Widzew – Boruta (wypowiedzi)
11 czerwca 2016, 20:21 | Autor: RyanTrener Marcin Płuska w sobotnim meczu z Borutą dał szansę wielu zawodnikom, którzy nie mieli w ostatnich kolejkach zbyt wielu okazji do gry. Dublerzy odpłacili mu się dobrą grą i pewną wygraną ze zgierską drużyną. Co mówili po spotkaniu?
Tomasz Kmiecik:
„Widzew udowodnił, że jest najlepszą drużyną w lidze – poukładaną i dobrze zorganizowaną. Na jej tle my wyglądaliśmy słabo, mimo że moi zawodnicy zostawili dużo zdrowia na boisku. Zabrakło nam chyba trochę determinacji, co mogło być konsekwencją ostatniego meczu u siebie, w którym przegraliśmy z Pajęcznem. Brakowało nam też jakości. W Widzewie zawodnicy często zmieniają pozycje i dobrze operują piłką. Mój zespół na tym tle wyglądał gorzej. Całą rundę odrabialiśmy stratę i w końcu zaczęliśmy łapać kontakt z resztą ligi, ale ostatni mecz nami zachwiał. Mamy jeszcze jedno spotkanie i wierzę, że uda nam się utrzymać w lidze.
Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem organizacji i budowy Widzewa od nowa, gry zespołu, kibiców. Mam nadzieję, że zakładane cele będą realizowane. Serce cieszy się, widząc odbudowywany klub. Zaraz Widzew będzie mieć najpiękniejszy stadion w Łodzi i liczę, że klub wróci wkrótce na należne mu miejsce!”
„Pierwsze piętnaście minut w naszym wykonaniu było bardzo nerwowe, ale po zdobyciu pierwszej bramki udało nam się uspokoić grę i dominować już w każdym aspekcie. W drugiej połowie uwidoczniło się nasze przygotowanie fizyczne, przebywaliśmy dużo więcej czasu na połowie przeciwnika, momentami graliśmy wręcz w dziadka. Skuteczność nie była naszą najmocniejszą stroną, bo tych bramek powinno paść zdecydowanie więcej, ale dziękuję chłopakom za dzisiejszy mecz, bo zostawili na boisku sporo zdrowia. Byli zdeterminowani, by wygrać ten mecz i pozostać niepokonaną wiosną drużyną. Pomysł i zamysł gry był taki sam, jak w poprzedniej rundzie, ale zmieniło się to, że drużyna była przygotowana, a zimą przyszli zawodnicy, którzy chcą walczyć dla klubu i kibiców.”
Michał Czaplarski:
„Poziom koncentracji mógł być nieco słabszy, bo awans mamy już zapewniony. Staraliśmy się jednak nakręcać na ten mecz. Wyszliśmy od początku zmobilizowani, chcieliśmy wygrać. Udało nam się to. Znów na zero z tyłu, z przodu parę razy wpadło. Cieszymy się bardzo i czekamy na ostatnie spotkanie, po którym będziemy mogli świętować awans i koniec sezonu.”
Michał Bondara:
„Szkoda, że tak późno dostałem szansę. Mam nadzieję, że udowodniłem dzisiejszym występem, że warto na mnie stawiać. Dwa razy strzeliłem, ale powinno być tych goli więcej. Chyba zabrakło nam koncentracji, bo okazji w drugiej połowie było dużo. W następnym meczu też chciałbym coś strzelić. Zdaję sobie sprawę z tego, że walczę o miejsce w zespole. Chciałbym zostać na kolejny sezon, to oczywiste. Muszę dobrze zagrać z Mechanikiem. Po nim zostanie nam już tylko zabawa z kibicami.”
Marcin Pieńkowski:
„Awans już jest, więc trener dał mi szansę, bym mógł się pokazać i walczyć o pozostanie w zespole. Nie było najgorzej, ale zawsze może być lepiej. Trochę stresu było, ale udało się go opanować. Cieszy asysta. Chciałbym za tydzień znów pojawić się na boisku, ale to już decyzja trenera.”
Patryk Strus:
„Mamy dobrą i szeroką kadrę. Dziś kilku zawodników dostało szansę i myślę, że ją w pełni wykorzystało. Skład był trochę eksperymentalny, ale założenie było takie, jak zawsze, czyli wygrać mecz. Mieliśmy czekać z pressingiem średnim i wyżej wyjść po błędzie rywala. W ten sposób mieliśmy sobie stwarzać sytuacje. Udało się strzelić Michałowi Czaplarskiemu i grało nam się potem o wiele łatwiej. Za tydzień mamy ostatni mecz i po nim przyjdzie czas na odpoczynek. Jestem już trochę zmęczony tym sezonem, bo graliśmy często co trzy dni. Jedak niedługo i tak trzeba będzie wrócić do ciężkiej pracy, by odpowiednio przygotować się do III ligi.”
Krzysztof Możdżonek:
„Cieszę się, że dostałem szansę na tak długi występ. Ostatni raz 90 minut zagrałem na początku tamtej rundy. Dlatego pod koniec meczu brakowało mi już sił i dokuczały skurcze. Przeciwnik postawił nam w pierwszych minutach twarde warunki, ale po tym, jak strzeliliśmy na 1:0, poszło i z każdą minutą zyskiwaliśmy przewagę. W drugiej połowie kontrolowaliśmy już przebieg meczu, dominując nad rywalem. Przy wysokim prowadzeniu mogłem sobie pozwolić na kilka sztuczek technicznych. Fajnie, że w środę zaliczyłem pierwszą asystę, ale chciałbym też strzelić gola. Może uda się za tydzień?”
Damian Marcioch:
„Ciężko nam się grało, bo Widzew to bardzo dobra drużyna. Widziałem ich niedawno w meczu z Pilicą i dziś zagrali równie dobrze. Szkoda, że pierwszy gol wpadł ze stałego fragmentu. Zabrakło krycia i poszło. Nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu. Ale tak, jak mówię – warunki postawione przez chłopaków były trudne i nie miałem zbyt dużo miejsca. Nie wiem, czy wrócę do Widzewa z wypożyczenia. Rozmów na ten temat jeszcze nie było. Pogadamy o tym po sezonie.”
Wypowiedzi trenerów za laczynaswidzew.pl