Widzew – GKS II (wypowiedzi)

20 września 2015, 17:28 | Autor:

Witold_Obarek

Mecz z gatunku tych o „sześć punktów” padł łupem gości. Choć widzewiacy do przerwy prowadzili 1:0, po zmianie stron oddali pole rywalom i ostatecznie zasłużenie przegrali 1:2. Co po spotkaniu z GKS II Bełchatów mówili trener i piłkarze?

Witold Obarek:
„Mecz ułożył się po naszej myśli. Strzeliliśmy bramkę, mieliśmy sytuacje na drugą. Dziwnym sposobem zespół cofnął się, to nie był pierwszy raz. W przerwie uczulałem chłopaków żeby byli blisko rywala, zagęszczali i nie dali się zdominować. W moim zespole głowy zostały chyba gdzie indzie. Zabrakło asekuracji i podstawowych elementów piłkarskich. W konsekwencji przegraliśmy. Muszę za to przeprosić wszystkich, zwłaszcza kibiców.

Chciałem zdjąć Pietrasa wcześniej i dać Budkę do obrony. Zresztą taki mieliśmy długofalowy plan, bo nie byliśmy za bardzo zadowoleni z Michała. Co chwilę pytaliśmy go, czy chce zmianę, ale mówił, że da radę z kontuzją. Widzimy, jak dał. Wystawiłem Pieńkowskiego i nic nie zawalił. Dopóki grał, prowadziliśmy. Ktoś musiał zaryzykować i na niego postawić. Mamy fajnych wychowanków i trzeba na nich stawiać. Miał też grać Wielgus, ale złapał kontuzję w juniorach.

Przychodząc do Widzewa powiedziałem, że wszystko biorę na siebie i dziś też tak zrobię. Zaraz spotykam się z Zarządem. Jest początek ligi, może zespołowi potrzebny jest jakiś impuls. Może dobrze im zrobi zmiana trenera. Także być może był to ostatni mój mecz w roli trenera Widzewa. Zespół nie gra, jak powinien. Jestem tego świadomy. Nie odpalili od początku, a nie ma tłumaczenia krótkim okresem przygotowawczym. Coś nie gra i ciężko mi wskazać co.”

Krystian Kierach:
„Źle zaczęliśmy ten mecz. Ciężko grało nam się w pierwszej połowie. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka słów. Po zmianie stron podkręciliśmy tempo dzięki temu strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy mecz. Dziękuję swoim piłkarzom za zaangażowanie i profesjonalną postawę. Przed nami jeszcze wiele kolejek i sporo walki nas czeka.”

Kamil Zieliński:
„Był to nas bardzo ważny mecz. Chcieliśmy go wygrać. Byliśmy skoncentrowani. Pierwsza połowa wyglądała dobrze, gra toczyła się pod nasze dyktando. Mieliśmy się asekurować, grać blisko siebie i tego właśnie nam zabrakło. Straciliśmy dziś trzy punkty. Na szczęście w środę mamy kolejny mecz i będziemy chcieli zrehabilitować się za dzisiejszą postawę. Nie jestem zadowolony ze swojego debiutu, zmarnowałem doskonałą sytuację. Gdybym strzelił na 2:0 mecz mógłby się ułożyć zupełnie inaczej. Muszę jeszcze dużo trenować i pracować nad sobą. Zawiedliśmy wszystkich: siebie, trenera i kibiców. Muszę przyznać, że Widzew ma wspaniałą publiczność. Musimy dla niej zwyciężać!”

Mariusz Rachubiński:
„W końcu dobrze zaczęliśmy mecz i szybko strzeliliśmy bramkę. Mieliśmy potem sytuację na kolejne gole, ale nie wykorzystaliśmy ich. Nie wiem, czego nam brakuje, nie umiem sobie tego wytłumaczyć. Może wkradł nam się w głowy jakiś spokój, myśleliśmy, że 1:0 to już spokojne granie. Później pojawiła się nerwowość i już nic nie byliśmy w stanie zrobić.Mamy korzystny wynik i zamiast grać swoje i pilnować rezultatu daliśmy rywalowi pole do tego, by mógł odrobić straty. Przegraliśmy bardzo ważny mecz, taki o sześć punktów.”

Michał Pietras:
„W pierwszej połowie przy wślizgu doznałem urazu łydki. Nie prosiłem o zmianę, ale trener widocznie uznał, że powinienem zejść z boiska. Wiedział, ze mam problem. Szkoda tego meczu, bo świetnie nam się on ułożył na początku. Nie wiem, co się z nami stało po przerwie.”

Adrian Budka:
„Zabrakło nam podstawowych elementów: asekuracji i przede wszystkim wyjścia na pozycję. Bełchatów wybiegał sobie to spotkanie w drugiej połowie. U nas tej ruchliwości zabrakło, nie było komu podać, bo kulała gra bez piłki. Końcówkę grałem na prawej obronie, bo Michał Pietras złapał uraz. Szkoda, że przegrywamy właśnie z GKS-em. Widzę, jak naszym młodym chłopakom zależy na Widzewie, jak się angażują. Samymi chęciami jednak meczu się nie wygra.”

Szymon Zgarda:
„Cieszę się, że wygraliśmy ten mecz. Dzięki temu będziemy mieć komfort w tabeli. Widzew nieco zaskoczył w pierwszej połowie. Dobrze grał piłką, wymieniał podania przez co nie mogliśmy złapać rytmu. W przerwie padło w naszej szatni trochę męskich słów i poskutkowało. Po strzeleniu bramek już wiedziałem, że nie oddamy punktów. Szkoda mi Widzewa, dla mnie wygrana z nim, to żadna większa satysfakcja. Mecz, jak mecz, ale jednak przykro, że mój były klub ma problemy. Życzę mu wszystkiego najlepszego!”