Widzew – GKS (wypowiedzi)

Powiedzieć, że mecz z GKS Bełchatów nie był nudny, to nie powiedzieć nic! Emocje dostarczone zostały jednak nie przez finezyjne zagrania, a festiwal kartek, jaki widzewiakom zafundował sędzia Rafał Rokosz. Jak to kuriozalne spotkanie ocenili trenerzy obu ekip i zawodnicy Widzewa?

Artur Derbin:
„Na wstępie powiem, że nie był to ładny mecz. Nie było sytuacji dla żadnej z drużyn. Być może było to spowodowane dużym ładunkiem emocjonalnym. Boli nas to, że nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi dwóch zawodników, z którą graliśmy. Zabrakło nam chyba umiejętności i trochę jakości, ale na pewno nie zabrakło nam serca. Co najważniejsze, nie straciliśmy bramki. Podkreślałem w szatni, że wytrzymaliśmy mentalnie trudy tego spotkania. To nie my dostaliśmy czerwone kartki w tym kotle. Nie udało się sprawić niespodzianki, ale mimo wszystko możemy cieszyć się z tego remisu.”

Radosław Mroczkowski:
„Klasyfikacji fair-play nie wygramy, jak tak dalej pójdzie. Na szczęście kadrę mamy szeroką i jak ktoś trafi skład na następny mecz, to mu pogratuluję. Z wieloma zawodnikami trzeba porozmawiać, bo niektórych poniosły emocje. Bez względu na to, czy kartki były słuszne czy nie, zabrakło nam opanowania. Jeżeli doświadczony zawodnik wchodzi z ławki i ogląda dwie kartki, to coś jest nie trak. Dobrze, że zespół wybronił ten punkt, a przy odrobinie szczęścia mógł nawet strzelić gola.

Za dużo było emocji u moich graczy. Musimy przeanalizować, skąd się to wzięło. Mecz zaczęliśmy normalnie, powoli chcieliśmy rozgrywać go według własnych założeń. Z czasem nam się to skomplikowało i musieliśmy szukać uszczelnienia obrony, stąd te defensywne zmiany. One były potrzebne, bo ustabilizowały końcówkę i GKS nie był w stanie nic zrobić. Sędziowanie sędziowaniem, ale trochę przegraliśmy w głowach.”

Radosław Sylwestrzak:
„Sędzia rozdawał nam kartki niczym Święty Mikołaj. Tak się ten mecz ułożył i nie ma co ukrywać, że nie wyglądało to zbyt fajnie. Ocieniając naszą grę trzeba brać poprawkę, że od 15. minuty graliśmy w dziesiątkę, a mimo to stwarzaliśmy okazje. Nie było tak, że nie wychodziliśmy ze swojego pola karnego, choć klasę przeciwnika też wypada docenić.”

Maciej Kazimierowicz:
„Tak się to wszystko potoczyło, że praktycznie od początku meczu musieliśmy walczyć w dziesiątkę. Mieliśmy zupełnie inny plan na to spotkanie. Chcieliśmy prowadzić grę w ataku pozycyjnym i starać się o zwycięstwo. Niestety, w trakcie gry musieliśmy zmienić te założenia i pilnować przede wszystkim remisu. Każdy widział, w jakich stało się to okolicznościach. Nie będę tego osobiście komentował.”

Marcin Kozłowski:
„Szczerze mówiąc, w seniorskiej piłce nie zdarzyło mi się jeszcze grać w tak dziwnym meczu. Nie wiem, o co tu chodziło. Ciężko o komentarz. Mimo wszystko pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Przez 3/4 meczu graliśmy w dziesiątkę, a potem nawet w dziewiątkę, a jednak Bełchatów nie mógł nam zagrozić. Jestem przekonany, że grając po jedenastu, wygralibyśmy z GKS.”

Konrad Gutowski:
„Remis nas nie zadowala, ale biorąc pod uwagę okoliczności, trzeba powiedzieć, że to korzystny rezultat. Po czerwonej kartce Daniela Świderskiego mieliśmy więcej zadań defensywnych, a jednak staraliśmy się także atakować. Ciężko było to robić, grając w dziewięciu na jedenastu. Próbowaliśmy strzelić coś ze stałego fragmentu gry, ale przede wszystkim nie dać sobie wbić gola.”

Patryk Wolański:
„Niepotrzebnie daliśmy się wciągnąć w tę bijatykę. Nie chciałbym powiedzieć czegoś kontrowersyjnego na gorąco. Każdy widział, że mecz był ciężki. Sędzia nie pozwalał nam grać w piłkę. Fajnie, że nawet będąc na boisku w dziewiątkę, przeciwnik nic nie mógł zrobić. Myślę, że gdybyśmy mieli zagrać zaraz jeszcze jeden mecz, GKS i tak nie strzeliłby nam bramki.”

Sebastian Kamiński:
„Nie rozumiem decyzji sędziego. Jestem tak zdenerwowany na drugą kartkę, że brakuje mi słów. To ja byłem w tym momencie kopnięty, a nie sam kopałem. Arbiter stwierdził, że nie będzie kary, po czym zmienił decyzję, gdy rywal powiedział mu, że złamałem mu nogę! Nie rozumiem tego. Nie ma co ukrywać, że nie graliśmy rewelacyjnie. To był mecz pełen emocji, a nie gry w piłkę.”

Dario Kristo:
„W takim meczu jeszcze nie grałem, ale nie chcę na gorąco komentować pracy sędziego. Najpierw chcę zobaczyć to wszystko na nagraniu. Niemniej czerwona kartka Daniela ustawiła to spotkanie. Grając w osłabieniu może i pokusilibyśmy się jeszcze o coś, ale po tej drugiej kartce było bardzo ciężko. Szacunek dla całej drużyny za pokazanie charakteru w dużym osłabieniu.”

Daniel Świderski:
„Byłem przez Patryka Rachwała prowokowany i wyzywany od samego początku. Poniosły mnie emocje i zdaję sobie sprawę, że nie powinien się tak zachować.”