Widzew – Gryf (wypowiedzi)

Z małego piekła do dużego nieba. Choć łodzianie przegrywali z Gryfem Wejherowo 0:1, zdołali rozstrzygnąć spotkanie na swoją korzyść. Zwycięstwo pozwoliło Widzewowi awansować na szóste miejsce w tabeli. Co po meczu mówili trenerzy obu ekip i piłkarze RTS?

Zbigniew Szymkowicz:
„Nie ukrywam, że mecz mógł się kibicom podobać, gorzej z wynikiem z naszej strony. Mimo wszystko wynik nie odzwierciedla całkowicie gry. Gdybyśmy szybko nie stracili bramki na 1:1, to w drugiej połowie widowisko byłoby jeszcze ciekawsze. W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, ale w drugiej daliśmy się zepchnąć. Po porażce w poprzednim meczu Widzew był pod presją, ale zadowolił swoich kibiców. Potrafił przełamać naszą grę.”

Radosław Mroczkowski:
„Mogę zapewnić wszystkich, że nie jest to mój ulubiony styl gry. Pierwsza połowa to męczarnia w strugach deszczu, a do tego sami sprawiliśmy sobie kłopot. W drugiej połowie złapaliśmy rytm i poszliśmy za ciosem. Mimo to graliśmy nerwowo. Bardzo chcieliśmy zrewanżować się za ten nieudany mecz, pokazać chęci i zaangażowanie. To stało na wysokim poziomie. Kłopoty tworzą się z tego, że brakuje trochę umiejętności. Nikt się na te słowa nie obraża, jesteśmy tego świadomi. Błędy własne zabijają naszą pewność siebie. Na początku rundy wyglądało to lepiej.

Staramy się przede wszystkim zdobywać punkty, to jest najważniejsze. Do końca okienka jeszcze jest trochę czasu i może nasze oczekiwania się zrealizują. Na razie staramy się wycisnąć najwięcej z tego, co jest.”

Marcin Pigiel:
„Pierwsza połowa była ciężka, mieliśmy za dużo strat, a przeciwnik prowadził grę. Po straconej bramce szybko odrobiliśmy straty, a po przerwie obudziliśmy się na dobre. Druga połowa była już zdecydowanie nasza. Przy straconym golu mogłem dalej wybić piłkę. Szkoda, bo rywale ją przejęli i wyszli z kontrą. Cieszymy się, że w środę już kolejny mecz. Obyśmy byli po nim w takich samych humorach jak dzisiaj.”

Radosław Sylwestrzak:
„Pierwsza połowa nam się nie ułożyła tak, jak chcieliśmy. Szybko straciliśmy bramkę, ale na szczęście udało nam się szybko wyrównać. Po przerwie było już dużo lepiej – tak, jak powinno to wyglądać od początku. Z tego tworzyły nam się sytuacje. Każdy gol cieszy, a zwłaszcza mnie-stopera, który ma teoretycznie mniej szans na strzelanie.”

Mateusz Michalski:
„Bramki zawsze cieszą, ale jeszcze bardziej cieszy zwycięstwo. Ostatnie dwa mecze nam nie wyszły, zamiast sześciu punktów zdobyliśmy tylko jeden. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to będzie kluczowy mecz, by nie stracić dystansu do czołówki. Dobrze byłoby, gdybyśmy wchodzili w mecze od początku tak, jak w drugiej połowie. Wyszliśmy na boisko z myślą, że musimy zrobić wszystko, by strzelić bramkę. Daliśmy radę!”

Michał Miller:
„Cieszymy się z wygranej, bo to był trudny mecz. Spodziewaliśmy, że Gryf jest niewygodnym rywalem, grającym niekonwencjonalnie. Trochę zajęło nam przystosowanie się do tego stylu. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu słaba, ale podjęliśmy walkę i dzięki niej wygraliśmy.”

Patryk Wolański:
„Szkoda straconej bramki, ale najważniejsze, że drużyna szybko zareagowała na straconego gola. Bardzo cieszy mnie ta wygrana. Do tego stopnia, że po golu na 3:1 i końcowym gwizdku aż się wzruszyłem. To nie było łatwe spotkanie, musieliśmy się sporo napracować. Ale ta liga tak będzie wyglądała. Trzeba będzie w każdym meczu walczyć o każdy kawałek murawy!”

Kacper Falon:
„Najważniejsze jest zwycięstwo. Ja sam miałem słaby początek, ale z każdą minutą czułem się lepiej. Było dużo walki w środkowej strefie, ale mimo to starałem się brać grę na siebie i dać drużynie jakość. Jesteśmy przygotowani na to, że tak będą wyglądały mecze w tej lidze. Nie odpuszczamy i walczymy o swoje. Tak, jak po straconej bramce. Nie spuściliśmy głów, tylko zrobiliśmy swoje.”