Widzew chciał Pyrkę, ale odbił się od ściany

Niewykluczone, że przy Piłsudskiego wkrótce zamelduje się Peter Therkildsen, o którym w kontekście przeprowadzki do Łodzi mówi się od soboty. Okazuje się, że klub miał jeszcze inny pomysł na wypełnienie luki na prawej obronie.

Mowa o Arkadiuszu Pyrce, który uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych bocznych defensorów w kraju, ale ponieważ nie chce przedłużyć umowy z Piastem Gliwice, za karę… wylądował w rezerwach! Dla 22-latka to oczywiście wielki problem, bo perspektywa spędzenia rundy wiosennej w IV lidze brzmi fatalnie dla jego rozwoju. To także kłopot dla młodzieżowej reprezentacji Polski, która za kilka miesięcy weźmie udział w finałach Mistrzostw Europy U-21, bo piłkarz jest w niej ważną postacią. Nic dziwnego, że kilka zespołów dostrzegło w tym szansę na sprowadzenie zawodnika do siebie.

Jak informują Meczyki, jednym z nich miał być Widzew, zmagający się z problemami na boku tylnej formacji. W tym samym czasie kontuzji doznali Lirim Kastrati i Marcel Krajewski, przez co Daniel Myśliwiec ma spory ból głowy z obsadą tej pozycji. Na inaugurację rundy w Poznaniu trener postanowił zmienić ustawienie drużyny, a w rolę prawego wahadłowego wcielił się Jakub Sypek. Efekt był bardzo kiepski, w dodatku skrzydłowy obejrzał czwartą w sezonie żółtą kartkę i w kolejnym meczu nie mógł wystąpić. Powrócono więc do klasycznego systemu z czwórką obrońców, stawiając na rozwiązanie zastępcze z Pawłem Kwiatkowskim, testowane już na obozie w Turcji. O ile w spotkaniu z Cracovią 18-latek wypadł całkiem poprawnie, to w minioną sobotę w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław było fatalnie. Kwiatkowski popełniał dużo błędów, a w drugiej połowie w ciągu piętnastu minut otrzymał dwie żółte kartki i osłabił zespół.

Ostatecznie uznano, że eksperyment z „Kwiatkiem” nie wypalił, a ponieważ nadal nie ma pewności, kiedy do zdrowia wrócą Krajewski (zagrał już przeciwko „Pasom„, ale doznał kolejnej kontuzji) i Kastrati, niezbędne jest sięgnięcie po kogoś z zewnątrz. Wiadomo już, że wspomniany Therkildsen jest jedną z rozważanych opcji, ponieważ potwierdził to sam dyrektor sportowy jego obecnego klubu – szwedzkiego Djurgardens IF. Łodzianie mogą mieć jednak jeszcze inne kandydatury, albo przynajmniej mieli. Okazało się bowiem, że Pyrki wyciągnąć z Gliwic nie zdołają – wynika z medialnych doniesień.

Djurgardens potwierdza możliwy transfer obrońcy do RTS

Nie chodziło rzecz jasna o definitywny transfer tego gracza, bo to zdecydowanie za droga operacja dla czerwono-biało-czerwonych. Pyrka miał przenieść się do RTS na wypożyczenie do końca sezonu,  bez opcji późniejszego wykupu (nie ma to sensu z uwagi na fakt koncacej się latem umowy). Wszystko po to, by wyraźnie wzmocnić skład, jednocześnie mogąc pomóc obrońcy. Innym klubem, jaki wpadł na podobny pomysł, miał być Górnik Zabrze, ale on też będzie musiał obejść się smakiem, bo jak przekazał Tomasz Włodarczyk, za kilka miesięcy gry swojego zawodnika Piast miał żądać od obu chętnych zawrotne 250 tysięcy euro. Dla jednych i drugich okazało się to kwotą zaporową.

Może więc sprawdzić się przysłowie, że „gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Na Arkadiusza Pyrkę coraz mocniej zerkać ma bowiem Raków Częstochowa, który dysponując dużo większym budżetem transferowym miałby skusić się na natychmiastowy zakup. Portal Transfermarkt wycenia gracza na 2 miliony euro, ale ponieważ latem może odejść za darmo, cena nie powinna być aż tak duża.