podawał do niego Mąka, ale zachował się bardzo sprytnie, zostawiając piłkę będącemu przed linią Tlagi. Ten wyszedł sam na sam ze Stusiem, lecz nie strzelał samemu, tylko oddał futbolówkę lepiej ustawionemu Malcowi, który już definitywnie przesądził o losach meczu. Zwycięstwo było pewne, więc szansę otrzymała większa liczba zmienników. I oni nie chcieli być gorsi! Zaledwie pięć minut po tym, jak na placu zameldował się Damian Skrzeczkowski, pięknym strzałem w okienko podwyższył prowadzenie na 5:1! Później się okazało, że nie była to ostatnia bramka tego dnia, ponieważ w doliczonym czasie gry wynik z jedenastki ustalił Daniel Chwałowski!

Widzew II Łódź – KS Paradyż 6:1 (1:0)
16′ Owczarek, 61′, 73′ Malec, 68′ Tlaga, 79′ Skrzeczkowski, 90+1′ (k) Chwałowski – 60′ Bańczyk

Widzew II:
Buczkowski – Owczarek, Lenart, Cieślak, Becht (80′ Pokorski) – Związek (62′ Dębiński), Chwałowski, Zawadzki (80′ Szadkowski) – Tlaga (77′ Gołda), Mąka (85′ Brochocki), Malec (74′ Skrzeczkowski)

Rezerwowy: Ludwikowski

KS:
Stusio – Majsak, Bańczyk, Pęczek, W. Majewski – Jagielski (62′ Kuleta), Śliwka, Kowalczyk (46′ Koćmin), Tyczyński, Kos (27′ J. Majewski) – Mularczyk (74′ Szczegielniak)

Rezerwowi: Grzybek – Baran, Dutkiewicz

Żółta kartka: Majsak

Sędzia: Piotr Milczarek (Sieradz)

Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Mizeria
3 lat temu

Jeszcze nie tak dawno walczylismy z tym klubem o awans teraz gra z nimi II druzyna

Yut
Odpowiedź do  Mizeria
3 lat temu

Banczyk i Kocmin wtedy chyba grali

Zenek
3 lat temu

To Becht czy Tlaga strzelil?

Krzysztof
3 lat temu

Kamilu przeczytaj swoje pierwsze zdanie,chyba nie o to chodzilo, pierwsza druzyna jeszcze nie rozpoczela meczu

daro
Odpowiedź do  Krzysztof
3 lat temu

Krzys to ty lepiej dobrze przeczytaj

Krzysztof
Odpowiedź do  daro
3 lat temu

Kamil poprawil po moim wpisie

Pks
3 lat temu

Cos sie dzieje z Vilnueva ? Nie ma go w żadnym że składów

Marek
3 lat temu

Wynik z karnego ustalił Chwałowski nie Szadkowski pozdrawiam.

Nasztata
3 lat temu

„Jeden z obrońców z Paradyża wybił piłkę wprost w głowę Bechta, a ta spadła pod nogi Tlagi, któremu pozostało tylko wpakować ją z bliska do siatki.” Tlaga wpakował głowę Bechta do bramki? :)

11
0
Would love your thoughts, please comment.x