Widzew – Bytovia (wypowiedzi)

18 października 2014, 16:51 | Autor:

Widzew-Bytovia

Widzew nie przestaje dołować. Tym razem łodzianie przegrali na własnym boisku z Bytovią Bytów i ich sytuacja w tabeli robi się coraz bardziej dramatyczna. Oto, co po meczu powiedzieli trenerzy obu drużyn:

Paweł Janas:
„Był to typowy mecz walki. Cieszę się z wygranej tym bardziej, że było to pierwsze nasze zwycięstwo na wyjeździe. Do wykonania rzutów karnych jako pierwszy wyznaczony był właśnie Surdykowski. Drugiego w kolejce dzisiaj nawet w Łodzi nie było. Potrafił się jednak po niewykorzystanej jedenastce otrząsnąć i grał bardzo dobrze. Piotrka Kuklisa zmieniłem, ponieważ wymagały tego względy taktyczne.
Do dzisiejszego Widzewa ciężko jest mi się odnieść, ponieważ od moich czasów zmieniła się cała drużyna – nie znam tych chłopaków. tamten zespół był bardzo dobry – na górną część tabeli Ekstraklasy.”

Rafał Pawlak:
„Przykro mi, bo przegraliśmy i to u siebie. W pierwszych minutach mieliśmy 3 sytuacje, których nie wykorzystaliśmy. Być może musimy mieć 10 szans, żeby coś strzelić. Kiedy obejmowałem posadę I trenera założyłem sobie, że będziemy grać bardziej ofensywnie. To nam się udaje, choć skuteczność nie jest naszą mocną stroną. Mentalnie w zespole jest OK, szwankuje głównie właśnie skuteczność. Nie jestem też w 100% zadowolony z zaangażowania piłkarzy w dzisiejszym meczu – nie wszyscy dali tyle, ile mogli dać.
W zimowym oknie transferowym będziemy potrzebowali sprowadzić piłkarzy dobrej jakości. Nie chcę mówić, ilu. Z kolei to, kto zostanie w zespole, zależy wyłącznie od zawodników. Marcin Kozłowski był dzisiaj poza meczową osiemnastką, ponieważ jest przemęczony – on też zdaje sobie z tego sprawę. Dima Injac na wczorajszym treningu zgłosił kontuzję.
Chcielibyśmy, żeby był doping jak za czasów moich, Andrzeja Woźniaka i Piotra Szarpaka. Brakuje nam głośnego dopingu i tego nie da się ukryć.”

Piotr Mroziński:
„Mieliśmy ostrą rozmowę z kibicami po meczu. Mają prawo być na nas źli, bo znów zawiedliśmy. Nasza sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna. Bytovia jest drużyną blisko nas w tabeli, jeśli nie potrafimy wygrać z takimi zespołami, to z kim? Na początku meczu mieliśmy 2-3 doskonałe okazje do strzelenia gola, ale nie potrafiliśmy strzelić na pustą bramkę. To jest dramat. W doliczonym czasie zostałem faulowany w polu karnym, gdy próbowałem oddać strzał. Należała nam się jedenastka.”

Konrad Wrzesiński:
„Co tu mówić, każdy widział, jak to wyglądało. Nie dość, że nie możemy wygrać na wyjazdach, to teraz przestaliśmy też u siebie. Znów nie wykorzystaliśmy sytuacji z początku spotkania i nie mogliśmy sobie przez to ułożyć gry.  Sam miałem okazję, wypracowałem sobie pozycję, ale piłka trafiła w słupek. Wszedłem na ostatnie pół godziny, więc miałem siłę, ale kolegom po 60 minutach odcinało prąd. Nie chcę się tłumaczyć i szukać winy gdzie indziej, ale bardzo nam przeszkadza złe przygotowanie do sezonu.”

Dino Hamzic:
„Mógłbym się czuć bohaterem, gdybyśmy zdobyli punkty. A tak obroniony rzut karny nie daje radości, bo znów zeszliśmy z boiska pokonani. Nie możemy marnować tylu sytuacji, bo nigdy nie wygramy meczu!”

Maksymilian Rozwandowicz:
„Inaczej wyobrażałem sobie debiut w pierwszej drużynie. Cieszę się, że zagrałem, ale z wyniku zadowolonym być nie mogę. Zależało mi na tym, by dobrze wypaść, bo minutą ciszy żegnaliśmy dziś młodego zawodnika Włókniarza Pabianice, którego jestem wychowankiem. Starałem się dać coś od siebie drużynie, oddałem kilka strzałów.”